Wciąż jestem pod wrażeniem niesłychanej arogancji tego sklepu meblowego, nie dość, że sprzedają buble to jeszcze utrudniają klientom zakupy w najdziwniejszy sposób. Chcesz mieć kłopoty i stracić mnóstwo czasu? Kupuj w Agata Meble.
Już pierwsze spotkanie z Agata Meble było dla mnie ćwiczeniem cierpliwości. Gdy z małżonką chcielismy zakupić narożnik okazało się, że jest jedna kasa z makabrycznie długą kolejką. Po ponad godzince stania rzecz została sfinalizowana a narożnik JUŻ po 3 dniach przywieziony do naszego mieszkania. 3 dni zajęła temu sklepowi meblowemu organizacja transportu z warszawskiego Okęcia na Mokotów. Niestety, to czym handluje Agata Meble wprawdzie ładnie wygląda, ale nie można powiedzieć, że jest trwałe. Po półtora roku normalnego użytkowania, czyli siadania dupą tam gdzie dupę sie powinno sadzać materiał na narożniku przetarł się w dwóch miejscach materiał tak dokumentnie, że dzisiaj zieje dwoma niemiło wyglądającymi dziurami. To nie wszystko, narożnik ma taką leżankę, którą się rozkłada po wysunięciu szuflady gdy chce się zamienić siedzisko telewizyjne w tapczan do spania. Niestety obite toto jest jakimś jeszcze gorszym materiałem i wszystko się przetarło w cholerę. Niestety gwarancja była roczna, więc obecnie jedyne co możemy zrobić to zamówić tapicera, który wszystkie te dziury załata. Musi jednak dobrać materiał. Niestety i w tej sprawie Agata Meble nie było zbyt pomocne. Mają wprawdzie od cholery próbek materiału ale żadnej nie udostępnią klientowi, by mógł pokazać rzecz tapicerowi. Nie dość, że handlują bublem, który ledwo przetrwał okres reklamacyjny to potem nie czują się w żaden sposób zobowiązani do ułatwienia dokonanie naprawy (a chodziło tylko o skrawek materiału) pokrzywdzonemu klientowi.
Po tym wszystkim niechętnie tam bywam, ale niestety namówiony przez żonę pojechałem w ostatnia sobotę zobaczyc półki do salonu. Chodzi oto, że na jakaś zbliżajacą się rocznicę, czy z innej okazji moi teściowie uparli się kupić nam coś do domu. Potrzebujemy półek – powiedziała Agnieszka – pojeździmy po sklepach, wybierzemy jakąś i kupimy, a wy nam oddacie pieniądze. Teściowie jednak uprali się, że to oni kupią i przywiozą, a my im tylko powiemy którą. Zwłaszcza, że – jak argumentowała teściowa – może być kilka rodzajów więc możnaby się wspólnie zastanowić w oparciu o fotografie kilku z nich jaka będzie najlepiej pasowała do wnętrza. Weszliśmy na strony internetowe kilku sklepów i szukaliśmy. Nic specjalnego nie było, wciąż nie takie jakie wymarzyła sobie moja żona. Wydaje mi się, że w Agata Meble widziałam kiedys półkę właśnie taką jaka bym chciała. Otworzyliśmy więc ich stronę internetową i … bombka! Dowiedzieliśmy się jako klient, że mają pokazana tam tylko część asortymentu, resztę trzeba poszukac sobie na miejscu. No dobra, wzięliśmy wiec aparat i pojechaliśmy do Agata Meble szukać półki osobiście. To zawsze wyprawa i część soboty ale trudno.
Na miejscu kolejne niemiłe zaskoczenie. Okazało sie bowiem, że klient nie może zrobić fotografii wystawionego towaru i zostalismy potraktowani przez obsługę w sposób bardzo niemiły. Niemal jak grupa szpiegowska – serio. Co za chwilę zostało potwierdzone przez kierownictwo sklepu. Otóż wkurzyłem się i zapytałem obsługę co w tym sklepie meblowym jest takiego drogocennego, że poprzez uniemożliwienie zrobienia zdjęcia wystawionego towaru utrudniają klientowi wybranie i zakup mebla. Dowiedziałem się, że taka jest polityka Zarządu Agata Meble by nie zezwalać w sklepie na fotografowanie. Wtedy przedstawiłem się jako dziennikarz i poprosiłem o spotkanie z kierownikiem sklepu bo chcę tę sprawę opisać. Za chwile wyszła kierowniczka, a ja w miedzyczasie włączyłem dyktafon.
Faktycznie, potwierdziła, że Zarząd Agata Meble uważa klientów za potencjalnych szpiegów z krainy deszczowców, którzy tylko marzą o tym by wyprowadzić na zewnątyrz pilnie strzeżone tajemnice Agata Meble takie jak rodzaj i cena wystawionego towaru. Nie może sobie więc klient zrobic zdjecia aparatem cyfrowym i się spokojnie w domu zastanowić lub dać komuś fotkę, kto chce mu zrobic prezent. Wspomniałem już, że na stronach internetowych tak potraktowany klient wiele asortymentu nie znajdzie, ale też nie dostanie katalogu w tym wielkim i uznanym sklepie mebowym zajmującym eksponowane miejsce w Centrum Handlowym Okęcie. Klient chce kupić, to niech dyma na miejscu do półtoragodzinnej kolejki przed kasą albo niech się w rzyć pocałuje. Czyli w miejsce, w którym ma swoich klientów Agata Meble.
A co na to wolny rynek? No właśnie postanowiłem uruchomić jego wychowawcze działanie w konkretnej sprawie. Nie ukrywam, że ten tekst jest także testem czy wystarczy być wielkim sklepem, by można kłaść laskę na swoją reputację i traktować klientów per noga. Mamy media, Intertnet, blogosferę, doprawdy już nie musimy się potulnie godzić na wszystko. Za klawiaturę i punktujmy arogantów.
Do czego serdecznie namawiam wszystkich naszych czytelników i blogerów. Piszcie także w takich konkretnych sprawach jak moja. Nie trzeba być dziennikarzem interwencyjnym i czekać na łaskawe zainteresowanie mediów, by dyscyplinować handlowców i przekazać info ich potencjalnym klientom dlaczego nie warto w pewnych miejscach robić zakupów.
ŁŁ
Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl