Nie trzeba być szczególnie bystrym obserwatorem ruchów w naszej publicznej przestrzeni, by zauważyć, że ostatnie dni przyniosły nową falę ataków – i to chyba w nasileniu dawno niespotykanym – na obóz Prawa i Sprawiedliwości, w postaci głównie oczywiście Jarosława Kaczynskiego. Ponieważ owa fala nie płynie z jednego kierunku, czyli na przykład ze strony telewizji TVN24, czy Onetu, czy Gazety Wyborczej, lecz właściwie z każdego możliwego miejsca, i w dodatku chyba po raz pierwszy nie przejmuje się już kompletnie nawet pozorami prawdomówności, należy przyjąć za bardzo prawdopodobną opcję, że doszło do uderzenia zorganizowanego. Nowy program Tomasza Sekielskiego ‘Czarno na białym’ – po paru pierwszych gestach osłaniających – jest już w praktyce, nie tylko estetycznie, ale również co do metody, czystym powtórzeniem starych […]
Nie trzeba być szczególnie bystrym obserwatorem ruchów w naszej publicznej przestrzeni, by zauważyć, że ostatnie dni przyniosły nową falę ataków – i to chyba w nasileniu dawno niespotykanym – na obóz Prawa i Sprawiedliwości, w postaci głównie oczywiście Jarosława Kaczynskiego. Ponieważ owa fala nie płynie z jednego kierunku, czyli na przykład ze strony telewizji TVN24, czy Onetu, czy Gazety Wyborczej, lecz właściwie z każdego możliwego miejsca, i w dodatku chyba po raz pierwszy nie przejmuje się już kompletnie nawet pozorami prawdomówności, należy przyjąć za bardzo prawdopodobną opcję, że doszło do uderzenia zorganizowanego.
Nowy program Tomasza Sekielskiego ‘Czarno na białym’ – po paru pierwszych gestach osłaniających – jest już w praktyce, nie tylko estetycznie, ale również co do metody, czystym powtórzeniem starych PRL-owskich programów typu ‘Sensacje XX wieku’, i stanowi głównie najbardziej bezczelną maszynkę do plucia na Prawo i Sprawiedliwość i jego polityków. Doszło do tego, że parę dni temu jednym z tematów audycji była analiza – oczywiście bardzo czarna – co spotka Polskę, jeśli najbliższe wybory parlamentarne wygra PiS. Po prostu. Punkt po punkcie, przedstawiony został upadek każdej kolejnej dziedziny naszego życia, jeśli tylko PiS wygra wybory. Bez żadnego kontekstu, bez powodu, całkowicie poza bieżącymi tematami. Od tak. Żeby białe było białe, a czarne – czarne. W pewnym momencie nawet doszło do tego, że kiedy red. Sekielski nagle zaczął coś wspominać o pustych obietnicach Napieralskiego, to na ekranie i tak widzieliśmy Jarosława Kaczyńskiego, a informacja szła taka, że politycy przed wyborami kłamią.
Dziś dostałem od Orange informację, że adwokat rodzin zabitych w Smoleńsku pilotów powiedział, że jednak były naciski, by lądować. Ponieważ byłem ciekawy, co to za adwokat i czy to przypadkiem nie ten dziwny typ, który od czasu do czasu przychodzi do TVN-u, żeby zakomunikować, że on osobiście nic nie wie i w sumie niczym się nie interesuje, ale ponieważ Rosjanie coś powiedzieli, to pewnie tak jest, pomyślałem, że zajrzę na Onet i sobie sprawdzę. No i okazało się, że tam akurat nic na ten temat nie ma, natomiast jest informacja podana za Gazetą Wyborczą, że gen. Błasik jednak zrobił kpt. Protasiukowi karczemną awanturę na lotnisku. I że wreszcie udało się znaleźć świadka, który to potwierdza.
Cala notka na ten temat jest kuriozalna w sposób wręcz zachwycający. Otóż najpierw pojawia się informacja, że „jest świadek” i że ów świadek „potwierdza”. Ponieważ z dalszych informacji wynika, że innych, poza tym jednym, świadków nie ma, to można by się było zapytać, co on, poza swoimi słowami, może potwierdzać. No ale niech Onetowi będzie. Jest i potwierdza. Tyle że dalej dowiadujemy się, że podobno awanturę słyszał pewien chorąży z BOR-u, natomiast o tym, że on podobno słyszał, Gazeta Wyborcza, a za nią Onet, nie wiedzą od niego, ale od innego oficera BOR-u, który pełni funkcję tajnego informatora Gazety. Jeszcze później, dowiadujemy się, że sam chorąży nie chce tego co mówi tajny informator potwierdzić, bo podobno już raz zeznawał i nic na temat awantury nie powiedział. Jednak – i to już jest informacja końcowa – prokurator może go wezwać ponownie, jeśli nabierze podejrzeń, że jednak awantura była. Ach! No i jeszcze jedno – choć o tym już było – Gazeta przyznaje, że innych świadków awantury nie ma. Jaki jest tytuł informacji Onetu? „Świadek potwierdza: Gen. Błasik zwymyślał kapitana TU-154” Cała prawda całą dobę, a czarne jest czarne. Jak najbardziej.
Dalej idzie informacja kolejna: „PiS może znowu zawładnąć telewizją publiczną”. O co chodzi tym razem? Okazuje się, że dwaj związani z Prawem i Sprawiedliwością prezesi Orzeł i Terlikowski – Onet pisze raz „Terlikowski”, a innym razem, zapewne dla lepszego efektu, „Tejkowski” – kiedy Platforma z komunistami przejmowała media, nie zostali z telewizji wywaleni, lecz zaledwie na trzy miesiące zawieszeni. No i, nagle przypomniano sobie, że w poniedziałek oni wracają do pracy. Wprawdzie, jak informuje Gazeta Wyborcza (jak najbardziej!), oni wracają w poniedziałek rano, ale już tego samego dnia Rada Nadzorcza ich znów ma ochotę zawiesić, ale strach i tak już jest wielki. Dlaczego nie zwolnić w ogóle, ale znów zawiesić, tego Onet nie wyjaśnia, bo ważniejsze jest co innego: „Jak donosi Gazeta, na Woronicza rozważany jest najczarniejszy scenariusz: Orzeł i Tejkowski wracają w poniedziałek rano i przejmują władzę w telewizji publicznej. Autorka artykułu w "GW", Agnieszka Kublik, pisze, że w gdyby ten scenariusz się ziścił, to na antenę prawdopodobnie wróciłby programy prowadzone przez dziennikarzy i publicystów prawicowych: "Warto rozmawiać" Jana Pospieszalskiego, "Misja specjalna" Anity Gargas i "Bronisław Wildstein przedstawia".
No no! A to dopiero się będzie działo! To dopiero jest scenariusz! I jakiż on czarny!
Całość powyższej notki na www.toyah.pl
"Gdy tylko zobaczysz, ze znalazles sie po stronie wiekszosci, stan i pomysl przez chwile" - Samuel Langhorne Clemens"