Afera prok. Przybyła wskazuje na chore państwo. O tym że jest chore, wiemy, ale nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo. Ten strzał to był w istocie krzyk. Platforma ma pietra.
Rozpaczliwy krok prokuratora zwraca uwagę na katastrofalny stan państwa, a wymiaru sprawiedliwości w szczególności. Zwraca uwagę na tzw. śledztwo smoleńskie, czy jak nazwać tę próbę matactwa na zlecenie władzy. Ale powoli szydło wychodzi z worka. Dla mnie to niemal sensacja, jeśli Gerhard Gnauck,
korespondent
warszawski Die Welt, realacji nt afery Przybyła daje tytuł: „Długi cień Smoleńska”. Niemieckie media karmiły dotąd czytelników jedynie informacjami o pijanym generale Błasiku, nieudolnych pilotach i upartym prezydencie. Teraz, bodajże po raz pierwszy, nomen omen 10-go, Die Welt donosi, że kwestia zamachu na samolot nadal
wisi
w powietrzu. Gnauck pisze, że Rosja nie chce przekazać prokuraturze tak zwanych czarnych skrzynek z ostatniego lotu prezydenta RP. Wiele wskazuje na to, że nerwowość w Polsce rośnie. Czytelnik dowiedział się nagle, że w Polsce jest korupcja. Dotąd media niemieckie otaczały opieką Tuska, pomijając pewne informacje.
Post scriptum:to przełom, jeśli poważna niemiecka gazeta zrywa z informacyjną sztampą i publikuje dotąd skrzętnie pomijane fakty. Wprawdzie pierwsza jaskółka wiosny nie czyni, ale być może zwiastuje koniec zimy.