Bez kategorii
Like

Baronowa Muenchhausen Człowiekiem Roku „Wprost”

22/03/2011
476 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Zatem stało się! Jednak nie  generał Anodina, ani płk Krasnokutski, co było by oczywiste, odkąd naczelnym został Tomasz „niech pan nas ratuje” Lis! Redakcja „Wprost” przyznała, tak, jak to portal „Wpolityce” przewidywał jakiś czas temu ( nie byłem wtedy pewien, czy to nie jakiś okrutny żart, ale, jak widać, nie- życie już dawno prześcignęło kabaret), tytuł Człowieka Roku nieustraszonej tramwajarce Henryce Krzywonos, która wsławiła się w życiu dwiema rzeczami, tym, że nie zatrzymała tramwajów w Gdańsku, oraz tym, że nagadała Jarosławowi Kaczyńskiemu. Dlaczego piszę, że nie zatrzymała? Ano, dlatego, że okazało się, że wyjechała wtedy na trasę zamiast dwóch tramwajarzy, którzy odmówili wyjazdu i w ramach strajku się ukryli w zajezdni, a ona wyjechała, jako łamistrajk,  a potem jej po […]

0


Zatem stało się! Jednak nie  generał Anodina, ani płk Krasnokutski, co było by oczywiste, odkąd naczelnym został Tomasz „niech pan nas ratuje” Lis! Redakcja „Wprost” przyznała, tak, jak to portal „Wpolityce” przewidywał jakiś czas temu ( nie byłem wtedy pewien, czy to nie jakiś okrutny żart, ale, jak widać, nie- życie już dawno prześcignęło kabaret), tytuł Człowieka Roku nieustraszonej tramwajarce Henryce Krzywonos, która wsławiła się w życiu dwiema rzeczami, tym, że nie zatrzymała tramwajów w Gdańsku, oraz tym, że nagadała Jarosławowi Kaczyńskiemu. Dlaczego piszę, że nie zatrzymała?

Ano, dlatego, że okazało się, że wyjechała wtedy na trasę zamiast dwóch tramwajarzy, którzy odmówili wyjazdu i w ramach strajku się ukryli w zajezdni, a ona wyjechała, jako łamistrajk,  a potem jej po prostu koledzy w zajezdni prąd wyłączyli, wobec tego powiedziała pasażerom, że ten tramwaj dalej nie pojedzie i poszła do stoczni zobaczyć, co się dzieje. No, a tam, wiadomo, kto pierwszy wskoczy na beczkę, czy wózek, ten się staje przywódcą. Hura, miasto stoi, tramwajarze z nami! Do komitetu ją!

 No i została w słynnym komitecie, do momentu, kiedy tramwajarze z miasta się zorientowali, że coś tu nie gra i ją w końcu wyproszono z komitetu i ze stoczni, jeśli niedokładnie mówię, proszę mnie poprawić, bo piszę z pamięci. Ale raczej piszę dokładnie, bo uczestnik tych wydarzen przysłał mi kiedyś relację dokładnie potwierdzająca taki przebieg wydarzeń.

Pozwolę sobie zamieścić wypowiedź Ś. P. Anny Walentynowicz o tej baronowej Muenchhausenowej Sierpnia:


Zatem, skoro ten pierwszy powód beatyfikacji medialnej jest nader wątpliwy, pozostaje ten drugi- nagadała Prezesowi Kaczyńskiemu, który co prawda nie ma już żadnej władzy, ani nad panią Krzywonos, ani w ogóle nad niczym w Polsce, poza swoją partią, co Panią Henrykę, członkinię komitetu poparcia Komorowskiego raczej średnio powinno obchodzić, ale który, niczym Lord Vader polskiej polityki, zachował zdolność zrywania paznokci samym tylko wzrokiem i siłą złowrogiej woli. Zatem głosy cytowane na czołówce Wyborczej, że oto Pani Henryka ma jaja i jest niesłychanie dzielną kobietą miały pełne uzasadnienie, ponieważ nagadanie Jarosławowi Kaczyńskiemu wiąże się, jak wszystkim, a w każdym razie wszystkim na ulicy Czerskiej, wiadomo, ze straszliwym ryzykiem. Moim zdaniem, nalezy sie tej Pani ochrona BORu. Albo może raczej pluton rycerzy Jedi, by otoczyć dzielną Panią Henrykę ochronną tarczą mocy chroniącej przed Lordem JaroslawemVaderem. Zwykły BOR z bronią konwencjonalną, niechby i wsparty plutonem Rosomaków, to za mało.

