W jeden dzień dwie ważkie informacje: wiadomo, kto sto stal za Amber Gold oraz nieustraszony Premier, który nie podda się i nie poda do dymisji!
No i drodzy Państwo – już wiadomo – no prawie – kto stoi za aferą AmberGold. Ot niezawodny tygodnik Wprost, podaje ”najnowsze ustalenia z ABW”, iż za całą sprawą stoi Jan P. ps. Tygrys i niejaki C., były oficer SB, obecnie współwłaściciel supermarketów. Można więc z góry założyć, iż z pewnością to żaden z nich, ale przecież należy ludziom dać informację, na którą czekali: za AM czają się byli oficerowie służb specjalnych PRL. To iż się czają, nie ulega wątpliwości, ale na pewno nie tajemniczy pan C, któremu dla celów pełnych propagandowych nie zmyślono nawet inicjałów( brzmi bardziej tajemniczo), ale za to, by się lud nieco zabawił, dodano, iż jest właścicielem sieci supermarketów. Druga informacja, która również ma zelektryzować ludzi i sprawić, iż powiedzą sobie głośno „a nie mówiłem”, to fakt, iż pan Tygrys jest – jakżeby inaczej – z Gdańska. A więc ludzie mają, o czym sobie podgadać – o mafii gdańskiej, z którą przeplata się była agentura. Prawda? Jakżeby nie. Tymczasem jakoś mija po cichu informacja, że z dochodzeniem w sprawie pana Plichty przeniesionym do Łodzi, „dla dobra śledztwa” przez pana Seremeta, przeniosło się również dwóch gdańskich prokuratorów, by pomagać swoim kolegom. I czuwać zapewne, aby nikt nie pospieszył się publikowaniem nieautoryzowanych informacji.
Cała sprawa za to jest za to o tyle ciekawa, iż także w dziś Pan Premier postawił się hardo i rzekł, iż zamierza rządzić do końca swojej kadencji i żadnych ministrów nie zamierza wymieniać, by ucieszyć komentatorów. Sprawowanie władzy traktuje bowiem jako „zobowiązanie”. Nie wiadomo jednak znów do czego i wobec kogo się zobowiązał, bo przecież chyba nie wobec społeczeństwa, które go, jeżeli wierzyć sondażom, ma go serdecznie dość. Gdy jednak naprawdę się uparł się ( "Nie mamy pańskiego plaszcza i co pan nam zrobi? Cham sie uprze i mu daj""), to trzeba mu mu będzie dac delikatnie do zrozumienia, iż zaufanie spoleczne dobiega końca.
A propos zaufania spolecznego. Pewien biznesmen o nazwisku Olechowski, bodajże wczoraj na Kongresie Małych i Średnich Przedsiębiorstw, inicjatywie sponsorowanej przez nieocenionego Palikota, przypomniał, że to właśnie brak ducha przedsiębiorczości wyprowadził go z Platformy Obywatelskiej. I przypomniał, że w Polsce postawa przedsiębiorczości nie może się przebić, jest przez polityków lekceważona i omijana i nie znalazła się także w expose premiera.No więc widać, że Pan Olechowski może być zniesmaczony postawą pan Premiera, który nie bardzo umiał odpowiednio poradzić jako biznesmen sobie w sytuacji, gdy „Operacja Ikar” dostawała skrzydeł. Jak wiadomo, pan Olechowski pojawia się zawsze w odpowiednich chwilach i ta chwili również wydaje się odpowiednia, gdyż jego przyjaciel, będący również przyjacielem pana Prezydenta ogłosił na Kongresie: Będę chciał się spotkać z Andrzejem Celińskim, Leszkiem Millerem, Ryszardem Kaliszem, Józefem Oleksym, Aleksandrem Kwaśniewskim i bardzo wieloma innymi politykami, żeby wokół tego projektu zgromadzić jak największą liczbę polityków, którzy podzielają te wartości”. Wartości wartościami, a , gdy weźmie się pod uwagę, iż ostatni sondaż, przyjazny PISowi, dawał ok. 20 proc. połączonym siłom SLD i PO, to jest zaiste ciekawe. A tymczasem dzis Bogdan Rymanowski wycisnął z pana Kalisza i Szejnfelda pogłoski o wspólnych rozmowach PO i SLD.
Na razie jednak warto przypomnieć kolegom z Platformy, jak to uczynił pan Prezydent Komorowski, przy pełnym wsparciu Pana Premiera, iż wspieranie projektu zaostrzonej ustawy antyaborcyjnejbyło "błędem" oraz bez wątpienia "niefortunne wydarzenie". Niefortunnym wydarzeniem było także likwidacja sądów rejonowych przez ministra Gowin bo czym przypomina wicepremir Pawlak, "bo nie tylko litera, ale i duch prawa zostały naruszone". Tak więc jeżeli, miast chybotliwej, bo chybotliwej ale jakiejś tam przyszłości, chcą mieć za współpartnerów SLD I RP, a nie tylko nowego ewentulanie Premiera, tylko w imię wydumanej ideologii, to niech jednak stonują swoje emocje. Ale przecież „nie warto budować czarnych scenariuszy"- jako mówi Prezydent Komorowski. Czarne scenariusze należy zacząć ewentualnie budować, gdy sondaże przez kilka tygodni nadal będą pokazywać tendencję zwyżkową dla PIS. Lub raczej: gdy pewni ludzie pozwolą takie sondaże ujawniać.