Szanowny Panie Prezesie, piszę do Pana z całym szacunkiem i troską o przyszłość naszego kraju. Nie może być tak, że ambicje osobiste i polityczne są stawiane wyżej niż los naszej Ojczyzny.
Szanowny Panie Prezesie,
Doceniając w pełni Pana dotychczasowe osiągnięcia na polskiej arenie politycznej, chciałem w imieniu swoim i innych działaczy niepodległościowych ( z którymi dyskutowałem bieżące sprawy) prosić Pana o ustanowienie klimatu przyjaznej relacji pomiędzy różnymi frakcjami działającymi na prawej stronie polskiej sceny politycznej. Ze względu na niezaprzeczalny autorytet Pańskiej osoby w wielu kręgach Prawicy, jak i polityka, który osiągnął najwyższe stanowiska w naszym Państwie, głos Pana tonujący różne złośliwości i przejawy pychy wśród działaczy prawicowych byłby teraz wielce pożądany. Pan szczególnie jest świadomy, jak wewnętrzne waśnie polityczne przekładają się na osłabienie danej frakcji politycznej. Ostatnim przykładem tego, jak się nie mylę było ugrupowanie partyjne SLD i związane z tym roszady w ich kierownictwie.
Nie zamierzam wchodzić w szczegóły wyłonienia się nowej partii z PiS pod przewodnictwem Zbigniewa Ziobry. Tam nas nie było w tym czasie, tym niemniej wielu ludzi z różnych przyczyn, poparło ten nowy ruch prawicy upatrując w tym racje, że pozwoli to na ogarnięcie szerszego elektoratu prawicowego w Polsce, ze względu na to, że około 52% uprawnionych do głosowania obywateli do ostatnich wyborów nie poszło. To jest fakt niezaprzeczalny i z tego musimy wyciągnąć wnioski. Szczerze Panu życzymy, aby Pańska partia Prawo i Sprawiedliwość utrzymała lub powiększyła osiągnięty wynik wyborczy. W moim pojęciu i wielu mi bliskich Polaków patriotów, nie ma większego znaczenia dla obywateli, jaka część Prawicy osiągnie lepszy wynik wyborczy. Nam chodzi o to, aby Prawica razem wygrała zdecydowanie te wybory. My, aktywna i patriotyczna część społeczeństwa nie możemy biernie czekać z założonymi rękami na dalszy rozwój sytuacji, tak jakbyśmy nie mieli tutaj nic do powiedzenia. Przeszedł taki moment w historii naszego kraju, że czas już skończyć gierki partyjne i trzeba wspólnie działać na rzecz zwycięstwa obozu niepodległościowego, bez oglądania się, czy komuś jakaś za przeproszeniem „gęba” podoba się, czy też nie.
Rozumiemy Pana intencje wzywania do jedności prawicy, aby osiągnąć lepszy wynik jeżeli chodzi o możliwość uzyskania, jak największej liczby mandatów poselskich. Tak tylko, że ten wariant jedności wokół PiS już przerabialiśmy. Walczyliśmy wszyscy równo z oddaniem o powodzenie PiS w ostatnich wyborach parlamentarnych; godzinami rekrutowaliśmy mężów zaufania, jeździliśmy po lokalach wyborczych z interwencjami, agitowaliśmy na rzecz PiS w każdym miejscu i każdej porze. Jak widać więcej nie udało się osiągnąć, machina propagandowa liberałów jednak wygrała, mało tego pojawiło się nowe jeszcze jedno antypolskie ugrupowanie.
Jest to zrozumiałe, że musi Pan z determinacją bronić jedności partii PiS i wszyscy się tego od Pana spodziewają, łącznie z tymi, którzy są w partii Solidarna Polska. Chcielibyśmy jednak usłyszeć przyjacielską uwagę w rodzaju: „no pokażcie, co potraficie”? Wydaje się, że taka postawa pewnej wielkoduszności mogłaby zjednać dla całej Prawicy więcej sympatii, a tym samym większego dla niej społecznego poparcia. Jak pokazała historia po roku 1989, Polacy są tak zmęczeni tzw. „wojnami na górze”, inicjowanymi onegdaj przez pierwszego Prezydenta wywodzącego się z obozu niepodległościowego (przynajmniej tak powszechnie wtedy sądzono), że na wszelki wypadek wybierają w wyborach pozornie większy spokój, który tak nam wszystkim już „bokiem wychodzi”. Tym niemniej wnioski z tej historii narzucają się same.
Na szali mamy los Polski przyszłość nas Polaków, a nie rozgrywki międzypartyjne. Jeżeli jest szansa, że zbierzemy razem wystarczającą liczbę głosów, aby zepchnąć liberalną lewicę do lamusa, to Polska zwycięży. Jeżeli zaś nie, to lepiej już nic nie mówić. To wszyscy wiemy, ale w praktyce, kiedy pojawiają się możliwości współdziałania jest już znacznie gorzej. A tu nie chodzi o słowa, tylko o praktykę i to też wiemy, tylko co z tego, jak tego nie realizujemy.
Szanowny Panie Prezesie, piszę do Pana z całym szacunkiem i troską o przyszłość naszego kraju. Nie może być tak, że ambicje osobiste i polityczne są stawiane wyżej niż los naszej Ojczyzny. Wierzę, że Pan jest osobiście przeciwko takiemu stawianiu sprawy i dlatego proszę Pana o spowodowanie dobrego klimatu współpracy na prawicy, a zadań i pracy jest tu dla wszystkich chętnych bardzo dużo, jak Pan sam to wie najlepiej.
Nie dajmy Polski podzielić, nie pozwólmy Prawicy się skłócić. Takiej przyjemności Panu Tuskowi nie możemy zrobić, nie zasłużył sobie na nią.
Pozwoli Pan, że na koniec krótko się przedstawię: jestem obecnie działaczem Solidarnej Polski i Stowarzyszenia Solidarni 2010. Działałem w Solidarności w roku 1980/81, byłem delegatem na I Krajowy Zjazd Solidarności, uwięziony w stanie wojennym za działalność podziemną, w efekcie 14 miesięcy spędzonych w więzieniu, odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski w dniu 9 kwietnia 2010 roku (tak, dzień przed Katastrofą Smoleńską), nadanym przez śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
Przesyłam wyrazy szacunku,
Tadeusz Poźniak
"W życiu nie chodzi o to jak mocno możesz uderzyć, ale o to jak mocno możesz dostać i dalej iść do przodu."„I call myself a Peaceful Warrior…because the real battles we fight are on the inside.”„Pan Bóg nie lubi tchórzy!”