Wokół jej prostackiego wyskoku zrobiono taką wrzawę, jakby rzeczywiście była w stanie w jakikolwiek sposób przyćmić wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego na zjeździe „Solidarności”. No, jak widać, jak się chce, to wszystko można.

Co ciekawe, istnieje zdjęcie, na którym jest dokładnie udokumentowane, „jak hartowała się stal” w nowym wydaniu, czyli, jak wzbierało spontaniczne oburzenie i krew jaśnista się wzburzała:


W momencie robiena tego zdjęcia Jarosław Kaczyński już przemawia, nie widać, żeby pani Henryka była wzburzona, za to intensywnie ustala z Chrabią Cherbu Red Bul Komorowskim treść swojej erupcji oburzenia. Szczerze mówiąc, wygląda to tak, jakby kobiecina nie mogła „rozczytać” tekstu, albo zauważyła , że pan prezydęt napisał jej znowu „bulu i nadzieji”, albo „Leh” i chciała się upewnić, ale nie bądźmy już tacy złośliwi. No, a już następnego dnia po owej spontanicznej erupcji wzburzenia krwi jaśnistej okazało się, ze zupełnym przypadkiem akurat trwa promocja książki tejże Henryki Krzywonos, czy raczej książki o niej, bo pani Henryka nie wygląda mi na osobę mogąca napisać własnemy ręcamy cokolwiek dłuższego i bardziej skomplikowanego, niż spis zakupów w Tesco. Ale, może się mylę.

To, co widzieliśmy, to genialna akcja promocyjna. Z całą pewnością Pani Henryka sama na to nie wpadła. W kilka minut po jej spontanicznym i nieplanowanym wystąpieniu naliczyłem w Wyborczej ( bo zajrzałem z czystej ciekawości, wiedząc, co zobaczę) trzy artykuły ze zdjęciami, w tym cytaty z Internetu, biografie, zdjęcia. Wszystko gotowe.

Pani Henryko, nie wiem, kto jest autorem kampanii promocyjnej Pani książki, ale jest to cwaniak kuty na cztery nogi. Z całą pewnością jest wart tych pieniędzy, które skasował. To geniusz. Zimny sukinsyn, ale geniusz.

Oczywiście, powinna się Pani jeszcze wtedy, zszokowana gwizdami pisowców popłakać się i obsmarkać, po czym odjechać ambulansem, ale rozumiem , że nie ma Pani jeszcze takiego doświadczenia medialnego, jak Pani Sawicka.

Ale nic nie szkodzi, przecież ten numer można robić w każdych warunkach, wszystko przed nami.

Ponoć naprawdę z każdego da się zrobić gwiazdę, jeśli się postępuje cierpliwie i zgodnie z podręcznikiem, a zwłaszcza, jak to się robi w sposób skoordynowany w kilku mediach , co właśnie miało i ma miejsce. Matka Boska Krzywonosa ( ze słynnej okładki Przekroju) przeleciała, jak meteor przez wszystkie bez mała okładki pism kobiecych i wszystkich innych.

