Bez kategorii
Like

ANTYBAN – Pani Kowalska

24/11/2011
372 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Ta historia jest jednoczesnie prawdziwa i fikcyjna. Jak i poprzednie opowiada o zwyczajnym losie pewnej Polki, starej kobiety, jakich wiele wokol nas ….

0


 

Pani Kowalska

 

Wlasnie sie dowiedzialam, ze w domu starcow zmarla pani Kowalska. Fakt, miala osimdziesiat siedem lat, kawal wieku, lecz jeszcze nie tak dawno trzymala fason , mieszkala samodzielnie i opowiadala o swoich dzieciach i wnukach.

Pania Kowalska poznalam dosyc dawno, mozna powiedziec, ze znam ja od dawna, lecz widywalam ja sporadycznie i w roznych okolicznosciach. Kiedy jeszcze byla « mlodsza », czyli te dwadziescia lat temu , byla zazywna, postawna, na ogranicy otylosci kobieta. Z radoscia wprowadzala do swojego domu i usadawiala na skorzanej kanapie lub fotelu. Siadala obok i z duma wodzila oczami po scianach « saloniku » umeblowanego z nowobogacka pretensjonalnoscia . Debowy kredens na sciane, kanapa i dwa skorzane fotele, niski, takze debowy stol przykryty jakims obrusikiem, wygladajacym na pamiatke z Polski. Meble nie byly nowe, mialy te swoje lata, lecz dobre drewno nie stracilo na czasie. Wlasnie opowiada, ze kupila je jeszcze za zycia meza nieboszczyka,kiedy kupila takze ten dom. Przyjechala tutaj w czasie wojny i szybko znalazla sobie meza Polaka, bo bylo tu sporo rodakow, ktorzy zostali zatrudnieni w okolicznym przemysle, hutnictwie oraz rolnictwie.Wraz z Ukraincami oraz Wlochami , pozniej zas Hiszpanami i Portugalczykami Polacy stanowili glowna mase cudzoziemcow « wchlonietych » przez tutejszy przemysl, ktory po okresie wojennym potrzebowal wielu rak do pracy.

 Pani Kowalska mowi, ze po urodzeniu trzeciego dziecka przestala pracowac i zostala w domu, bo doczekala sie pieciorga pociech i bylo co robic i przy nich i przy mezu, ktory wracal zmeczony z pracy na zmiany i nie wtracal sie w sprawy domowe. Pracowal tak , az ktoregos dnia  upadl i  nim sie obejrzala , nasza pani K zostala  dosyc mloda wdowa  z  nieletnimi dziecmi .

 

 To ona dbala o dzieci i pilnowala, zeby sie uczyly, bo uwazala i uwaza, ze wyksztalcenie jest bardzo wazne. Placila nawet za prywatne lekcja muzyki. Jej corki uczyly sie gry na akordeonie. Najstarsza az tak starannie wglebiala sie w tajniki muzyki, ze okazalo sie, ze jest w ciazy z nauczycielem i musieli szybko zaaranzowac slub.Z tego zwiazku zostalo dwoje dzieci : pierworodna dziewczynka i mlodszy chlopiec, bo maz artysta « odfrunal w sina dal » , zas dokladnie biorac, kiedy corka byla w ciazy z drugim dzieckiem zmienil typ Slowianki na dorodna Rosjanke, ktora po czasie urodzila mu dziewczynke. Nieudany ziec akordeonista z czasem przekwalifikowal sie na wlasciciela tancbudy – dyskoteki dla raczej starszej publicznosci – w ktorej w ramach programu artystycznego miedzy utworami z plyt , pozwalal sobie grac kilka utworow wraz z grupa muzyczna utworzona na ta potrzebe..

Zycie jest pelne niespodzianek i mialam okazje poznac bylego ziecia pani Kowalskiej,  juz po latach, kiedy u jego boku podrygiwala trzecia zona, ubrana na panterzyce Jugoslowianka ( Serbka), tez blondyna , moze i sporo od niego mlodsza, lecz spod kapiacego tuszu , szminki oraz lokow, fiokow, obcasow i wyzywajacych strojow – znikal wiek a zostawal prymitywny blichtr na pograniczu wulgarnosci. Tymczasem najstarsza corka pani Kowalskiej , byla pieknosc, wybrana nawet na « miss » regionu (zdaniem staruszki, lecz nie potrafie powiedziec czy to prawda, czy owoc jej wybujalej wyobrazni) rozwiodla sie z niewiernym mezem i samotnie wychowywala dwoje dzieci, pracujac jednoczesnie jako sprzedawczyni w ksiegarni. .Moze ten otyly mezczyzna byl kiedys przystojny, bo mial ta swoja posture, lecz z czasem zamienil sie w duzego grubasa z wasiskami, rubasznego i raczej ugodowego, ktory mial dosyc wszystkiego i walczyl z kostyczna matka staruszka, ponad dziewecdziesiecioletnia sklepikarka, ktora walczyla z zyciem ( o zycie ? ) od kilku lat. Z czasem dala za wygrana i zmarla zostawiajac jedynakowi dom ze starymi meblami, ktorym to dobrem podobno chcial w czesci podzielic sie ze wszystkimi dziecmi ( mial ich troje – bo Serbka byla «bardziej « rozrywkowa » niz domowa i bardziej chetna na latwy chleb z maslem niz niz na jakakolwiek prace ).

