Bez kategorii
Like

Afrykańska zadyma – czy znowu damy się wydymać?

24/02/2011
418 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Zadziwiające są te rozruchy we wszystkich (prawie) krajach położonych w newralgicznym rejonie nabywania i transportowania towarów i surowców z i do Europy. Rzekomo z racji procesów demokratyzacyjnych zachodzących wśród tamtejszej ludności. Dziwne, bo tamte państwa opierają się na systemach plemiennych i demokratyczne tradycje są im obce. Dziwne tym bardziej, że najbardziej atakowanym krajem jest Iran, gdzie właśnie istnieje , na pewno ułomny, ale jednak, system demokratyczny. Może zatem celem rozruchów nie tyle jest demokratyzacja, co jej zapobieżenie poprzez wzmożenie antagonizmów plemiennych? Wszak łatwiej manipulować szejkami, emirami, królami, czy dyktatorami, aniżeli całymi narodami. Wraz z amerykańską agresją na Irak zakończył się okres, który można nazywać „pax americana”. To już nie międzynarodowa stabilizacja z jej ułomnościami, a wykorzystywanie siły przy pilnowaniu światowej […]

0


Zadziwiające są te rozruchy we wszystkich (prawie) krajach położonych w newralgicznym rejonie nabywania i transportowania towarów i surowców z i do Europy.
Rzekomo z racji procesów demokratyzacyjnych zachodzących wśród tamtejszej ludności. Dziwne, bo tamte państwa opierają się na systemach plemiennych i demokratyczne tradycje są im obce.
Dziwne tym bardziej, że najbardziej atakowanym krajem jest Iran, gdzie właśnie istnieje , na pewno ułomny, ale jednak, system demokratyczny.

Może zatem celem rozruchów nie tyle jest demokratyzacja, co jej zapobieżenie poprzez wzmożenie antagonizmów plemiennych? Wszak łatwiej manipulować szejkami, emirami, królami, czy dyktatorami, aniżeli całymi narodami.

Wraz z amerykańską agresją na Irak zakończył się okres, który można nazywać „pax americana”. To już nie międzynarodowa stabilizacja z jej ułomnościami, a wykorzystywanie siły przy pilnowaniu światowej michy i wyrywaniu zeń co lepszych kąsków.

Jednak nawet to „lepsze” usadzenie przy misce nie gwarantuje już swobodnego trawienia; głodne jednostki z dalszych szeregów zaczynają sięgać ponad głowami uprzywilejowanych.

Widać słabnące USA, które nie są już w stanie utrzymać dotychczasowego systemu podziału zdobyczy. Praktycznie rzecz biorąc – cały Bliski i Środkowy Wschód – nie jest im potrzebny i można twierdzić, że gotowi byliby się z tego terenu wycofać, gdyby nie jedna przeszkoda: IZRAEL.

Izrael stanowi największe obciążenie dla zmian i kierunków rozwoju polityki amerykańskiej. To nie sojusznik USA – to kamień młyński u szyi utrudniający manewry i ciągnący w topiel.

W tej sytuacji zauważalna jest próba przejęcia zaangażowania i kontroli nad wspomnianym rejonem przez Europę. Było to już odczuwalne przy nakłanianiu EU do wspólnej okupacji Afganistanu. I widać także, że EU nie jest skłonna do podejmowania rzuconej rękawicy; jest gnuśna i słaba – syta, rozleniwiona i stara, a do tego około 10% jej mieszkańców to już ludność pochodzenia pozaeuropejskiego.
Tylko zagrożenie może zmienić tę sytuację.

I właśnie mamy zagrożenie. Jak na zamówienie. ISLAM.
Od ataku na WTC wmawia się ludności europejskiej zagrożenie terroryzmem islamskim. Wiele wskazuje, że organizatorzy zamachów mieli dość niejednoznaczne powiązania. 
Teraz dochodzi już konkretne zagrożenie – przerwanie dostaw surowców energetycznych i paliw. To próba wymuszenia na EU podjęcia zdecydowanych kroków przeciwko państwom islamskim tego rejonu i przejęcie kontroli i odpowiedzialności za porządek.
EU broni się przed takim rozwiązaniem i to z kilku powodów:

– przede wszystkim wymaga to wysiłku militarnego i organizacyjnego, a także koordynacji działań; to nie leży w obecnych możliwościach EU – wymaga zmian dostosowawczych. Takowe są czynione, ale z dużymi oporami i powoli.
– skoordynowane działania i to o zdecydowanie kolonialnym charakterze, budzą niechęć o zabarwieniu etycznym. Europa to jeszcze region o chrześcijańskich tradycjach, gdzie dostrzega się bliźniego w innym człowieku. Interwencja bez wyraźnego powodu – będzie odbierana bardzo negatywnie.
– podjęte zostały kroki przeciwdziałające skutkom nadmiernej zależności od surowców z krajów arabskich. To zarówno nowe źródła energii jak również umowy na dostawę surowców z Rosji.
– interwencja wymusiłaby znaczne zmiany organizacyjne – także w zakresie prawa międzynarodowego.Rozwiązanie musiałby znaleźć problem mieszkańców pochodzenia arabsko-tureckiego. Także konieczność zastosowania szeregu ograniczeń praw obywatelskich.

