Złośliwi, nienawistni, antybankierscy politycy…?

Wziąłem do ręki kalkulator. Policzyłem. Później sprawdziłem na liczydle… Wyszło to samo. Wynik: dzięki politykom banki zyskały 75 procent.


Żeby nie komplikować tej lekcji, powszechnie nie lubianej (znienawidzomnej na salonach!) matematyki, pomijam fakt, że banki przez lata zarabiały na greckich obligacjach. 

Jak zmieniała się (w UPROSZCZENIU!) sytuacja od momentu wybuchu "greckiego kryzysu"?

1) Banki zostały szczęśliwymi posiadaczami obligacji Grecji.

2) Grecja okazała się nieuleczalnie niewypłacalnym bankrutem.

3) Politycy – dobrzy wujkowie podłączyli Grecję do finansowej kroplówki (przez co bankructwo nie zostało ogłoszone).

4)  W czasie podawania kroplówki politycy – dobrzy wujkowie rzucili się by odkupić od banków bezwartościowe (!) obligacje.

5) Politycy – dobrzy wujkowie zdążyli wykupić z bankowych magazynów połowę zapasów obligacyjnej makulatury.

6) W rękach banków zostało już tylko 50 procent bezwartościowego, greckiego długu.

7)  Politycy – dobrzy wujkowie zgodzili się zapłacić bankom połowę wartości nominalnej od reszty bezwartościowych obligacji. 


Bankowcy mieli w rękach bezwartościową makulaturę… Połowę makulatury sprzedali politykom po nominalnej cenie. Za drugą połowę dostali 50 procent wartości nominalnej. Ile zarobili na politycznych dobrych wujaszkach?

(Uwaga! Teraz matematyka!) 

To trudne, ale da się przeliczyć: 50% + 1/2 x 50 % = 75 %

Czy banki mają powody do narzekania na polityków? 




Aktualna liczba uczestników "Gulaszowego Czwartku" zarejestrowanych na Facebooku: 495 

 (Facebookowcy! Dopisujcie się! I zapraszajcie znajomych)
 
image