„Aresztowany pod zarzutem kradzieży poufnych materiałów kamerdyner papieża Paolo Gabriele był tylko wykonawcą operacji, w której uczestniczy cała grupa”. Twierdzi tak anonimowa osoba, do której dotarł dziennik „La Repubblica” – podaje rmf24.pl.
Rozmówca gazety podkreśla, że tajne materiały ujrzały światło dzienne po to, żeby chronić Benedykta XVI.
Osoba, z którą rozmawiali dziennikarze, sama brała udział w wynoszeniu tajnych dokumentów. Rozmówca ten zapewnia, że cała akcja została przeprowadzona po to, aby pokazać, że sekretarz stanu kardynał Tarcisio Bertone ma zbyt dużą władzę w kościele. Aresztowany pod zarzutem kradzieży poufnych materiałów kamerdyner Paolo Gabriele był tylko "wykonawcą" operacji, w której uczestniczy cała grupa.
"Są kardynałowie, ich osobiści sekretarze, dostojnicy i płotki, kobiety i mężczyźni, prałaci i świeccy. Są też hierarchowie. Ale Sekretariat Stanu nie może tego powiedzieć i każe aresztować wykonawcę, który nie ma z tym nic wspólnego i tylko dostarczył listy na prośbę innych" – pisze "La Repubblica". Ten, kto to robi, działa na rzecz papieża – zapewnił anonimowy rozmówca. Wytłumaczył, że celem akcji jest "ujawnienie zgnilizny, która pojawiła się w Kościele w ostatnich latach, od 2009 do 2010".
Spiskowcy chronią papieża
W skład grupy "spiskowców" wchodzą – powiedział rozmówca dziennika – między innymi przeciwnicy kard. Bertone. Są ci, którzy myślą, że Benedykt XVI jest za słaby, by przewodzić Kościołowi. Ci, którzy uważają, że nadszedł moment, by zrobić krok naprzód – dodał. Koniec końców przekształciło się to w walkę wszystkich ze wszystkimi, w wojnę, w której nie wiadomo, kto jest z kim, a przeciwko komu – podsumował jeden z uczestników "spisku" za Spiżową Bramą. Zapytany o to, jak zrodził się pomysł wycieku tajnych dokumentów, stwierdził, że wynikł on z obaw, iż władza, jaką skupił w swym ręku watykański sekretarz stanu jest zbyt duża i nie do przyjęcia przez wiele osób w Watykanie. Niektórzy kardynałowie zorientowali się, że tracą kontrolę nad interesami ekonomicznymi w Stolicy Apostolskiej. Z rozmowy wynika, że niektórzy kardynałowie zrozumieli, iż papież jest słaby i jednocześnie zaczęli szukać ochrony przed kardynałem Bertone.
Papież zrozumiał, że musi się chronić. Wezwał pięć zaufanych osób, czterech mężczyzn i kobietę- ujawnił rozmówca włoskiego dziennika. Ludzi tych nazwał "tajnymi agentami Benedykta". Papież – wyjaśnił – radzi się tych osób, których pracę koordynuje kobieta. Zadaniem tej grupy ma być "informowanie papieża, kto jest jego przyjacielem, a kto wrogiem, by wiedzieć, z kim walczyć". Rozmówca gazety "La Repubblica" podkreślił, że ujawnione zostaną kolejne tajne dokumenty zza Spiżowej Bramy.
Więcej:
http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-afera-z-watykanskimi-dokumentami-jak-historia-z-kodu,nId,608664
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."