Pani Kowalska wiedziala o posunieciach bylego ziecia, poniewaz wnuki utrzymywaly kontakt z ojcem, ktory pomagal im finansowo ( czyzby wyrzuty sumienia) i dokladal ostatnio do uniwersyteckiego wyksztalcenia syna.

Pani K ze szczegolnym upodobaniem mowi o najstarszej corce,bo pomimo, ze los obszedl sie z nia niezbyt dobrze, jednak nie dawala sie mu i tak jak matka, walczyla o dzieci ksztalcac je i dopingujac.

Z pozostalej czworki pociech pani K , na uwage zaslugiwal najmlodszy i najbardziej wyksztalcony z nich. Pierre nie sluchal sie matki i nie poszedl na studia techniczne, skonczyl jedynie prawo, lecz na cale szczescie po krotkiej karierze nauczycielskiej zatrudnil sie w okolicznym urzedzie celnym, w ktorym szybko awansowal. Jak i pozostale pociechy ozenil sie z rdzenna Francuzka i jego dzieci , a wnuki pani Kowalskiej mialy klopoty z wypowiedzeniem swojego polskiego nazwiska.

Coz tak to sie dzieje na obczyznie , ze chcac byc lepszym niz « tubylcy » upodobniamy sie do nich, asymilujemy z nimi. Nasze dzieci wypychamy do szkol, w ktorych zapominaja o swoim polskim pochodzeniu, tym latwiej, ze czesto prawie nie znaja jezyka dziadkow z tego dalekiego i zimnego kraju. Drugie pokolenie rozumie cos tam i czasami stara sie kaleczac jezyk wypowiedziec w jezyku matki( ojca) lecz jezeli jedno z rodzicow jest cudzoziemcem , latwo wyzbywa sie checi na mozolna i niezbyt chwilowo przydatna nauke jezyka, ktory chrzesci i  syczy…

Pomimo calej zachwalanej przez pania Kowalska polskosci, jej wnuki nie potrafia mowic po polsku ! Coz , dzieci trzech corek zameznych z Francuzami nie musza sie nawet starac – bo kto sie dowie o ich polskich korzeniach? Przy tej mieszaninie obco brzmiacych nazwisk nalezy byc bardzo ostroznym z klasyfikacja, bo pani Wilk moze spojrzec na nas jak na wariata, kiedy zagadniemy ja po polsku, zas pan Dupont usmiechnie sie rzewnie i odpowie na nasz zew.

 

Wlasnie sie dowiedzialam, ze pani Kowalska niedawno umarla w domu starcow. Zadne z jej pieciorga dzieci nie chcialo zaopiekowac sie schorowana matka. Ostatnimi czasy jakby zmalala, na pewno « wyschla » , podobno zarl ja rak, z ktorym walczyla. Gorzej, ze z wiekiem zaczela tracic nie tylko pamiec, lecz takze zatracila granice miedzy realnoscia a rzeczywistoscia. Kiedy ostatnim razem probowalam ja grzecznie zagadac , jej odpowiedzi wskazywaly na posuwajaca sie chorobe , coz trzeba to nazwac – na starczy obled. Przeszlosc zacierala sie z rzeczywistoscia, i ta mala staruszka swiergotala glupoty. Potakiwalam glowa na te jej historie o synu dyplomacie, o karierze corek oraz o tym, ze czuje sie swietnie i jest zadowolona …

W domu starcow nie przebywala zbyt dlugo . Pozbawiona swoich dekoracji, fotografii i marzen uschla jak roslina, ktora wyrwano z zyznej gleby. Pozostanie po niej franuski zapis na grobie , gdzie zlozono jej szczatki obok jej polskiego , poczciwego meza, ktory juz dawno dal za wygrana i odszedl do kraju mlodosci i marzen.

 

                                          

 

 

0

babaraba

W przestrzeni mojego bloga zbanowani, czyli odrzuceni z roznych powodow, maja swoja druga szanse na - wyjasnienie sprostowanie dodanie przekazanie obrone . Zamiast emocji proponuje wiec analize oraz rozsadek i wymiane mysli.

53 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758