Media Watch i recenzje
Like

Afera podsłuchowa. Recenzja książki

11/10/2014
906 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
Afera podsłuchowa. Recenzja książki

Co działo się za kurtyną afery podsłuchowej? O tym mówi książka Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego o aferze podsłuchowej.

Czy warto po nią sięgnąć? Czy wnosi nowe fakty a może jest tylko próbą szybkiego zarobku?

16 września Latkowski na Twitterze pisał „Postawiliśmy z @MajewskiMichal ostatnią kropkę i wysłaliśmy do wydawnictwa Zysk i s-ka ostatnią część książki” Już 19 września Latkowski poinformował że książka poszła do druku a w pierwszych dniach października była dostępna w księgarniach.

Tempo w jakim się ukazała imponuje. Jednocześnie książka właśnie ze względu na szybkie tempo pracy nad nią ma pewne wady. Krótki czas pracy narzucał z pewnością sposób w jaki książka została napisana.

0


 

Na ponad 400 stronach książki znajdziemy stenogramy które zajmują dużą jej część oraz artykuły które się ukazały we Wprost, oświadczenia wydawcy Wprost itp. Są to teksty już znane, drukowane wcześniej. W tej warstwie zatem nie dostajemy nic nowego. Pewnym zarzutem jest to że wplatano wspomniane stenogramy nagrań lub artykuły w narrację. Akcja książki traci w ten sposób wartkość. Znacznie lepiej byłoby zebrać wszystkie stenogramy i artykuły na końcu książki jako dodatek. Zyskała by na tym znacznie opowiadana historia, która jest jak najbardziej ciekawa. Tekst miałby większy dynamizm, a niestety czasami czyta się trudno. Tym bardziej że wydawca nie oddzielił (nie zaznaczył) wyraźnie że oto zaczyna się obszerny cytat z artykułu lub stenogramu.

Jest jednak druga warstwa książki która z pewnością zasługuje na uwagę.

Znacznie ciekawsze niż znane już nagrane rozmowy jest to co działo się za kurtyną afery. Spotkania i rozmowy dziennikarzy, ich wahania, gra interesów, ukazane tło wydarzeń. To wszystko czego nie mogliśmy do tej pory przeczytać. I tu zaręczam że jest wiele smaczków.

Warto zacząć od tego że inne redakcje miały nagrania i nic z tym nie zrobiły. Nisztor który pisał w Pulsie Biznesu właśnie tej redakcji jak pierwszej zaproponował nagrania. Efekt? Cisza. Taśmy dostała także TVP. „Juliusz Braun osobiście zablokował materiał” -mówił Nisztor. Dodając „Podobno ma także „wSieci”. Pośrednikiem w dostarczeniu materiału do „wSieci” miał być jeden z polityków PIS, od lat odpowiedzialny w partii za kwestie finansowe”

Zaiste dziwnie działają nasze media.

Warto zacytować fragment rozmowy Latkowskiego z rzecznikiem NBP Kaszubą.

Kaszuba mówił: „– Z tego co ja wiem, trafiło to do innych redakcji i żadna się nie pcha by z tym wystartować.

  • Wiem dokładnie,jak Narodowy Bank Polski kupuje media – żachnął się Latkowski – W postaci dodatków, na przykład.

Kaszuba milczał nie wiedząc, co odpowiedzieć

O sprawie podsłuchanych polityków wiedziało wiele osób, zanim jeszcze afera zaistniała

w mediach. Wiedział na przykład pewien biznesmen związany z PO. Skąd miał taką wiedzę?

– Dowiedziałem się o tym od wysokiej rangi menedżera Orlenu, na kilka dni przed waszą publikacją – odparł rozmówca.

  • Od menedżera Orlenu? – dopytywał się naprawdę zdziwiony Latkowski.
  • Tak. Proszę – biznesmen pokazał SMS-ową korespondencję z menedżerem paliwowej spółki, datowaną na drugi tydzień czerwca. Wynikało z niej jasno, że ów menedżer wiedział o sprawie od dziennikarzy „Pulsu Biznesu”, którzy odesłali Nisztora z kwitkiem”

Oni w tym Pulsie Biznesu wypchnęli Nisztora za drzwi z taśmami, odrzucili temat, ale z wiadomości zaczęli robić użytek” -mówił biznesmen.

Już na kilka dni przed publikacją klienci restauracji Sowy wydzwaniali zaniepokojeni do kelnera.

Dzwonili między innymi prezes PKN Orlen, jeden z wiceministrów, pewien biznesmen związany z PO. Tusk też wiedział o sprawie przed publikacją. Pierwszy tekst ukazał się 16 czerwca a już 12 czerwca Tusk mówił Piechocińskiemu że wkrótce wyjdą na jaw nagrania obciążające polityków.