Już teraz pojawiają się głosy o konieczności interwencji pod sztandarem walki o prawa człowieka i demokratyzację.
I zagrożenia, że jeśli taka ingerencja nie nastąpi – będą wybuchać rurociągi, płonąć szyby, a agresja tubylców będzie skierowana na „białych Europejczyków”, równie dobrze, lub przynajmniej z podtekstem – że na chrześcijan.

Sugerowany scenariusz jest w trakcie realizacji. Następuje zwyżka cen ropy, a można się spodziewać dalszych przegrupowań giełdowych, co zaowocuje załamaniem gospodarki państw słabszych ekonomicznie. Sytuacja wygodna dla znajdowania winnych – to droga ukrycia machinacji finansowych, które doprowadziły do dysproporcji rozwojowych i powstałych napięć.

Jak rozwinie się sytuacja – trudno jednoznacznie wyrokować. Warto zdawać sobie sprawę, że kraje wspomnianego rejonu nie są samodzielne w zaspokajaniu potrzeb żywnościowych. Żywność jest importowana. 
Jeśli np. Kadafi zachowa kontrolę nad portami, to kontrolując dostawy żywności – w krótkim czasie spacyfikuje rozruchy. Podobna sytuacja jest w pozostałych krajach.
Zatem podsycanie konfliktu – będzie miało i wymiar „humanitarny”.

POLSKA na tle konfliktu.

„Polska mogła siedzieć cicho…” te słowa wzbudziły wielką irytację u znacznej części „polskich elit”. Bo zgodnie z ich rozumieniem historii, największą radością Polaka jest zawsze nadstawić d… do kopnięcia, jeśli tylko trafi się po temu stosowna okazja.

A dla polityków z szerszym oglądem rzeczywistości – już wtedy sytuacja była klarowna.

Na tym tle warte rozważenia są działania podejmowane przez poszczególne partie i „szkoły polityczne”. Podstawowy kierunek to zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego i żywnościowego.
Ciekawe są tu działania, które uniemożliwiły produkcję paliw płynnych w oparciu o surowce pochodzenia roślinnego. Także likwidacja kopalń i zgoda na limity wytwarzania dwutlenku węgla. ( Interesującym jest pytanie, czy w ramach tych limitów uwzględniana jest emisja dwutlenku węgla z racji spalania produktów ropopochodnych).

Można twierdzić, że zwłaszcza wobec zaistniałej sytuacji, kwestia dywersyfikacji dostaw gazu i ropy – jest niezwykle ważna.
Jednak pojawiają się też pytania – czy decyzje podejmowane, zwłaszcza po 2000 roku, nie powinny brać pod uwagę takiego właśnie scenariusza wydarzeń?

Rosja, największy dostarczyciel surowców – to nie jest państwo Polsce przyjazne, ale też jest solidnym dostawcą i realizatorem umów. Dziwne są te powtarzające się ataki blogerskie na Rosję, w niej widząc wszelkie zło. To zdziwienie wynika z faktu, że grono krytykantów jest stałe – to ludzie, którzy zawsze winę upatrują w Rosji. Nigdy inni.

Nasuwa się sentencja mogąca dotyczyć tak ludzi, jak i państw: „Boże, chroń nas od przyjaciół; z wrogami sobie sami poradzimy”. Bo Rosja jest nam wroga, ale przewidywalna w podłych reakcjach, co mieliśmy okazję doświadczyć w sposobie prowadzenia śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Ale też twardo dba o swoje interesy.

Kończąc te uwagi – można wysnuć wniosek, że rzeczywiście, najlepszym dla Polski wyjściem z sytuacji jest „siedzieć cicho” i nie włączać się w jakiekolwiek próby ingerencji w sprawy świata arabskiego. Więcej – wojska z Afganistanu winny zostać wycofane, a pierwszym krokiem winno być przywrócenie im statusu wojsk rozjemczych, a nie bojowych.

Inna sprawa, że Polska nawet gdyby chciała – nie ma sił i środków na udział w jakiejkolwiek interwencji. Kontyngent bojowy i to z wyposażeniem, jest w Afganistanie. W kraju są jednostki rezerwowe i w trakcie szkolenia do tej misji.

Wnioskiem na najbliższą przyszłość – jest stwierdzenie, że w wyborach, albo nie należy brać udziału, albo też poprzeć ugrupowanie, które zapewni neutralność w szykującym się konflikcie.
Bo lepiej w spokoju zjadać nawet suchy kawałek chleba, niż mieć pełny bak paliwa z możliwością wybuchu, który zniszczy nie tylko nam pojazd, ale może też spalić dom.

 

0

Krzysztof J. Wojtas

Zainteresowania z róznych dziedzin. Wszystko po to, aby ustalic wartosci, jakimi warto sie kierowac w wyborach.

207 publikacje
5 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758