Hodowana z takim pietyzmem nienawiść przeciw PISowi, przeciw tradycji, patriotyzmowi i polskości zwraca się właśnie przeciw swojej rodzicielce.
Najłatwiej dzisiaj powiedzieć panu Sikorskiemu, że to bojówki PIS atakują go w Białymstoku, trudniej to będzie udowodnić.
Zapomniał biedak, jak cztery lata temu nawoływał wraz z innymi tych samych ludzi do "zabrania babci dowodu", aby "zmienili Polskę", czy do "dożynania watah".
Wydawało mu się wówczas, że to taki fajny żart.
Dzisiaj w Białymstoku nie wyglądał na rozbawionego, wręcz przeciwnie, nie mógł się nadziwić, jak możną tak postępować.
A dziwić się nie powinien ani on, ani nikt z Platformy.
To przecież ich dzieło.
Nikt tak nie cieszył się przecież, gdy mieszano z błotem i wyśmiewano poprzedniego Prezydenta, gdy kolejne uroczystości były zakłócane przez pijanych wyrostków z krzyżem z puszek, gdy Blumsztajn z Wyborczą robili swoje happeningi z pasiakami podczas święta narodowego 11 listopada, gdy wysyłano Jarosława Kaczyńskiego na badania psychiatryczne.
Wtedy wydawało się kolesiom, że to taka fajna zabawa, dziś gdy obróciło się to przeciw nim, są przerażeni.
Odwagi panowie, to wy stworzyliście tego potwora i być może on teraz za was dorżnie watahy. Tylko nie wiadomo tym razem na kogo wypadnie.
Prywatny przedsiebiorca z filozoficznym nastawieniem do zycia.