Anglicy czyli mohery funeralne do kwadratu.
19/12/2012
662 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Brzydzacy sie polskoscia-nienormalnoscia zarzucaja nam kultywowanie klesk i upodobanie to tematyki funeralnej, a tymczasem nie ma bardziej funeralnych moherow nad Anglikow.
W Polsce ostentacyjnie zrzucaja plaszcz Konrada ci, ktorzy go nigdy nie nosili, zas wspominaniem przegranych powstan najbardziej brzydza sie ci, ktorych sama mysl o polskich zwyciestwach napawa strachem.
Ilez to “autorytetow (m)oralnych” ( przewaznie mlodych staliniatek ), najwyrazniej zle czujacych sie wsrod Polakow przesiaknietych tradycyjna polska kultura, pouczalo nas, jak to powinnismy porzucic zbutwiale, funeralne formy i wybierac tylko przyszlosc, a przynajmniej stac sie jak najmniej Polakami.
Czesc dala sie omamic “autorytetom” i do tego stopnia zmichniczyc, ze jak ulal pasuje do nich Mickiewiczowskie:
"Pół jest żydem, pół Polakiem, pół cywilnym, pół żołdakiem, pół jakobinem, pół żakiem, lecz za to całym łajdakiem."
A tymczasem nie ma bardziej funeralnych moherow niz Anglicy i tylko brakowi swojego Michnika i brakowi dominacji staliniatek w mediach zawdzieczaja, iz nie ma ich kto chlostac za ich wlasne pieniadze i zyja sobie w blogiej nieswiadomosci faktu bycia posmiewiskiem calego swiata ( ktory to caly swiat tozsamy jest z GW, TVN i Onetem ).
Nic dziwnego, ze chcialoby sie zapytac pana posla Biedronia – jak rzyc w takich warunkach?
W powiesci Agaty Christie “Strzały w Stonygates” ( ang. “They do it with mirrors” ) panna Marple tak charakteryzuje swoich rodakow ( tlumaczenie Beaty Dlugajczyk ):
Naprawdę nie wiem, jak mam to wyrazić, ale my Anglicy jesteśmy w pewnym sensie osobliwym narodem. Nawet w czasie wojny byliśmy bardziej dumni z naszych porażek i odwrotów niż z naszych zwycięstw. Cudzoziemcy nie potrafią zrozumieć, dlaczego z taką dumą mówimy o Dunkierce. Oni woleliby o tym nie wspominać. My natomiast popadamy w zakłopotanie, gdy mowa jest o naszych zwycięstwach. Zupełnie jakby to były rzeczy niegodne wzmianki. To dziwna cecha charakteru, jeśli się nad tym bliżej zastanowić…
Ponizej tekst orginalny, wlacznie z pominietym w tlumaczeniu fragmentem:
Really I don’t know what I mean – but the English are rather odd that way. Even in war, so much prouder of their defeats and their retreats than of their victories. Foreigners never can understand why we’re so proud of Dunkirk. It’s the sort of thing they’d prefer not to mention themselves. But we always seem to be almost embarrassed by a victory – and treat it as though it weren’t quite nice to boast about it.And look at all our poets! The Charge of the Light Brigade, and the little Revenge went down in the Spanish Main.It’s really a very odd characteristic when you come to think of it!’
( Albo wezmy wszystkich naszych poetow! Lorda Tennysona “Szarza lekkiej brygady” czy ostatnia bitwa galeonu “Zemsta” u hiszpanskich wybrzezy Ameryki ).
Szarza brygady lekkiej kawalerii pod Balaklawa slusznie porownywana jest do szarzy polskich szwolezerow pod Somosierra, z ta roznica, ze polska zakonczyla sie zwyciestwem, a angielska klaska i zupelnie bezsensownym zdziesiatkowaniem oddzialu. Ale to wlasnie te szarze opiewa znany kazdemu Anglikowi poemat, z najslynniejszym fragmentem:
Theirs not to make reply,
Theirs not to reason why,
Theirs but to do and die:
Into the valley of Death
Rode the six hundred.
Nie im – komendy prym,
Badać, co? jak? – nie im,
Ich rzecz – iść w bitew dym.
W czarną dolinę śmierci
Wjechało sześćset.
Albo wezmy wiersz ”Casabianca”, opiewajacy heroizm i smierc w plomieniach 12-letniego chlopca Giocante, ktory nie chcial opuscic plonacego okretu ( epizod z bitwy u ujscia Nilu 1798 )
O popularnosci wiersza swiadczy chociazby ilosc parodii, porownywalna z iloscia tych, jakich doczekal sie nasz “Kto ty jestes? Polak maly” Wladyslawa Belzy.
( od Spike’a Milligana:
“The boy stood on the burning deck
Whence all but he had fled”
Twit!
“Chlopiec niezlomnie trwal na plonacym pokladzie, z ktorego wszyscy juz uciekli” Co za czubek!
po zupelnie szkolne:
The boy stood on the burnig deck,
picking his nose like mad,
he rolled them up into tiny balls
and flicked them at his dad
< Na plonacym pokladzie chlopczyk stal, dlubiac w nosie jak prosie, zwijal gile w male kuleczki i ciskal nimi w ojca >. ).
O corocznych obchodach rzezi na polach Flandrii 1914 i o skladaniu wiencow przy londynskim Cenotafie nie ma co nawet wspominac.
Co ciekawe, maja tez Anglicy swoja Agate Kowalska z TVN-u, dla ktorej “Bog, Honor, Ojczyzna” to agresywne hasla. Tyle tylko, ze zamiast dzienikarzy TVN, role te wypelnia dzicz z Islam4UK, probujaca zaklocac ostatnia droge poleglych brytyjskich zolnierzy w Royal Wootton Bassett.
A zatem niech brylujace w merdiach staliniatka rwa sobie pejsy z glowy, niech pani Olga Tokarczuk boleje nad polskim Kosciolem jako depozytariuszem anachronicznej mentalnosci, niech narzeka, ze od tych marszy zalobnych i przegranych powstan wagina jej sie przekreca w poprzek, ze az nie ma potem z kim dialogowac.
A nam tymczasem niech przyswieca haslo moherow funeralnych z Wysp Bytyjskich, tzn.Keep Calm and Carry On czyli po polsku “Alleluja i do przodu!”.