Anodina, Miller, Macierewicz. Spotkanie przy brzozie
10/09/2011
451 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
„Skrzydło Tu-154M przecina brzozę. Uszkodzenie skrzydła nie zmniejsza jego powierzchni nośnej ani stabilności samolotu.”
Taki jest wniosek główny „Wirtualnego eksperymentu: uderzenie skrzydła Tu-154M w brzozę (program obliczeniowy LS-DYNA 3D, metoda elementów skończonych)”, przygotowanego przez prof. W. Biniendę .
Nie ulega wątpliwości, że ustalenia prof. Biniendy są przełomem, gdyż skutecznie obalają rosyjską i rządową wersję wydarzeń zgodnie z którymi, skrzydło tupolewa po zetknięciu z brzozą odpadło. To spowodowało utratę stabilności, wpadnięcie samolotu w półbeczkę i lądowanie na plecach, w wyniku którego śmierć poniosły wszystkie osoby na pokładzie.
Te badania wywołują jednocześnie kolejne pytania.
1. Z prezentacji wynika, że tupolew zahaczył o brzozę, która złamała się, jednak uszkodzenie skrzydła „nie zmniejszyło jego powierzchni nośnej , ani stabilności samolotu”. Co więc spowodowało oderwanie skrzydła i stratę stabilności? I jak ustalenia te mają się do koncepcji 15metrów ministra Antoniego Macierewicza?
2. Skoro nie nastąpiło uszkodzenie i oderwanie skrzydła wskutek uszkodzenia o brzozę, należy więc wykluczyć półbeczkę tupolewa. Jeżeli tak, to dlaczego samolot wylądował na plecach?
3. Jeśli samolot nie wykonał półbeczki, to czym – jakimi prawami fizyki – należy wytłumaczyć takie a nie inne rozłożenie szczątków maszyny, charakterystyczne dla katastrofy samolotu w pozycji na plecach? Ilustrują to fotografie m.in. z następujących katastrof: Tu154 w New Dehli (1993), MD-11 (Hong Kong, 1999), czy MD-11 (Newark, 1997). Ponadto czym można wytłumaczyć tak wielkie zniszczenie samolotu rządowego, chociażby w porównaniu z wymienionymi wyżej przypadkami lądowań na plecach?
Reasumując: czy przyjęty i pokazany model uznaje za prawidłowe rozłożenie szczątków tupolewa 154M na lotnisku Smoleńsk Siewiernyj w dniu 10 kwietnia 2010 r., tak jak to zostało przedstawione w raportach MAK i komisji Jerzego Millera?
4. Wyliczenie prof. Biniendy przyjmuje jako punkt wyjściowy fakt zetknięcia się skrzydła samolotu z brzozą. Jeśliby jednak przyjąć, że dokonane obliczenia wykluczają położenie wraku według scenariusza oficjalnego, to czy jako jeden z wariantów można przyjąć, że dane wyjściowe analizy są danymi fałszywymi? Innymi słowy, czy możliwe jest, że 10 kwietnia tupolew w ogóle nie dotknął brzozy?
Ponadto, czy eksperci zespołu badali prawdopodobieństwo możliwości, iż początkiem końca tupolewa stało się, jak precyzuje raport Millera, zderzenie z kępami młodych drzew? Nie jest to bez znaczenia, na co wskazują okoliczności awaryjnego lądowania 8 września 2009 r. w Rosji (republika Komi) tupolewa 154 w warunkach żywo przypominających te z 10 kwietnia. Cytuję za „Superexpressem”: „W jednej chwili wysiadły trzy z czterech generatorów prądu, popsuła się też pompa paliwa. W momencie lądowania na opuszczonym lotnisku w miejscowości Iżma (republika Komi) pilot nie mógł korzystać z nawigacji, nie miał łączności z kontrolerem, nie było też prądu. Ze względu na awarię pompy, paliwa zostało mu na zaledwie pół godziny lotu. Na szczęście, dzięki umiejętnościom kapitana, cała historia zakończyła się szczęśliwie. Choć pilot ciął skrzydłami wierzchołki drzew i posadził tupolewa dopiero za pasem do lądowania, maszyna nie ma praktycznie żadnych uszkodzeń i najprawdopodobniej wróci do służby. 72 pasażerom i 9 członkom załogi nic się nie stało.
Na dziś stan spraw jest taki, że tak Tatiana Anodina, jak Jerzy Miller, jak i Antoni Macierewicz, wciąż spotykają się przy słynnej pancernej brzozie smoleńskiej. Z tym, że dwie pierwsze persony widzą tam tupolewa z odpadającym skrzydłem, zaś zespół parlamentarny absurd ten już odrzucił.
Tylko, czy nie mamy do czynienia ze sporem akademickim wokół brzozy? „Przewrót kopernikański” został dokonany, jak na razie, w zakresie skutków zetknięcia z drzewem. Ale co było dalej? Pora odpowiedzieć na pytanie: A co jeśli brzozy na kursie nie było, a wierzchołki drzew też nie uszkodziły maszyny? Czy nie pora pomyśleć nad tym, że dane podane na tacy przez Rosjan są fałszem i mają za zadanie zatrzymać polską uwagę na fakcie „katastrofy” i zabetonować ją na Siewiernym, tak by nie doszukiwać się podobieństw np. do Northwoods? I tak by przez kolejne lata kręcić się dookoła brzozy.