– Tata… – młody Sitko przypominał o swojej obecności. – Tata, a zgłosiłeś na policję?
– Co niby miałem zgłosić?
– Tata… – młody Sitko przypominał o swojej obecności. – Tata, a zgłosiłeś na policję?
– Co niby miałem zgłosić?
– No to, ze mi rower ukradli!
– Nie, jeszcze nie, jutro – odpowiadał zazwyczaj pan Sitko.
– Wczoraj też mówiłeś, że jutro,.
– A widzisz?! Ja zdania nie zmieniam!
Aż któregoś dnia młody Sitko nie wytrzymał i oświadczył, że sam idzie na komisariat.
– Po co? – spytała wystraszona pani Sitko
– Zgłosić kradzież mojego roweru – oświadczył posępnie młody Sitko.
Pan Sitko tygrysim skokiem znalazł się przy drzwiach i zasłonił je.
– Nie wolno ci…! – krzyknął dramatycznie.
– Dlaczego nie? Ukradli mi rower…
– No i co ci da zgłoszenie na policję?
– Znajdą sprawcę…
– Ale czy to, że go znajdą, przywróci ci rower? – spytał pan Sitko.
Młody Sitko się zastanowił i odpowiedział, że chyba nie.
– Zapomnijmy o rowerze! – zaproponował serdecznie pan Sitko.
– Jakiś gnojek teraz na nim jeździ i się śmieje – potrząsnął głową młody. – Nie, ja tego nie mogę tak zostawić.
Pan Sitko zaczął krzyczeć, że prymitywny odruch zemsty jest niegodny europejczyka dwudziestego pierwszego wieku.
– Idę.
– Nie, to ja już pójdę – poddał się pan Sitko. Ubrał się i wyszedł. Wrócił po dwóch godzinach.
– I co, przyjęli zawiadomienie? – dopytywał się młody.
– Nie tylko, nawet śledztwo już zakończone – rzekł z zadowoleniem pan Sitko.
– Jak to? Już???
– Ano już.
– I jak się skończyło to śledztwo?
– Umorzeniem.
– Nie no, to są jakieś jaja, idę na policję – i młody Sitko wyszedł pomimo tego, że pan Sitko próbował go zatrzymać. Droga na komisariat zabrała mu trochę czasu, bo szedł pieszo. Kiedy dotarł na miejscu i wyłożył dyżurnemu z czym przychodzi, ten uśmiechnął się i rzekł:
– Wiem już wszystko od pańskiego ojca. Jest tutaj…
– Jest tutaj???
– …przyjechał taksówką…
– Taksówką???
– …i przywiózł ze sobą sprawcę.
Młodemu Sitko zabrakło znaków zapytania.
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!