Kiedyś bogów, półbogów i pomniejszych herosów spotkać można było w Helladzie. Dziś kontakt z postaciami o podobnej kondycji gwarantuje TVN, Newsweek i gw. Patrzę (z rzadka, ale jednak) na tych ludzi, słucham ich i wyczytuję, co też mają do powiedzenia i nie opuszcza mnie od lat jedna myśl: toż oni myślą o sobie, że są nieśmiertelni! Zrozumiałym jest, że dziecko w piaskownicy o śmierci nie myśli, choć – przyznajmy – i ono może zostać ciachnięte kosą. Człowiek wiekowy zaś myśleć musi i powinien. Śmierć jest konkretem i naprawdę trzeba żywić wiarę w jakiś sensowny plan B, żeby w nią nie wierzyć. A proszę – oni nie wierzą! Pół biedy jeszcze wszystkie nasze dzienne i nocne gwiazdy z telewizorów. Zatrudnione w […]
Kiedyś bogów, półbogów i pomniejszych herosów spotkać można było w Helladzie. Dziś kontakt z postaciami o podobnej kondycji gwarantuje TVN, Newsweek i gw. Patrzę (z rzadka, ale jednak) na tych ludzi, słucham ich i wyczytuję, co też mają do powiedzenia i nie opuszcza mnie od lat jedna myśl: toż oni myślą o sobie, że są nieśmiertelni!
Zrozumiałym jest, że dziecko w piaskownicy o śmierci nie myśli, choć – przyznajmy – i ono może zostać ciachnięte kosą. Człowiek wiekowy zaś myśleć musi i powinien. Śmierć jest konkretem i naprawdę trzeba żywić wiarę w jakiś sensowny plan B, żeby w nią nie wierzyć. A proszę – oni nie wierzą!
Pół biedy jeszcze wszystkie nasze dzienne i nocne gwiazdy z telewizorów. Zatrudnione w redakcjach, otoczone wizażystami, nimbem i splendorem, ufne w dopisujące zdrowie, intelekt, błysk w oku; realizujące się w swoich pasjach, podlegające prawu czasów godnych zazdrości, kiedy to płacą za przyjemności. Pół biedy. Wyszumią się, wyszaleją, nadejdzie czas choroby (nikomu nie życzę), będzie chwila na remanent.
Jak jednak ocenić z tej perspektywy tych przecież stojących nad grobem (z racji wieku) ludzi, którzy przecież potrafią doliczyć do stu i odjąć sobie od tej mitycznej setki swoje lata?
Niepojętym jest dla mnie stan permanentnego zakłamania, jakiegoś oczadzenia wbrew najbardziej podstawowej logice. Oto świadome trwanie przy kłamstwie starych przecież ludzi. Czy oni nie widzą, że mają plamy wątrobowe na dłoniach i na czole? Że trudno, nie potrafiło żyć z godnością, ale chociaż może się postarać, by z nią umrzeć?!
– A ówże kapitan Szenberk nie rewokował? – pytał pan Michał.
– Gdzie tam! umarł w bezecności, jak i żył.
– Że też to ludzie wolą się i zbawienia wyrzec jak swego uporu! – westchnął pan Longinus.