Pojawił się nowy bloger rodem z „NIE” – wrzutka się udała, odciągnięto rozpalone umysły blogerów od rzeczy naprawdę istotnych a tymczasem…
„Gdy przed dwoma laty rozpoczynała pracę sejmowa komisja śledcza w sprawie Krzysztofa Olewnika, nie wiązałem z nią nadziei na gruntowne wyjaśnienie okoliczności tej ponurej zbrodni. Rzeczywiste intencje grupy rządzącej, ujawniała bowiem już na wstępie histeryczna reakcja wobec próby delegowania do składu komisji posła Antoniego Macierewicza.
Zapalczywość, z jaką ówczesny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zwalczał kandydaturę posła PiS-u oraz szantaż, którego się dopuścił, by wyeliminować kandydata świadczyły, że intencje rządzących ograniczone są do uczynienia z prac komisji spektaklu medialnego mającego przysporzyć Platformie kilka punktów sondażowych, a efekt końcowy zostanie zawężony do mało istotnych ustaleń.
Reakcja na kandydaturę Macierewicza wskazywała, że środowisko zainteresowane ukryciem prawdy obawiało się dociekliwości i kompetencji byłego szefa SKW i nie miało zamiaru dopuścić do zdemaskowania prawdziwych mechanizmów rządzących III RP. Ten początkowy „test prawdy”, już na wstępie pozbawiał nas nadziei na ujawnienie mafijnych kręgów „polskiego piekła”. …”
Czytaj również: Nasz Dziennik: Za tydzień raport komisji śledczej w sprawie Olewnika – „Bez zdań odrębnych” – czytaj tutaj