Bez kategorii
Like

Arłukowicz brudzi politykę.

13/05/2011
397 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Arłukowicz był agentem nie tylko w programie. Był agentem PO, by brudzić politykę i niszyczyć opozycję.

0


 

Kwestia Arłukowicza, czy też, jak nazwali to wydarzenie administratorzy Salonu24 – „sprawa Arłukowicza” to wątek, który można i trzeba rozpatrzyć pod wieloma względami i spojrzeć na niego z różnych perspektyw. Ta sytuacja rozwiewa wiele moich wątpliwości i powoduje rodzenie się kolejnych. Czy w Polsce tworzy się partia iście dyktatorska? Czy będzie tylko „jedna właściwa” partia, która zawsze ma rację? Czy we wszystkich partiach są tacy rozbijacze, jak Arłukowicz, czy PJN-owcy? Czy takie „polityczne transfery” nie psują polityki?

PJN jak wiadomo powstał tylko po to by być kompanem PO i rozbić PiS. Żaden inny piękny cel temu nie przyświecał, żadna patetyczna idea, czy myśl jak gołąb wolna. Było to tylko nastawione na destrukcję, strategiczne posunięcie, być może samej PO. Potwierdzenie tego mamy w braku programu, braku swojej własnej linii, dokonywaniu własnych sejmowych wyborów oraz ciągłym głaskaniu w mediach Tuska i bezpodstawnej, nieuargumentowanej krytyce „Kaczora”. Oni oczywiście uważają to za prawdziwie dorosłą chęć autonomizowania się od korporacyjnych partii w duchu jedności i merytorycznych idei. Czym jest to „autonomizowanie się” naprawdę?

Zwykła zdrada swoich ideałów, na rzecz poczucia lepszości uzyskanego przez bezlitosny dla moralności konformizm. PJN zdradził PiS. Ci wszyscy ludzie są nastawieni na karierę. Nie ważne są dla nich własne poglądy, bo liczą tylko na władzę, kosztem wszystkiego. Trochę to „galeriańskie”. Sprzedawanie siebie, za trochę poparcia i uznania PO. Poza tym zdrada PiS i Kaczyńskiego, prowadzi do dość traumatycznego zamykania się partii wokół tych, którzy mimo rebelii w niej zostali, którzy są ponad przyziemnym uczuciem uznania, ale także strachu, bo wśród nich mogą być w każdej chwili odpalone ładunki. Przez to politycy PiS, ale nie tylko, bo innych partii także, patrzą na siebie z podejrzliwością, co prowadzi do frustracji i długotrwale zabrudza politykę, która, również według PJN, powinna być czysta i normalna.

Bartosz Arłukowicz wielokrotnie krytykował rząd i premiera, co w obecnej sytuacji słusznie mu się wypomina, przykładowo w osobie Kamila Durczoka. Jednakże, teraz w swojej całej miłości do Tuska, zasłonił sam sobie oczy i ślepo podąża tam gdzie kiedyś nigdy by nie wyruszył.Zwykły karierowicz z niego, bo kiedyś podobno był zatwardziałym lewicowcem, za co osobiście go szanowałem. Pracując w komisji hazardowej był prawdziwie obiektywny, zgadzał się w wielu sprawach z PiS, bo wiedział, że to jedyna droga do uzyskania rzetelnego raportu z prac komisji. W pozakomisyjnych sprawach miał swoje poglądy, raz zgadzał się z rządem, raz przeciwnie. Zachowywał równowagę. Ceniłem go za to, że ma poglądy na sprawy, a nie na osoby. Jednak niestety pozory mylą i to bardzo.

Pan pediatra promowany przez TVN, nie tylko programem survivalowym, ale i ciągłym jego przypominaniem, stał się nagle kolejnym ministrem, który będzie się obijał, za co później dostanie kwiaty. Nie do końca wiadomo, czym będzie się zajmować. Ba! Nawet sam premier na konferencji nie wiedział. Arłukowicz jak PJN, zdradził swoją partię matkę i zatruł politykę. Teraz również w SLD będą na siebie patrzeć wilkiem. Zdrada tylko dla kariery, co gorsza, za nim pójdą inni z SLD.

Zdrada to nie jedyna krzywda jaką PJN i Arłukowicz wyrządzają Polsce i polskiej polityce. To, że ją wciąż zabrudzają nie jest największym zarzutem do rozłamowców. O wiele większym jest, tworzenie „superpartii” i dawanie PO większości konstytucyjnej. Takie przyłączanie się do największej polskiej partii, nie dość, że jest bojaźliwym ustępowaniem, połączonym z chęciom władzy i połączenia się z „elitą”, to jeszcze tworzeniem czegoś na wzór PZPR. Oczywiście, jak na razie nie mamy orwellowskiego „Roku 1984”, czy peerelowskiej dyktatury, ale wszystko przed nami, szczególnie, gdy wszyscy aspirujący do „elity” ze wszystkich sił tworzą twór na wzór PZPR. Nasz już niedługo monosejm, będzie tworzył monoprawo i prowadził monopolitykę. Pluralizm jest ważny dla sprawnej demokracji. A obecnie mamy proces destrukcji partii opozycyjnych. PJN stworzony jako katalizator przeobrażania się w PO i niszczenia PiS-u od środka (przykład Kluzik-Rostkowskiej, która ponoć wyraża chęć kandydowania z list PO). Arłukowicz jako „agent” PO w szeregach SLD, by wyrwać jej kawałek elektoratu i posłów.  

Czy takich agentów działających na rzecz partii rządzącej jest więcej? Jeśli tak, to kiedy zadziałają i który z posłów jest właśnie tym „agentem”? Takie pytania chodzą po myślach, każdego członka każdej opozycyjnej partii. To wcale nie jest normalne. To polityczne schorzenie, to ułomność polskiej demokracji, traumatyczny strach przed powtarzaniem się historii. A to wszystko przez pięknie nazwane „polityczne transfery”. Przez Arłukowicza i Kluzik-Rostkowską polityka jest brudna i pełna podziałów. To przez takich karierowiczów, nie możemy stworzyć rządu ponad podziałami, który w obliczu kryzysu państwowości i gospodarki jest potrzebny. To przez nich polityka się sypie.

Dlatego podstawą do normalności w naszym kraju jest zatrzymanie karierowiczów i innych nastawionych na ważne posady młodych wykształconych z dużych miast. Trzeba myśleć o Polsce, a nie o sobie. Musimy zaprzestać „politycznych transferów”, zakończyć rozpady partii i tworzenie nowych. Bo to przez Arłukowicza i PJN-owców polityka jest brudna.

0

TeaDrinker

Obywatel swiata w Polsce, obywatel Polski na swiecie. - w mysl felietonu B.Prusa

57 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758