Na przykładzie ACTA można zaobserwować wszystkie wady Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej.
Po pierwsze – niekompetencja. Ktoś w rządzie nie dopatrzył czegoś, jakiś urzędnik nie zdążył na czas, jakiś minister nie dopełnił swoich obowiązków, ktoś nie dokonał analizy dokumentu. Po prostu, ta ekipa jest niekompetentna i zgromadziła wokół siebie mnóstwo niekompetentnych urzędników. To gang Olsena.
Po drugie – kulturystyka polityczna. Premier wyszedł, naprężył muskuły, zmarszczył brwi i zagrzmiał. Że nie ugnie się, że nie da się szantażować, że powaga państwa polskiego, że on jako szef rządu, że nigdy, przed nikim i w ogóle. A potem…zmywanie olejku i spuszczanie z siebie powietrza.
Po trzecie – pubertactwo. W krótkim czasie z napinania się premiera nie zostało nic. Z chłopięcym uśmiechem, jakby przyłapany na brzydkich rzeczach, wycofuje się rakiem ze swoich poprzednich słów, uwodzi uśmieszkiem łobuza, który coś tam zbroił, ale w sumie to jest ładnym i fajnym chłopakiem. Więc przeprasza, zapewnia, że już nigdy więcej to się nie powtórzy.
Po czwarte – uzależnienie od sondaży. Owo wycofanie ze swoich poprzednich słów i czynów następuje w chwili, kiedy okazuje się, że badania opinii publicznej okazały się dla rządu niekorzystne. Premier nie ma żadnych stałych poglądów i żadnych niezmiennych idei – wszystko zależy od nastrojów społecznych. Tusk zawsze podąża za stadem, nigdy mu nie przewodzi. Przejdzie do historii z przydomkiem nie nawiązującym do żelaza, ale raczej do plasteliny.
Po piąte – uległość. Uległość nie tylko wobec sondaży, ale przede wszystkim wobec silniejszych partnerów zagranicznych. Niewielu obserwatorów życia społecznego zauważyło, że zmiana w myśleniu o ACTA nastąpiła nie tyle w momencie zdecydowanego oporu Polaków, co w chwili, kiedy silniejsi od Tuska w Europie zdecydowali o zwrotce w tej materii. Niemcy zapowiedziały, że wycofują się z ACTA, szef EPP także to zadeklarował, więc apel polskiego premiera do europosłów jest jedynie dołączeniem się do decyzji już podjętych i to podjętych przez graczy mocniejszych, niż szef polskiego rządu. Tusk zachował się w sposób typowy dla prymusa – jak tylko zobaczył, o co chodzi wychowawcy, natychmiast spełnił jego życzenie, za nic mając swoje wcześniejsze zdanie. Przyznam, że budzi to we mnie uczucie wahające się między obrzydzeniem a rozbawieniem (choć do śmiechu być mi nie powinno).
ACTA to klasyczna egzemplifikacja sposobu uprawiania polityki przez Donalda Tuska i PO – warto je analizować także w kontekście tych pięciu cech naszego premiera.