W debacie nad zasadnością budowy EJ podstawową podnoszoną kwestią jest brak alternatywy dla tego rozwiązania. Sposobem na dyskredytacją biogazu i biomasy jest argument o szczupłości areału rolnego . A jakie są fakty?
Najlepiej do porównań pasuje nasz zachodni sąsiad Niemcy.
17 mln ha gruntów produkcja zbóż 45 mln t ludność 82 mln
Polska
17 mln ha gruntów produkcja zbóż 25 mln t ludność 38 mln
Biorąc pod uwagę to że przy identycznym areale i dwukrotnie większej ludności Niemcy są eksporterem żywności można przyjąć że brak ziemi nie jest u nas przyczyną blokady rozwoju OZE. Tym bardziej że w Niemczech część areału zajmowana jest na uprawy energetyczne.
Inny argument to niska wydajność energetyczna roślin. Prześledźmy to na przykładzie Miskanta
Wartość energetyczna suchej masy to około 17MJ plonowanie 10-30 ton sm./ha przyjmijmy 18 ton oczywiście aby uzyskać taką wydajność uprawiać trzeba go na dobrych glebach.
Czy to się opłaca rolnikowi? Cena słomy w skupie to około 200 zł za tonę daje to dochód 3600 zł. Dla porównania średni plon pszenicy to 4,3 tony przy aktualnej wysokiej cenie 950 za tonę daje to około 4100 zł. Mniej ale do uprawy pszenicy wybiera się najlepsze gleby oraz wymaga ona kosztownej agrotechniki.
Jak to się przekłada na energię. Aktualne układy kogeneracyjne wykorzystujące biomasy osiągają wydajność elektryczną na poziomie 30% i cieplną 55%.
http://www.e-czytelnia.abrys.pl/?mod=tekst&id=6751
W praktyce oznacza to iż z 1 ha uprawy uzyskujemy 25 MWh elektryczności i około 170 GJ ciepła aby być bardziej obrazowym,spalając Miskant, oszczędzamy przy kaloryczności węgla kamiennego 22MJ/kg 14 ton lub jak kto woli brunatny 9MJ/kg ,34 tony.
http://www.kobize.pl/materialy/download/WE_i_WO_2008_do_SHE_w_2011.pdf
Jak to wygląda od strony finansowej. Policzmy to dla siłowni o mocy 10 MWe. Aby zaspokoić paliwo dla takiego obiektu,pracującego przez 8000 godz w roku, należy obsadzić Miskantem 3200 ha, jeżeli przyjmiemy że promień dostaw, ze względu na koszty transportu, sięga 10 km to i tak unikniemy monokultury.
W przeliczeniu na hektar uprawy wygląda to mniej więcej tak.
Cena prądu to około 200 zł za MWh x25 czyli dostajemy około 5000 za sprzedaż prądu
Cena ciepła sieciowego to około 25 zł za GJ x 170 sprzedając je uzyskujemy około 4250zł.
5650*3200=18 000 000
Przychód jaki osiągnęliśmy po odtrąceniu kosztów paliwa to około 18 mln rocznie z tego musimy zapłacić za budowę eksploatację. Pomijam tu całkowicie certyfikaty za produkcję "zielonej" energii Aktualnie koszty takich obiektów, ciągle spadające, to około 3 -7mln € za MWe czyli budowa pochłonęła by około 130 -290 mln zł. Koszty te wynikają z faktu że praktycznie wszystkie takie rozwiązania są importowane.My przecież atom budujemy nie będziemy się więc duperelami zajmować. Mimo wszystko, biorąc pod uwagę rosnące ceny energii, teoretycznie inwestycja powinna się opłacać.
Dlaczego więc nie jest rozważany taki wariant?
Kto zyska na takim rozwiązaniu rolnicy ,średnie firmy budowlane montażowe, lokalna społeczność? Znaczy się doły czyli nikt.
Kto straci.
Wielkie koncerny energetyczne nie będą się przecież boksować z dziesiątkami budów a potem tysiącami dostawców
Operatorzy sieci setki małych dostawców którymi trzeba umiejętnie zarządzać aby nie wysypać całego systemu. A nie daj Boże przyjdzie komuś do głowy że sprzedawać prąd może każdy taki mały dostawca na rynku lokalnym
Kopalnie duszące się węglem którego nikt nie chce po takich cenach
No i biedny premier bo jak tu wstęgi przecinać tak co dnia.
Oczywiście nie ma lekko aby całość wypaliła trzeba znaleźć odbiorców zarówno na prąd jak i na ciepło czyli takie elektrownie musiały by znajdować się w pobliżu miast. Problemem jest też takie opracowanie sieci przesyłowych i zarządzania mocą by dało się tym sterować.
Prawdopodobnie jest więcej problemów logistycznych i technicznych do rozwiązania ale nie jest problemem brak alternatywy dla EJ tylko niechęć do babrania się w mrówczą dłubaninę.
Aby zrównoważyć planowane EJ trzeba by zbudować około 600 takich siłowni i zająć pod uprawę około 1,9 mln ha gruntów czyli około 12% areału rolnego. Rodzi pytanie czy taka moc potrzebna jest nam 24 godz na dobę? Patrząc na wykres zapotrzebowania dobowego nasuwają się oczywiste wątpliwości.
http://energetyka.wnp.pl/notowania/zapotrzebowanie_mocy_kse/?d=2012-08-30