Akwedukt…o sobie
12/11/2012
514 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Jeden z blogerow, na wiadomosc ze Akwedukt odszedl na zawsze, zasugerowal, aby nieco przyblizyc innym blogerom jego osobe. Postanowilam zrobic to poslugujac sie wlasnymi slowami samego Akwedukta, bo tez nieraz o sobie pisal – szczerze i otwarcie.
Ponizej, wybrane fragmenty z jego listow i slowa o…sobie samym. Uroczystosc pogrzebowa odbyla sie dzis o godzinie 14.00.
***
„Widzisz, sam sie zastanawiam nad sensem mojego zycia.
Wiele razy zastanawialem się nad tym jaki jest cel mojego zycia, skonczenia bardzo trudnych studiow technicznych. Choc byłem srednio uzdolniony tak technicznie jak i humanistycznie.
Miałem okres w moim zyciu pelen powodzenia finansowego, a potem czekala mnie trudniejsza lekcja, polaczona z pewna choroba.
Trudno dopatrywac się swojej roli w zyciu na bazie Stworcy.
Dlatego nie kombinuje i oddaje sie Jego prowadzeniu. Mowilem Ci o tym wiele razy oraz pisalem.
Wiem, ze to ciezko zrozumiec, szczególnie kiedy napisalo się e-booka „Spirala bogactwa”.”
***
„Dzisiaj miałem ciekawy sen – nad ranem snilo mi się, ze z Nieba zwisa do mnie dluga niebieska nitka.
Nie wiem co o tym myslec, staralem się wiec w trakcie jazdy po miescie być bardzo ostroznym.
Poki co ciekawi mnie wszystko co na swiecie i w Polsce sie dzieje. Od tego zaczynam i koncze kazdy dzien, ale o tym wiesz."
***
"Wiesz, lubie wspierac czy w jakis inny sposob pomagac innym."
***
„Kiedy kosilem trawe kolo domow mojego i matki oraz brata, zobaczylem na jej twarzy radosc i szczescie. Tak znienacka.:-)"
***
"Kto wie, moze i drzewa i woda tez sie o nas modla?"
***
„Po prostu poddaje sie Zyciu, prowadzeniu Absolutu. Ot i tyle.Wierze podobnie jak Ty w przyszlosc.”
***
"U mnie ciepło jak w tropikach, pieknie, slonecznie, zielono i ptaszki spiewaja kolo mojej altany.:-)
O afirmacjach wiem wiele, ale…
Kiedy budze się rano nie chce mi się wstawac i tak sobie leze czuwajaco, przychodza mi do glowy rozne mysli.
Niezbyt dobre. W koncu zwlekam się z lozka i powoli swiat się zmienia w mojej glowie.:-)
No ale nie chce narzekac bo nie ma powodu."
***
"Jestem kilka lat starszy od Ciebie. I zastanawiam się nad sensem zycia. Chwilami mam go dosc. Podziwiam moja matke, która walczy o nie mocno.
Z natury unikam lekarzy, no może poza dentystami.Odetchnalem z ulga robiac ostatnio przeswietlenie pluc. Bo wszysko, tak pluca jak i serce było ok."
***
"Piszesz o roku 2030, wczesniej musi się skonczyc rok 2012.:-)
Gdybym wtedy nie zyl to będę pewnie pochowany na cmentarzu w Sanoku, na Posadzie.Zapal swieczke i ot tyle.:-)"
***
"Kolejny upalny dzien. Ptaki cicho swiergola – tez im pewnie goraco.:-)
Ledwo w sobote pokosilem trawe a widze, ze już moglbym ja ponownie kosic.
Zaczyna kwitnac moja najwieksza magnolia, mlodsze jeszcze przysypiaja.
Wokół mnie masa bialych platkow opadajacych z kwitnacych drzew.
Nie jest to mimo wszystko Japonia.:-)
Dzisiaj w Polsce 1-Maja – świeto pracy. A wokół wszyscy kosza, scinaja drzewa – swietuja prace praca:-)
Poza tym blogi spokoj."
***
„Dzisiaj włócząc się z psem na łąkach nad Sanem byłem atakowany przez śnieżycę i silny wiatr (łzy same się leją) jak i były momenty, że była cisza i słonko.
San cały zamarznięty ale powoli taje i lada moment ruszy kra.
Pamiętam, jak byłem w podstawówce albo LO – chodziliśmy na Sanem kiedy krę rzeka wyrzuciła na brzegi i łapaliśmy rękoma zdrowe ryby. Bo i tak bywało w tamtych czasach.”
***
"Będąc 2 lata z wojakami w Libii widziałem kilka przypadków „pęknięcia psychiki” – tak wśród wojskowych jak i cywili.
A tam nie było wojny (oprócz ewentualnego zagrożenia ze strony USA) – przyczyną była izolacja od rodziny- rozłąka. Tak myślę, bo prawdy o innym człowieku się nigdy do końca nie pozna.
A przecież ich znałem – dużo rozmawialiśmy – i takie pęknięcie było wtedy dla mnie zawsze ogromnym zaskoczeniem.
Bo na takie tematy (rozłąka itp.) się nie rozmawiało."
***
"Siedze wreszcie ponownie w mojej swiatyni dumania – słucham spiewu ptakow. Jest super. Jest poniedziałek.
Mialem pare spraw do zalatwienia w miescie, ale poszedlem do matki. Czula sie zle – mowila mi, ze miala rano niskie cisnienie, i ze tracila wzrok. Plakala troszke, mowiac mi, ze ona rozumie, ze trzeba umrzec i z tym sie trzeba pogodzic. Moja matka jest dla mnie ogromnym wsparciem. Czulem sie podle, bo co moge dla niej zrobic? Wiesz, oddalbym dla niej swoje zycie. Jest o wiele madrzejsza. I ciagle martwi sie o Rodzine…"