Dlaczego pierwsza dama manifestuje wszem i wobec swoje poparcie dla organizacji, której związki z masonerią są tajemnicą poliszynela?
Polska „pierwsza dama”, czyli Anna Komorowska jak każda pierwsza dama wykazuje pewną aktywność we wspieraniu różnych „szlachetnych” inicjatyw. Jedną z inicjatyw, które wspiera jestrotariański program „Mali Ratownicy”, który polega na szkoleniu uczniów szkół podstawowych w zakresie pierwszej pomocy.
Pani Prezydentowa napisała list do warszawskich rotarian, którego skan natychmiast zamieścili na swojej stronie internetowej traktując go w sposób wyraźny jako niezwykłą promocję Klubów Rotariańskich.
Anna Komorowska napisała w tym liście, między innymi: „Mając świadomość jak ważna społecznie jest ta akcja, z ogromna przyjemnością i przekonaniem obejmuję jej tegoroczna edycję (chodzi o rok 2012 – dop. S. K.) honorowym patronatem”[1].
Program ma swoją stronę internetową. Pierwsza informacja jaką tam znajdujemy mówi o patronacie nad nim Anny Komorowskiej. Jest tam już nie tylko skan jej listu, ale nawet skan koperty[2].
O związkach Rotary Club z masonerią pisałem w wielu swoich książkach, powołując się między innymi na Ludwika Hassa i Leona Chajna[3].
W tym miejscu warto jednak przypomnieć kilka spraw.
W „Wolnomularzu Polskim” nr 5 został opublikowany materiał pt. „Wolnomularz w Czasie”. Jest to zapis rozmowy, która odbyła się w redakcji krakowskiego „Czasu”. W jej trakcie przedstawiciel redakcji powiedział do Adama Witolda Wysockiego, reprezentanta polskiej masonerii rytu francuskiego i redaktora naczelnego periodyku „Wolnomularz Polski”: „Skoro trudno jest mówić o żyjących masonach powiedzmy coś o organizacjach Lions Club, Rotary Club i YMCA”. Wysocki stwierdził na to: „Bezspornym faktem jest, że przy tworzeniu tych organizacji dużą rolę odegrali wolnomularze. Są tam jednak nie tylko masoni. Można natomiast stwierdzić, że organizacje te realizują programy zbliżone do celów wolnomularstwa”[4].
Przedstawiciel redakcji zadał więc następujące pytanie: „Czy z organizacjami typu YMCA, Lwy, Rotarianie nie jest tak jak z komunistami, którzy mieli swoich poputczików, pożytecznych idiotów?”[5].
Odpowiadając na nie polski mason powiedział: „W odróżnieniu od wszystkich innych organizacji, do masonerii się nie wstępuje tylko jest się do niej przyjmowanym. W odniesieniu do Lwów i Rotarian uważam, że musi istnieć jakaś forma działalności społecznej, żeby kandydat na masona mógł się sprawdzić, pokazać, co potrafi. Taki Lions Club to raczej rodzaj sita, a nie szukanie poputczików”[6].
Dlaczego pierwsza dama manifestuje wszem i wobec swoje poparcie dla organizacji, które związki z masonerią są tajemnicą poliszynela?
Jest to fragment rozdziału X książki Stanisława Krajskiego pt. „Masoneria polska 2012”
[1] http://rotary.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=293
[2] http://www.maliratownicy.eu/dla_rodzicow.html
[3] Por. Chocby S. Krajski, Masoneria 1993, Warszawa 1993, s. 94-100; tenże, Masoneria i okolice, Warszawa 1997, s. 291-306; tenże, Szkice o masonerii i pogaństwie, Warszawa 2000, s. 57-66.
[4] „Wolnomularz” w „Czasie”, Wolnomularzu Polskim” nr 5, s. 11
[5] Tamże.
[6] Tamże.
Doktor filozofii. Autor ponad 40 książek. Publicysta (ponad 1000 artykułów).