Analizując okoliczności wielu ostatnich wypadków wiemy już, czym upijają się polscy kierowcy. Wszystkie tropy wiodą nas na zachód za Odrę i Nysę. Czyżby jakiś germański spisek, odwet przymusowo przesiedlonych i pani Eriki? Może Angeli, która politycznie wspiera rozwój rodzimej niemieckiej produkcji. Nie możemy tego wykluczyć. Po raz kolejny nie uda się nam skutecznie przeciwstawić importowej fali. U nas jakość spadła, akcyza wzrosła, więc zalew obcych marek nie zmaleje. I do tego kuplecik, jako że poruszyły nas wydarzenia z Kamienia:
Jest reguła i prawidło
Że jak komuś nasze zbrzydło
To szuka sobie obcego
W wyglądzie, smaku lepszego.
Lecz jak lata i dekady
Musiałeś dać sobie rady
Z tym prostaczym losem kmiotka
To cóż cię następnie spotka
Gdy porzucisz sianokosy
I wypuścisz się na szosy
Z tym produktem eksportowym
Co szybko bije do głowy?
Przyjdzie taka konstatacja
I jest słuszna taka racja
Lepiej widły łapą badać
Niż na nią pierścienie wkładać.
Lepiej chłopskim być furmanem
Co go koń wiedzie nad ranem
Niż złotą karocę wodzić
By swym chuciom móc dogodzić.
Z pozdrowieniami Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję
3 komentarz