ABW inwigilowała „Solidarnych 2010” i dziennikarzy „Nowego Ekranu”

Na początku września 2011 r. ABW zabezpieczała cmentarze żołnierzy Armii Czerwonej w Polsce. Akcji nadano kryptonim „Cmentarz”. Posłużyła ona za pretekst do inwigilacji dziennikarzy, publicystów i osób publicznie krytykujących Rosję.

Fragment tekstu, który jutro opublikuje "Warszawska Gazeta”.

Kierownictwo ABW uznało, że może niebawem dojść do antyrosyjskich prowokacji, wymierzonych w politykę polsko – rosyjskiego pojednania. W związku z tymi zaleceniami, w Departamencie Kontrwywiadu opracowano plan akcji o kryptonimie „Cmentarz”, która polegała na operacyjnym monitorowaniu wszystkich cmentarzy żołnierzy sowieckich.

W jej ramach zalecono również gromadzenie wszelkich informacji, które mogłyby wskazywać na planowane akcje profanacji tych cmentarzy oraz ich bieżącą analizę.

Zakładano, że akcje profanowania cmentarzy żołnierzy sowieckich mogą zostać podjęte przez ekstremistyczne ugrupowania prawicowe, mające polityczne i organizacyjne związki z PiS-em. We wszystkich Delegaturach ABW, w ramach pionu kontrwywiadu, powołano specjalne zespoły operacyjne, które odpowiadały za techniczną realizację operacji „Cmentarze”. Monitorowanie cmentarzy przez wspomniane zespoły zaczęło się już na kilka dni przed datą 17 września, kiedy to, według ABW, miało dojść do rzekomych profanacji.

Ale nie to było najważniejsze w ramach przygotowanej przez ABW operacji. ABW postanowiła w jej trakcie zgromadzić informacje na temat osób i organizacji, które od kilku miesięcy były inicjatorami lub aktywnymi uczestnikami wszelkich imprez, uroczystości rocznicowych, w trakcie których pojawiały się antyrosyjskie wypowiedzi, czy antyrosyjskie hasła. Kryterium antyrosyjskości tak naprawdę nie zostało nigdy sprecyzowane. W ten sposób ABW zainteresowała się m.in. aktywistami ruchu „Solidarni 2010”, którzy wielokrotnie kwestionowali wyniki rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, a także dziennikarzami „Nowego Ekranu”.