Nie ma żadnych wątpliwości, że w razie konfliktu nuklearnego pociski spadłyby na PRL i Warszawa zostałaby ponownie zburzona. Podczas wojny nie ma sentymentów – mówi Wiktor Suworow – podaje http://www.historia.uwazamrze.pl.
Dlaczego pułkownik GRU Oleg Władimirowicz Pieńkowski, gdy w maju 1963 roku usłyszał w Moskwie wyrok śmierci, uśmiechnął się od ucha do ucha?
Bo wiedział, że ocalił świat przed zagładą nuklearną. Warto chyba poświęcić życie dla takiego celu.
Co się z nim stało?
Wiele wskazuje na to, że został żywcem wrzucony do pieca hutniczego. Wcześniej poddano go wręcz niewyobrażalnym torturom. „Pracowali nad nim" najlepsi specjaliści Związku Sowieckiego. A akurat w tej dziedzinie Związek Sowiecki miał specjalistów wybitnych.
Kim był Pieńkowski?
Najważniejszym szpiegiem w historii zimnej wojny. Być może najważniejszym szpiegiem w historii świata.
Co go odróżniało od innych tajnych agentów?
To, że nie dostarczył przeciwnikowi informacji na temat rozlokowania kilku dywizji, nie zdradził jakichś tajnych technologii. Pieńkowski dostarczył Amerykanom informacje, które powstrzymały prezydenta Johna Kennedy’ego od naciśnięcia atomowego guzika. W ten sposób Pieńkowski zapobiegł wojnie nuklearnej między Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Sowieckim. A co za tym idzie, ocalił ludzkość. Na czele z Polską, która zostałaby zniszczona w pierwszej kolejności.
Amerykanie dokonaliby atomowego uderzenia na PRL?
Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Gdyby wybuchł konflikt nuklearny między światem kapitalistycznym a blokiem komunistycznym, PRL byłby jednym z pierwszych celów. Na terenie tego kraju, podobnie jak w NRD, znajdowały się bowiem sowieckie armie szykowane do inwazji na Europę. Przez PRL przebiegały również linie komunikacyjne idące ze Związku Sowieckiego na Zachód. Najważniejszym węzłem komunikacyjnym była naturalnie Warszawa, która zostałaby zmieciona z powierzchni ziemi w pierwszych godzinach konfliktu. Przez polską stolicę przebiegają kluczowe drogi i linie kolejowe, znajdują się w niej kluczowe mosty. Aby to zrozumieć, wystarczy spojrzeć na mapę.
Ale przecież Polacy nie byli w bloku komunistycznym z własnej woli. Byli okupowani przez Sowiety.
Bardzo mi przykro, ale gdyby rozpoczęła się wojna, sentymenty i moralność nie odgrywałyby żadnej roli. Amerykanie mogli doskonale zdawać sobie sprawę, że polskie społeczeństwo nienawidzi Sowietów. Ba, mogli nawet mieć do Polaków słabość. Gdyby jednak doszło do wojny nuklearnej, nie mieliby wyboru. Po prostu musieliby zbombardować PRL i NRD. Inaczej pozwoliliby wedrzeć się Armii Czerwonej w głąb kontynentu europejskiego. Toteż Polacy także zawdzięczają życie Olegowi Pieńkowskiemu.
Więcej:
http://www.historia.uwazamrze.pl/artykul/959161.html
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."