– Wiecie co – powiedziała babcia Łukaszka przy kolacji. – Muszę wam coś powiedzieć, ale obiecajcie, że nie będziecie się śmiać. Nie macie ostatnio wrażenia, że wokół dzieje się coś… Coś dziwnego?
– Żyjemy w Polsce, to normalne uczucie – zauważył z sarkazmem dziadek Łukaszka.
– Nie, chodzi mi o coś innego. Ja… Niedawno byłam u lekarza… I zauważyłam, że tam coś zwożą i instalują…
– A, o to chodzi – wtrącił się Łukaszek. – Ja wiem co to jest.
– Ty??? A skąd??? – babcia nie mogła wyjść ze zdumienia. – To pewno znów ten internet.
– Nie, do nas do szkoły też to przywieźli…
– No i co to jest? – zainteresowała się siostra Łukaszka pochłaniając budyń.
– Oglądaliśmy to z chłopakami, bo nikt, nawet nauczyciele, nie wie co to jest. To są jakby takie ścianki z kratek metalowych czy z drutu. Jakby do klatek.
Coś zabulgotało.
– Pozamykają was wreszcie, wstrętne gnojki – rzekła mściwie siostra Łukaszka.
– To nie mogą być klatki – wtrącił dziadek. – Ja też to niedawno widziałem. Wyładowywali pod komisariatem.
– Może będziemy handlować złomem? – zażartował tata Łukaszka. – Niedawno czytałem, że nasz rząd, zastał Polskę zbudowaną, a zostawił zezłomowaną, bo nie wiem, skąd wezmą te wszystkie pieniądze, które mają zainwestować we wszystko. W drogi, w kolej, w zdrowie, w wojsko, w sport, w edukację, w środowisko, w rolników…
Bulgot zaczął narastać i wtedy dopiero wszyscy zorientowali się, że dochodzi on z gardła mamy Łukaszka.
– Jak mogłeś przy niej naśmiewać się z rządu?! – krzyknął spanikowany dziadek Łukaszka i stało się. Mama Łukaszka eksplodowała.
– Jak wy możecie być tacy?!!! Jak wy możecie niczego nie wiedzieć, nie kojarzyć?!!! I co ja w ogóle słyszę?!!! Że nawet nauczyciele w szkołach niczego nie kojarzą?!!! Zgroza!!!
Kiedy mama już się uspokoiła, zaczęła tłumaczyć, że jest to genialny plan rządu.
– Który? – spytał nieopatrznie tata Łukaszka, ale na szczęście do nowego wybuchu nie doszło.
– Przecież sami wiecie. Rząd niedawno zapowiedział, że utworzy specjalną, rządową agencję inwestycyjną "Amber Rząd".
– A… Faktycznie… – przypomniał sobie tata Łukaszka. – Ale co to ma…
– Nie przerywaj! Ta agencja ma zapewnić pieniądze na wszystko: na drogi, kolej, zdrowie, wojsko, sport, edukację, środowisko, rolników…
– Wybacz, moja droga – przerwała jej babcia lodowatym tonem – ale jeszcze wczoraj mówili, że nie ma pieniędzy na to czy tamto…
– Jeszcze nie ma! – triumfowała mama Łukaszka. – Właśnie ta agencja powstaje po to, żeby pozbierać te resztki pieniędzy, które jeszcze są i je zainwestować!
– Już to widzę! – odparł gorzko dziadek Łukaszka. – Zatrudnią tylu urzędników, że ta struktura przeje całe zyski… O ile oczywiście takowe będą!
– I tu się dziadek myli! – mama Łukaszka sięgnęła do szafki i wyjęła stamtąd jakieś plansze oznaczone logo "Wiodącego Tytułu Prasowego". – Zobaczcie sami! Owszem, jakieś nowe struktury powstaną, prezesi, rady nadzorcze i tak dalej. Przecież bez tego firma, zwłaszcza państwowa, nie może dobrze funkcjonować! Ale reszta, to będzie struktura, która już istnieje! – pokazała planszę z piramidą, której tylko wierzchołek niebieski, a cała reszta zielona. – Widzicie? Prawie cała struktura już jest gotowa. Wykorzysta się wszystkich państwowych urzędników. Całe szczęście, że tylu ich mamy! Każdy z nich dołoży swoją cegiełkę!
I mama Łukaszka zaczęła rozkładać plansze. Na jednej z nich moneta euro za pomocą kilku strzałek rozdzielała się na kilka monet euro, a każda z nich znów na kilka…
– Jakbym słyszała to radio z Torunia – skrzywiła się babcia Łukaszka. – A więc to dlatego przywożą te dziwne elementy do urzędów, szpitali, szkół i komisariatów! Ale przecież każdy z tych ludzi pracuje już…
– To naprawdę nie będzie wymagało od nich dużo zachodu – pośpieszyła z zapewnieniem mama Łukaszka.
– W to, że zbiorą pieniądze, jakie się jeszcze ostały, to wierzę. W to, że powołają jakąś nową spółkę też wierzę. Ale żeby ona miała tak zarobić? To co oni będą robić? Jak oni mają zarobić taką gigantyczną ilość pieniędzy? – pytał tata Łukaszka. – W co spółka "Amber Rząd" zamierza inwestować?
– Jak to, jeszcze się nie domyśliliście? – mama Łukaszka spojrzała na nich ze zdumieniem. – W nutrie!
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!