Na swoim blogu Aleksander Gudzowaty zabrał się za obronę Kościoła i jego chciwości. Robi to typowymi katolickimi argumentami, czyli całkowicie oderwanymi od rzeczywistości i ujawniającymi egoizm człowieka, który się nimi posługuje.
Autor na swoim blogu we wpisie "Kościół – przeciwnik pasywny" (artykuł tutaj) pisze:
"Instytucja Kościoła, która przez tyle lat okazała się być bardzo pożyteczna i pomocna dla Narodu, nagle za sprawą manipulacji i propagandy przedstawiana jest w złym świetle.
Komu to jest potrzebne?
Kto zdecydował się podważyć oczywiste zalety istnienia Kościoła?"
W czym była pomocna? Czy np. wprowadzanie podziałów w narodzie (co Kościół zawsze szerzył i szerzy) jest pożyteczne? Kościół i jego propaganda są pożyteczne tylko dla niego samego i demagogów takich jak autor.
To, że Kościół jest krytykowany za swoje zbrodnie i oszustwa to normalne. Za sprawą propagandy to jedynie ktoś może uwierzyć, że mordowanie ludzi w Imię Chrystusa czy nadużycia finansowe są czymś dobrym!
Kto zdecydował się podważyć te "oczywiste" zalety Kościoła (tak oczywiste, że bez powtarzania jak to są oczywiste, nikt normalny by nawet nie wpadł by uznać je za takie)? Ci, którym on szkodzi, Ci którzy nie potrzebują go by się promować a przede wszystkim Ci którym nie obca jest uczciwość!
"Jest kilka wytłumaczeń!
Może chodzi tu o odwrócenie uwagi od innych istotnych, a niewygodnych dla polityków, spraw w Państwie.
Równie dobrze, celem może być kariera polityków. Eksponują swoją „wolną myśl” poprzez używanie negatywnych komentarzy. Te przecież są zawsze chętnie słuchane przez sfrustrowanych sytuacją obywateli."
Istotną sprawą w państwie są choćby miliardy jakie idą na finansowanie Kościoła. Kariera polityków to ich prywatna sprawa. W założeniu przynajmniej służą oni Polsce a nie Watykanowi jak kler. Politycy nie stoją też ponad prawem tak jak kler i nie cieszą się aż takimi przywilejami.
"W tej chwili jak gdyby sumują się grzechy przeszłości, będące powodem błędnego zarządzenia, co spowodowało, że z okresu na okres biednieliśmy, a dług publiczny wzrastał.
Politycy ingerowali władczo w gospodarkę, wyprzedali większość majątku narodowego i to w akompaniamencie durnowatych teorii o korzyściach wynikających z tego dla Państwa.
Jak gdyby zapomniano, że każdy wzrost Państwa wymaga wzrostu udziału w nim wytwarzania.
Co z tym zmarnowanym majątkiem narodowym się stało, to część ludzi wie, a część się domyśla. Dużo przejadł budżet."
Autor zapomniał dodać ile tego wyprzedanego majątku sprzedał – "pożyteczny" wg. autora – Kościół, który dostawał w rekompensacie mienie publiczne o zaniżonej wartości (za sprawą swojej Komisji majątkowej) a potem po właściwej cenie sprzedawał to zagranicznym przedsiębiorcom!
Co do budżetu – musiał przejeść, skoro jest obciążany tak "ważnymi" sprawami jak np. finansowanie ubezpieczeń emerytalnych kleru czy prowadzeniem katolickiej indoktrynacji w szkołach.
"Politycy gwałtownie zaczęli szukać ratunku.
Na pierwszy ogień poszli renciści i emeryci. (…) Państwo aktualnie rozważa wydłużenie wieku emerytalnego. Słusznie, dlaczego emeryci się mają wałkonić, lepiej, że sobie popracują. Przy okazji zajmą miejsce pracy młodszym, to nic, wyjazdy „na saksy” wyrównają sytuację.
Martwi tylko to, że jest to kolejne zapobieganie biedzie, kosztem ludzi.
A Państwo powinno być bogate zpracy. Do tego, rzecz jasna, potrzeba jest aktywna obecność Polski w świecie. Emerytury i renty są obowiązkiem Państwa, tu nikt drugiemu łachy nie robi.
W takiej przykrej sytuacji trzeba rzucić na pożarcie opinii publicznej Kościół. Zawsze się coś na duchownych znajdzie. "
Kolejny przykład obłudy. Autor udaje zmartwienie sytuacją emerytów, ale broni jednocześnie Kościoła – który na obywatelach żeruje. Oczywiście, że trzeba krytykować Kościół, bo dlaczego zwykły obywatel ma harować całe życie za marne grosze emerytury a kler katolicki będzie miał wysokie emerytury za pieniądze z budżetu – na które ten zwykły emeryt się składa (czyli płaci i za siebie i za kler)?
