W drugiej części analizy piłkarskich wybrańców Franciszka Smudy spróbuję znaleźć przyczynę, dla której komentator TVP Dariusz Szpakowski często kwituje akcje ofensywne naszych piłkarzy słowami: „… ajj niedokładnie!”.
Funkcja Franciszka Smudy
Na początek będzie trochę politycznie i przeciwko PiS, a konkretnie przeciwko posłowi tej partii Janowi Tomaszewskiemu. Zwykł on obraźliwie nazywać Franciszka Smudę "trenerem bez matury". Jest to oczywiście kłamstwo tylko dlatego, że Franciszek Smuda nie jest trenerem a selekcjonerem.
Selekcjoner w odróżnieniu od trenera nie trenuje piłkarzy tylko ich selekcjonuje i buduje reprezentację narodową. Selekcjoner decyduje o składzie i nakreśla taktykę na konkretny mecz. Niejednokrotnie pomagają mu w tym asystenci. A więc podkreślę jeszcze raz, Franciszek Smuda nie trenuje i/lub nie wzbogaca umiejętności piłkarzy w reprezentacji.
"Ajj niedokładnie" Dariusza Szpakowskiego
Dariusz Szpakowski całą swoją karierę w TVP poświęcił głównie piłce nożnej. Jak zaczynałem oglądać mecze w telewizji w wieku dziecięcym na początku lat 90-tych jego komentarz był dla mnie czymś takim jak woda w kranie. Już teraz pan Dariusz komentuje mecze reprezentacji Polski wyrażając się politycznie poprawnie (stąd to częste "ajj niedokładnie") ale jeszcze wtedy krytykował naszych piłkarzy otwarcie gdy tylko coś mu się nie podobało w ich grze.
Był taki mecz 4-tego września 1994 roku w Tel Awiwie, pierwszy mecz reprezentacji w eliminacjach do ME w 1996 w Anglii. Komentował ten mecz Dariusz Szpakowski do spółki z legendą polskiej piłki Włodzimierzem Lubańskim. Polacy grali źle. Mecz był nudny, przegrany 1-2. Jedyną bramkę dla Polski strzelił dzisiejszy poseł PeŁo Roman Kosecki. Zażenowany Szpakowski nie szczędząc uwag polskim piłkarzom zapowiedział, że nie będzie więcej komentował meczy drużyny narodowej. Włodzimierz Lubański analizując zagrania naszych reprezentantów stwierdził dosłownie, że "naszym piłkarzom brakuje umiejętności".
Dziś ten sam duet komentuje mecze reprezentacji w TVP ale już nie tak krytycznie. Ale to może i dobrze. Właśnie, zapomnijmy o tym co było w 1994 i skupmy się na teraźniejszości. A teraźniejszość to jest chociażby ostatni mecz z Łotwą.
Jak widać w mojej statystyce, Polacy stracili piłkę aż 41 razy w ostatnich 35-ciu minutach gry, w tym aż 24 razy polski piłkarz chcąc podać do swojego partnera podawał piłkę omyłkowo graczowi łotewskiemu. To właśnie w takich sytuacjach Dariusz Szpakowski miewał okazję na eufemizmy typu "ajj niedokładnie!". Dlatego wciąż krąży pytanie czy teza Włodzimierza Lubańskiego z 1994 roku jest aktualna i dziś?
Czy naszym piłkarzom brakuje umiejętności?
Mam odwagę napisać, że tak. Mam na to dwa dowody, pomijając już wcześniej wymienioną statystykę.
Na zakończenie
Dopowiem jeszcze, że braki w wyszkoleniu technicznym jeżeli występują u piłkarza dwudziestoletniego to należy uznać, że jest on "starym Janem", w przypadku którego młody Janek się nie nauczył obchodzić z piłką. A wiadomo, że "czego mały Janek się nie nauczy…."
Następna część analizy piłkarskiej reprezentacji Polski będzie o skutkach braku wyszkolenia technicznego, na przykładzie meczu ze Słowacją z dodatkami z "najlepszego meczu" Polaków w 2011 roku.