Bez kategorii
Like

Agent Tomek (Turowski).

21/02/2011
390 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Czytam artykuł o Turowskim w dzisiejszym "Uwarzam Rze" i nieodparcie nasuwa mi się dramatyczne pytanie, jakim cudem człowiek o takiej przeszłości mógł niepostrzeżenie – albo przeciwnie, zupełnie postrzeżenie – zrobić karierę w dyplomacji III RP? Z informacji zawartych w artykule wyłania się obraz ideowego komucha z dziada pradziada, z przekonaniem i pasją rozpracowującego wszelkich wrogów idei Lenina i Marksa m.in. na odcinku zagranicznym. Jak pisze Cezary Gmyz, są mocne dowody na to, że Turowski dekonspirował nie tylko zachodnią agenturę, co dałoby się jeszcze od biedy wytłumaczyć, ale również wystawiał sowieckiemu kontrwywiadowi konkretnych ludzi, którzy wbrew czerwonej ideologii próbowali prowadzić działalność misjną w ZSRR, pomagać ofiarom represji w Sowietach czy po prostu stawiać jakikolwiek opór komunizmowi. "(…) najbardziej niebezpieczne były meldunki […]

0


Czytam artykuł o Turowskim w dzisiejszym "Uwarzam Rze" i nieodparcie nasuwa mi się dramatyczne pytanie, jakim cudem człowiek o takiej przeszłości mógł niepostrzeżenie – albo przeciwnie, zupełnie postrzeżenie – zrobić karierę w dyplomacji III RP?

Z informacji zawartych w artykule wyłania się obraz ideowego komucha z dziada pradziada, z przekonaniem i pasją rozpracowującego wszelkich wrogów idei Lenina i Marksa m.in. na odcinku zagranicznym. Jak pisze Cezary Gmyz, są mocne dowody na to, że Turowski dekonspirował nie tylko zachodnią agenturę, co dałoby się jeszcze od biedy wytłumaczyć, ale również wystawiał sowieckiemu kontrwywiadowi konkretnych ludzi, którzy wbrew czerwonej ideologii próbowali prowadzić działalność misjną w ZSRR, pomagać ofiarom represji w Sowietach czy po prostu stawiać jakikolwiek opór komunizmowi. "(…) najbardziej niebezpieczne były meldunki "Orsoma" dotyczące konspiracyjnej działalności Kościoła w Zwiazku Radzieckim. Turowski ujawniał bezpiece kanały przerzutu literatury religijnej do republik radzieckich, informował o emisariuszach Watykanu, którzy udawali się potajemnie do republik radzieckich, by potajemnie szerzyć wiarę i denuncjował obywateli radzieckich, którzy pomagali potajemnie Kościołowi nawet w tak odległych zakątkach ZSRR jak Frunze (dziś Biszkek w Kirgistanie). Sądzić, ze polska bezpieka nie dzieliła się tymi informacjami z KGB, byłoby naiwnością. W aktach wywiadu PRL zachował sie dokument sporządzony przez KGB po rosyjsku ze szczegółową informacją na temat rozmaitych instytucji watykańskich prowadzących potajemną misję w ZSRR. Dokument opisuje szczegółowo instytucje, które były w zainteresowaniu Turowskiego (…)."

Jak to się dla tych ludzi najczęściej kończyło – wiadomo.

Mamy więc do czynienia nie tylko z wrogiem Kościoła, ale przede wszystkim z wybitnym bydlakiem, którego ręce dosłownie spływają ludzką krwią. I ten bydlak, jak gdyby nigdy nic, po 1989  roku kontynuuje swoją "karierę", dochodząc do stanowiska ambasadora tytularnego, odpowiedzialnego za przygotowanie tragicznej w swych skutkach wizyty Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w kwietniu zeszłego roku. Powtórzę – wytrawny agent sowieckich, bo przeciez nie polskich, służb wywiadowczych, nie wiadomo wobec kogo faktycznie dziś lojalny, zostaje ambasadorem RP w Rosji.

Symptomatyczne… oczywiście, wyciąganie dalszych wniosków jest niedopuszczalne, prawda? Przecież ludziom na poziomie, a za takiego się uważam, nie wypada wierzyć w teorie spiskowe!

Polskiemu kontrwywiadowi gratuluję profesjonalizmu, Polakom en masse przyzwolenia na brak dekomunizacji i lustracji, a Turowskiemu…?

Szlag by go.

 

 

 

0

MisQot

Czuje sie jak Basil Fawlty.

65 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758