Szczytem obłudy więc jest gdy osoba posiadająca taki kapitał jak Aleksander Gudzowaty, udaje zatroskanie emerytami i jednocześnie stara się odwrócić uwagę od tego komu wszyscy obywatele będą musieli opłacać składki za własne pieniądze! Jak autora stać, to niech opłaca składki klerowi z własnej kieszeni a nie oczekuje, że będą robić to biedni obywatele i nawet nie podniosą głosu przeciwko takiej sytuacji!
"Zapominają rzecz jasna, że Państwo finansuje także partie polityczne, których zasługi są zauważalnie mniejsze od zasług Kościoła.
Przypomnę tylko niektóre pożytki, które zawdzięczamy Kościołowi.
Kościół w Polsce był zawsze instytucją propaństwową, cementującą Naród wokół Ojczyzny i Boga. W naszej historii okazało się to szczególnie przydatne. Religia wyjaśnia wiele spraw związanych z istnieniem człowieka i uspokaja społeczeństwo. Świadomość drugiego bytu bardzo wycisza strach i złe emocje.
Wreszcie Kościół dyscyplinuje społeczeństwo i określa normy moralne, o których przestrzeganie sam zabiega."
Partie polityczne służą w założeniu Polsce. Kościół służy Watykanowi. Partie polityczne podlegają kontroli i prawu państwa. Kościół nie. Pożytki jakie autor wymienia to nie pożytki dla Polski a pożytki dla Kościoła (i co najwyżej takich osób jak autor).
Kiedy to Kościół był instytucją propaństwową? W czasie rozbiorów, gdy popierał zaborców? A może wtedy gdy domagał się obalenia władzy w Polsce – co zakończyło się zamordowaniem prezydenta Narutowicza?
Co dobrego z cementowania narodu wokół Boga? Z tego wynikają jedynie podziały i nienawiść do niewierzących. Widać autor też uważa, że szerzenie nienawiści między Polakami jest dobre. Pytanie tylko dla kogo? Dla Polaków a może dla Kościoła i takich ludzi jak autor?
Religia wreszcie niczego też nie wyjaśnia. Rzuca tylko różnymi absurdalnymi „prawdami” wartymi tyle co "prawda" o Słońcu krążącym wokół Ziemi. Jak Kościół uspokaja społeczeństwo można zobaczyć śledząc historię krajów katolickich, takich jak Hiszpania Franco, Słowacja ks. Tiso czy Chorwacja Pavelića – gdzie mordy, agresja, prześladowania (oczywiście w imię Chrystusa) były na porządku dziennym.
Kolejne kłamstwo to to, że religia dyscyplinuje społeczeństwo i określa normy moralne. Ze statystyk wynika, że w państwach zateizowanych, świeckich jest o wiele mniejsza przestępczość. Co to zresztą za moralność, która mówi, że mordowanie dla Chrystusa to dobro a najlepszą rzeczą jaką można zrobić w sytuacji gdy księża molestują dzieci, to sprawę zataić? Jak wygląda katolicka moralność zresztą każdy może zobaczyć na co dzień.
"Świadczą one, że Kościół jest instytucją bezwzględnie i najbardziej użyteczną, a Jego istnienie umacnia Państwo.
To jedno już wystarczy, ażeby uzasadnić wydatki Państwa na Kościół.
Duchowni wykonują pracę niematerialną i trzeba ich opłacić. Podobnie z biedotą.
Dbałość o dobra narodowe to kolejna zasługa etc., etc.
Proponuje zrezygnować z agresji na Kościół w Polsce, bo, tak czy owak, świadczyć to będzie o miernocie autorów agresji."
Powyższe słowa świadczą jedynie o miałkości argumentów obrońców Kościoła. O tym, że widzą oni tylko czubek swojego nosa a za interes „państwa” uznają oni interes Kościoła i swój! Skoro duchowni wykonują pracę, to niech opłacają ich ci, którzy z tej „pracy” korzystają a nie wszyscy – w tym Ci, których Kościół ciągle atakuje! Autor zresztą sobie zaprzecza – wcześniej pisał, że państwo powinno być bogate z pracy. Co to za praca, jaką wykonuje kler? Obijanie się i głoszenie bezsensownych idei, to praca? Co to za praca, za którą nawet wierni nie chcą sami płacić – a Kościół musi do tego zmuszać i ich i niewierzących (choć z niej nie korzystają)? Porównanie kleru z biedotą to żart? Niestety nie śmieszny a wyłącznie idiotyczny.
Proponuję więc zrezygnować z kolejnych populistycznych haseł mających odwieść ludzi od krytykowania Kościoła. Krytykowania bogatych, przez biednych, kosztem których Ci bogaci budują swój kapitał! Takie hasła świadczą bowiem tylko o tym jak chciwi na pieniądze są tacy ludzie, jakimi są egoistami i jak to nie liczą się z innymi.