To wszystko stawia pytania. Po pierwsze o niezależność mediów. Niestety ta okazuje się fikcyjna. Więcej media okazują się czynnie kamuflować aferę i być wręcz usłużne władzy. Po drugie jak rozegrano sprawę na poziomie rządu? Skoro wiedziano o niej wcześniej to z pewnością przedsięwzięto jakieś kroki by się przygotować na aferę.

Relacje między mediami a przedsiębiorcami, PR-owcami to kolejny ciekawy wątek książki.

Latkowski opisuje spotkanie swojego wydawcy Michała Lisieckiego z przedstawicielem Orlenu. Lisiecki pozwolił mu przeczytać przed wydrukowaniem gazety artykuł o rozmowie szefa Orlenu Jacka Krawca z Pawłem Grasiem. Oto jakie wpływy w mediach daje kasa.

Latkowski opowiedział o tym spotkaniu Majewskiemu „Obu opadły ręce. Wiedzieli, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Ale co zrobić. Nie mieli na to wpływu.”

Lisiecki spotkał się także podczas trwania afery z redaktorem naczelnym Gazety Wyborczej. Po co? Tego nie wiemy, choć byłoby to fascynujące.

Autor przytacza też słowa Katarzyny Gintrowskiej, wiceprzewodnicząca rady nadzorczej wydawnictwa tygodnika Wprost.

-Ludzie, którzy mają władzę w spółkach, po cichu gratulują nam odwagi, ale mówią, że prawdziwa władza, czyli politycy, nam nie odpuszczą i zmuszą ich do zerwania współpracy reklamowej z Wprost – powiedziała Katarzyna Gintrowska.

Latkowski wysłuchał, jak zaczyna się zabijanie wydawcy. Opowieści Lisieckiego i Gintrowskiej nie pozostawiały złudzeń. Przypominało to rosyjskie standardy.”

Warte odnotowania są wątki opisujące działalność ludzi zajmujących się PR, uzależniania od reklam, uległości wobec władzy.

Solidarność dziennikarzy oburzonych wejściem ABW do redakcji Wprost słabła. PR-owcy władzy uświadomili już niektórym, że jeśli nie powstrzymają narastającego społecznego oburzenia, spokojnie płynący dotąd okręt może zatonąć. Ato jest w interesie opozycji. Media podłączone do kroplówek z reklamami skarbu państwa muszą mieć świadomość, że po zmianie władzy zostaną od nich odcięte. W mediach publicznych nastąpią zmiany. Czy kierując się lękiem w niektórych redakcjach nie zapominają, że w ten sposób kopią własny grób? Bo jaki jest sens uprawiania dziennikarstwa, które schlebia władzy i ją osłania? Dziennikarstwo śledcze w Polsce już właściwie nie istnieje. Niektórzy dziennikarze to kumple polityków i zapomnieli, że powinni patrzeć im na ręce”

Smakowite są watki o innych dziennikarzach. Latkowski dostał telefon od dziennikarza Gazety Wyborczej, usłyszał „Przyszły polecenia by zakopać Wprost. Wszystkie ręce na pokład, by bronić rząd”

O skali uzależniania mediów można sobie wyrobić zdanie czytając  Raport Parlamentarnego Zespołu ds. Obrony Wolności Słowa na temat wydatków na ogłoszenia w mediach Kancelarii Premiera i Ministerstw w latach 2008 – 2012.

http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/agent.xsp?symbol=POSIEDZENIAZESP&Zesp=146

Raport dostępny tu: orka.sejm.gov.pl/opinie7.nsf/dok?OpenAgent&146_20131204

A przecież rząd buduje swoje wpływy także przez spółki takie jak : Orlen, PGNiG, KGHM, podległe instytucje, agencje centralne itp.

Ta książka wbrew tytułowi jest nie tylko o aferze podsłuchowej. Pokazuje jak uwikłane i zależne od władzy są polskie media. Afera odsłoniła nie tylko degrengoladę polityków ale i upadek mediów.

Warto przeczytać.

 

Fragmenty książki:

http://www.wprost.pl/ar/472495/Afera-podsluchowa-Kulisy-cz-1/

http://www.wprost.pl/ar/472842/Afera-podsluchowa-Kulisy-cz-2/

Afera podsłuchowa. Taśmy Wprost

Autor: Latkowski Sylwester, Majewski Michał

Wydawca: Zysk i S-ka Wydawnictwo

Okładka: miękka

Data premiery: 2014-10-07

0

Kowalsky

82 publikacje
5 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758