– Rozmiary biedy wśród dzieci są od lat zatrważająco wysokie – stwierdza Niemiecki Związek Ochrony Dzieci. Doniesienia te potwierdzają nie tylko organizatorzy pomocy dla najbiedniejszych, ale także oficjalne raporty – podaje onet.pl
– Przykro jest, kiedy dzieci przychodzą do szkoły z burczącym brzuchem czy w zimie chodzą w sandałach, bo nie mają innych butów – mówi Hartmut Szymiczek z organizacji charytatywnej "Gelsenkirchener Kindertafel", zaopatrującej dzieci w bezpłatne posiłki i odzież.
Po tym jak udzielił wywiadu jednej z kolońskich gazet, szeroko opowiadając o biedzie jego podopiecznych, teraz odmawia już rozmów z prasą. Nie chce, żeby do Gelsenkirchen przylgnął stygmat miasta biedoty – choć prawda jest taka, że co trzecie dziecko żyje tam w biedzie.
Jednak do świadomości społeczeństwa powoli zaczyna docierać, jak istotny i palący jest to problem. Najnowsze badania potwierdzają tylko to, co Szymiczek wie już od dawna.
– Jak do tej pory tylko jedno długofalowe badanie naukowe udowadniało, że bieda jest największym czynnikiem ryzyka w rozwoju dzieci i młodzieży w RFN – podkreśla kierująca tymi badaniami Gerda Holz. Badania te prowadził Instytut Pracy Socjalnej i Pedagogiki Socjalnej już od 15 lat. Chodzi w nich o stwierdzenie, co właściwie oznacza bieda w Niemczech.
– Biedę należy zawsze pojmować w relacji do społeczeństwa, w którym te dzieci żyją – zaznacza socjolog. Za biedne uznano rodziny dysponujące do życia sumą mniejszą niż połowa przeciętnych dochodów w niemieckich rodzinach. – Punktem odniesienia dla biedy, o jakiej dyskutujemy w Niemczech, jest więc dobrobyt panujący w tym kraju – podkreśla Holz.
– Bieda oznacza konkretnie, że dzieci na przykład nie mają dość do jedzenia, nie mają własnego pokoju, nie mogą wyjeżdżać na kolonie ani obozy, bo jest to zbyt drogie, nie mają roweru. Nie mogą na przykład przyjąć zaproszenia na urodziny innego dziecka, bo nie mają pieniędzy na prezent, który jest zwyczajowo przyjęty – wyjaśnia Holz.
Więcej:
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."