Jednak z mojej dość liberalnej postawy, odbieram ten artykuł jako atak w stronę nieżyjącego już Kaczmarskiego.
Z jakiej przyczyny? Otóż autor artykułu przywołuje zdanie z wypowiedzi barda następujące dotyczącej emigracji do Australii:
"Tam mam chociaż jakiś socjal, jakieś zabezpieczenie. Tutaj (w Polsce-przyp. Maras245) jakby mi ujebało rączkę i nie mógłbym grać, to kto by mi pomógł."
Jeżeli ta wypowiedź jest prawdziwa to świadczyłaby o słabości barda "Solidarności", nie do pomyślenia chociażby w epoce przedsocjalistycznej. Artyści radzili sobie bez pomocy państwa opiekuńczego. Byli ludzie, którzy im pomagali. Muszę także, zwrócić uwagę na to, jak odbiera polskie naród, jako bezduszny, samolubny. Co było zupełną nieprawdą, gdyż Ryszard Makowski w dalszej części artykułu wspomina, że byli ludzie, organizowali koncerty w celu wsparcia Jacka Kaczmarskiego.
Z czego może wynikać taka postawa? Może z ukształtowania społeczeństwa? Ono jest uzależnione od decyzji urzędników (czyt. państwa). To boli, że tak wielcy ludzie jak bard "Solidarności" w obliczu tak ukształtowanej rzeczywistości tracą godność. Przed erą socjalizmu, tak byłoby to odbierane. Kaczmarski byłby uznany za zwykłego nędzarza. Jest to uleganie wizji pieniędzy państwowych jako niczyich. A to nie jest prawda. Musi każdy z nas, z tego zdawać sobie sprawę.
Jedyne z czym mogę się zgodzić w artykule Makowskiego, jest to, że powinien być uhonorowany za swoją działalność w czasach opozycji antykomunistycznej, a nie za "zasługi dla Socjalistycznego Związku Studentów Polskich". Tak, za to go odznaczył Aleksander Kwaśniewski.
Smutne jest to, że tak socjalistyczna w istocie rzeczywistość zmienia godnych bycia wielkimi, w istnych nędzarzy.
Tekst pochodzi z głównego bloga autora pod adresem www.prawica245.blogspot.com.