Poniżej przesyłamy informację o ataku na Polaków w Irlandii Północnej. Czemu nikt w mediach nie nazwał go aktem antypolonizmu? Duża część komentatorów boi się, co wyjdzie z puszki Pandory, kiedy zaczną takie zdarzenia nazywać po imieniu.
W Antrim w Irlandii Północnej w połowie października doszło do ataku bombowego skierowanego wobec polskiej rodziny mieszkającej tam od kilku lat. Podłożona tzw. bomba rurkowa – chociaż nieuzbrojona – jest niestety kolejnym atakiem w serii antypolskich działań w tym regionie. Jak podaje Stowarzyszenie Polskie w Irlandii Płn. – "Nastroje przeciw imigrantom w Irlandii Płn. nasiliły się po plotce, że obcokrajowiec zgwałcił miejscową kobietę. Niechęć skupiła się na Polakach, bo jest ich najwięcej […] W ubiegłym tygodniu w Antrim pobito Polaka, pojawiły się napisy na murach wymierzone w imigrantów, a w kilku domach zamieszkanych przez Polaków wybito szyby." (podaję za portalem Gazeta.pl z dnia 12.10 br).
Szkoda, że sprawą nie zainteresował się bliżej nikt z mainstreamowych mediów. Nikt nie nazwał tych zdarzeń mianem antypolonizmu. A prawdą jest, że w regionie należącym do UE – strefy oficjalnie wspierającej tolerancję i wielokulturowość – wyraźnie narasta antypolonizm, ktory prowadzi do przemocy w najcięższym wydaniu.
Pomimo ludobójstwa, niszczenia polskiego panstwa i kultury przez totalitaryzmy XX. wieku, problem dyskryminacji, oczerniania, zlych stereotypów na temat Polaków nie zostal w zinstytucjonalizowany sposób podjety. Problem ma nazwe: antypolonizm.