Wyborcza i całe to razwiedkowe okołorządowe towarzystwo jest przewidywalne aż do bólu, mechanizmy są znane, przećwiczone setki razy, rozpiska na głosy zawsze ta sama. Część napisze ckliwą biografię, część zajmie się ciepłym wywiadem, cześć zajmie się analizą anonimowych wpisów w Internecie ( „dzielna kobieta, ale odważnie nagadała kaczorowi”), część wyrazi oburzenie wygwizdaniem przez chamskie pisowskie hordy ( „nic dziwnego, przecież PiS to wszystko to, co w Polsce najgorsze!!!!!!”- autentyczny tekst), część oburzy się , że ktoś ( z PISu!!!!) głupiej babie powiedział „ głupia babo”, cześć zachwyci się, jak to dzielna, prosta kobieta heroicznie stawiła czoło pisowsko- Śniadkowskiej Solidarności, przez karygodne zaniechanie strony rządowej jeszcze wtedy nie odzyskanej i odpolitycznionej, tudzież przywróconej masom pracowniczym. Ciekawe, że przywrócenie masom związkowym odebranego im swego czasu sprytnym manewrem samouwłaszczeniowym dziennika całej opozycji nie jest w redakcji na Czerskiej zbyt często rozważana opcją. Przynajmniej się z tym nie obnoszą.

Jarosław jeszcze nie zaczął mówić, a ona już wie, że się za chwile oburzy do tego stopnia, że poczuje nieodpartą potrzebę wykrzyczenia tego całemu światu za pośrednictwem zaprzyjaźnionych z rządem telewizji. To dokładnie tak, jak wtedy, jak red. Morozowski poprosił o wywiad z posłanka Sawicką, a jeden z polityków PO mu odpowiedział, że niestety, ale posłanka za 15 minut zasłabnie i odjedzie ambulansem, wiec wywiad, to może innym razem.

W porównaniu ze zgranym i spranym Wałęsą ma ona pewien walor świeżości, bo do tej pory, jak słusznie zauważyła, mocując się z Przewodniczącym Śniadkiem na mównicy, przez 30 lat nikogo nie obchodziło, co ma do powiedzenia, dopiero cudowne zgranie w czasie trzech , pozornie nie związanych z sobą faktów- ośmieszenie i wygwizdanie Premiera na zjeździe Solidarności , znakomite wystąpienie , nagrodzone wielokrotną owacją, Jarosława Kaczyńskiego na tymże zjeździe oraz, jakiż zdumiewający przypadek, promocja biografii Pani Krzywonos następnego ranka (autorka – Agnieszka Wiśniewska, Biografia Henryki Krzywonos, Wstęp- Kazimiera Szczuka, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, premiera – 31 sierpnia 2010), to cudowne zbiegnięcie się w czasie, zaowocowało tym, że nagle, po 30 latach wszystkie zaprzyjaźnione z rządem gazety i wszystkie zaprzyjaźnione z rządem telewizje zapragnęły usłyszeć, co ta dzielna, kobieta ma do powiedzenia.

Ponoć do ostatniej chwili trwały dyskusje w redakcji, czy nagrody nie dać raczej temu kierowcy, co uderzył swego czasu samochodem, dachując, w jadącą na rowerze Annę Fotygę, albo menelowi, który kiedyś obrzygał Antoniemu Macierewiczowi płaszcz w metrze. Ponieważ jednak nie udało się ustalić personaliów tych bohaterów, a menel, to chyba w ogóle nie miał stałego adresu, pozostała Pani Henryka. Gratulujemy! Jestem pewien, ze to nie koniec błyskotliwej kariery. Za dużo zainwestowano, by ją tak zostawić. Senat??? Europosłanka?? Mędrzec Półkuli Północnej??? Odrer Orła Białego?? Stała audycja w TVN Style: „Kartofle gotowane, czy smażone?”. Albo w TOK FM: „Didżej Heńka przedstawia przeboje na akordeon”? A może, jak zawsze do tej pory, życie udowodni, że przerasta nasze najdziksze fantazje? Co jeszcze?

 

http://seawolf.nowyekran.pl/

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://niezalezna.pl/users/seawolf/

http://seawolf.salon24.pl/

0

Seawolf

Dziennik Pokladowy Seawolfa, kapitana , oszoloma, jaskiniowgo antykomucha

151 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758