Amerykanie o kryzysie eurolandu
22/06/2012
366 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
Okładka ostatniego numeru amerykańskiego tygodnika „Newsweek” pokazuje obawy, które są w jakimś stopniu udziałem Europy Zachodniej, ale z których w Polsce jakoś nie zdajemy sobie sprawy.
Okładka ostatniego numeru amerykańskiego tygodnika „Newsweek” pokazuje obawy, które są w jakimś stopniu udziałem Europy Zachodniej, ale z których w Polsce jakoś nie zdajemy sobie sprawy. Oto bowiem kilka razy powiększona moneta 1 euro otoczona jest napisami w czterech językach: The End, Kaputt, Fin i Finito. U naszych zachodnich sąsiadów biją na alarm, widząc prawdziwe trzęsienie Ziemi w eurozonie, a u nas wciąż jest ona traktowana jako oaza stabilności i dobrobytu oraz cel naszych monetarno-walutowych marzeń. Cały czas różni mędrkowie powtarzają nam, że wstąpienie przez Polskę do eurolandu było zapisane w Traktacie Akcesyjnym i że nie ma zmiłuj, trzeba tam kroczyć jak najszybciej. A dlaczego? A bo rzekomo nie ma alternatywy. Ba, także po to, że jak my będziemy mieć problemy finansowe czy gospodarcze, to nam inne, bogatsze państwa strefy euro pomogą. Cóż, widać jak pomagają Grecji, o której wyrzuceniu z tej "eurorodziny" mówi się coraz głośniej i to obojętnie od wyniku wyborów w Atenach i Salonikach.
Okładkę tygodnika "Newsweek” dedykuję wszystkim naszym mądralom zapatrzonym w euro, tak jak nasi przodkowie patrzyli w obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Zdaje się, że to drugie jest trwalsze…