Apocalypto
09/01/2013
553 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
MOJE KINO (03) Dziś polecam film Mela Gibsona pt. Apocalypto: krytyczne spojrzenie na mit przedkolumbijskiej sielanki w Ameryce Środkowej.
Jest to drugi (po „Pasji”) z wielkich filmów Mela Gibsona, zrealizowany w 2006 roku. Zawiera ważne apologetyczne przesłanie reżysera, znanego z sympatii dla katolickiego tradycjonalizmu (ojciec Gibsona jest sedewakantystą), który chciał ukazać w tym filmie chylącą się do upadku, krwawą cywilizację Majów, oraz los ludów Meksyku, dla których chrystianizacja była ratunkiem, a nie zagładą. Akcja dzieje się na południu Meksyku, przed przybyciem białych. Aktorami są w większości Indianie meksykańscy, potomkowie rdzennej ludności tego kraju, a językiem dialogów w filmie jest autentyczny, stary język Majów yucatec używany do dziś na Jukatanie. Pokazane są polowania, wojny plemienne, składanie ofiar z ludzi, okrucieństwo etc. Film nawiązuje do tekstu Popol Vuh, świętej księgi Majów oraz przekazów konkwistadorów i misjonarzy hiszpańskich. Zarzutem wobec filmu jest duża liczba realistycznych, krwawych scen i ukazanie cywilizacji Majów, która dotąd zwykle uchodziła za łagodną, jako barbarzyńskiej i bratobójczej. Według najnowszych odkryć i interpretacji historyków, obraz pokazany w pigułce przez Mela Gibsona jest jednak bliższy prawdy niż wcześniejsza teza o prekolumbijskiej sielance.