Wandalizm. Tak wg niemieckiego portalu Onet została nazwana akcja usunięcia tablicy pamiątkowej poświęconej zamordowanej przez Niemców działaczce komunistycznej Rosie Luksemburg (właśc. Luksenburg) w Zamościu. Żurnalista Neues Deutschland (ongiś organizatorka wraz z Trybuną Ludu i Rudym Pravem największej w krajach tzw. demokracji ludowej imprezy sportowej*) niejaki Ludger Storch zarzuca nam także wypaczanie prawdy historycznej.
Tekst krótki, karzący na wiarę wierzyć w wielkość socjalistki. Pewne kuriozum stanowi wtręt o antysemityzmie w Polsce w roku 1910. I to wewnątrz ruchu robotniczego.
Redaktor Bocian pisze bowiem:
W 1910 r. doszło w Polsce do gwałtownej kampanii antysemickiej przeciwko Róży Luksemburg i Leo Jogiches’owi [partner]. Obawiano się, że rewolucja 1905/06 powróci na powierzchnię, ponieważ na wiosnę duża fala strajków sparaliżowała wielkie przemysłowe ośrodki carskiego kraju. Zapytano się, czy Żydzi, jak Róża Luksemburg i Leo Jogiches, prawdopodobnie nie przewodzą „polskim robotnikom”.
Kończąc króciutki artykulik Bocian sugeruje, że dzisiejsza władza (czyli znienawidzony przez lewaków wszelkiej maści PiS) boi się debaty z ludźmi lewicy, za którymi stoją potężne argumenty.
Zapewne jednym z nich jest ofiara polskiego antysemityzmu Rosa Luksemburg. Co prawda zamordowana przez Niemców, dokładnie tak, przez Niemców, a nie przybyłych z Marsa nazistów, ale to Polacy powinni się wstydzić.
Zresztą o śmierci Luksemburg Bocian nie wspomina.
Tekst, jakby ktoś miał potrzebę zapoznania się z oryginałem, jest tutaj:
https://www.neues-deutschland.de/artikel/1083392.rosa-luxemburg-ich-war-ich-bin-ich-werde-sein.html
Polska, zdaniem niemieckiej socjalistycznej gadzinówki, jest niepoprawnie antysemicka, na dodatek niszczy historię usuwając pamiątki po wielkich działaczach socjalistycznych.
Ale współczesna Polska generalnie nie znosi socjalistów, o czym żurnalista Bocian najwyraźniej zapomina.
Wszak władze klubu sportowego Górnik- Zabrze usunęły wreszcie ślady po poprzednim patronie ich stadionu. Wcześniejszy, socjalistyczny kanclerz Rzeszy w latach 1933-45 musiał w końcu ustąpić piłkarzowi Ernestowi Pohlowi.
A poważniej – bez względu na to, jaką ideologię reprezentowała Róża Luksemburg największym zarzutem wobec niej jest to, że była przeciw uzyskaniu przez Polskę niepodległości.
Co więcej, pierwszy, który jej wytknął antypolonizm połączony z moskalofilstwem był działacz socjalistyczny Władysław Stadnicki. I to jeszcze w XIX wieku (w 1897 r. konkretnie).
Chichot historii sprawił, ze kiedy ówczesny socjalista Józef Piłsudski na IV Kongresie Międzynarodówki Socjalistycznej (wraz z nim delegatami byli m.in. Ignacy Mościcki i Ignacy Daszyński) zgłosił wniosek o poparcie polskiego ruchu niepodległościowego Róża Luksemburg była temu przeciwna. Przeciwna, choć wychowana na ziemiach wchodzących dwadzieścia lat później w skład odrodzonej Polski. Tymczasem przywódca socjalistów niemieckich, zabity później razem z Różą, Karol Liebknecht, akurat poparł wniosek Piłsudskiego!
Róża Luksemburg była bowiem przeciwniczką państw narodowych.
Interesy narodowe powinny bowiem być podporządkowane interesom jednego potężnego i wszechmocnego państwa – Unii Europejskiej, która stanie się ostatecznie – państwem komunistycznym.
Była konsekwentna. W 1905 roku program niepodległościowy uznała za „mistyfikację, obliczoną głównie na zdziczenie umysłowe w sferach nacjonalistycznej inteligencji polskiej”.
Tępiła pamięć o polskich zrywach niepodległościowych. Jej zdanie Powstanie Styczniowe było wywołane tylko po to, by… utrzymać pańszczyznę i nie dopuścić do powstania burżuazji!
Jak bardzo była antypolska świadczy dobitnie poniższa wypowiedź:
„Zwracając się w kierunku odbudowania Polski jako państwa kapitalistycznego, odwróciłby się od swojego ostatecznego celu, od socjalizmu, który jest wypływem rozwoju społecznego; chcąc zaś stanąć twarzą w twarz do tego swego celu, proletariat musi się odwrócić plecami do programu odbudowania Polski.”
Bowiem zdaniem tej wybitnej przedstawicielki ruchu socjalistycznego nie istnieje coś takiego, jak Naród.
„W społeczeństwie klasowym naród jako jednolita całość społeczno – polityczna nie istnieje, istnieją natomiast w każdym narodzie klasy z antagonistycznymi interesami”.
Walka o niepodległość to tylko ściema dla naiwnych.
„Ruchy narodowe i walki o interesy narodowe są to zwykle ruchy klasowe panującej
warstwy burżuazji”.
Jej antyniepodległościowa postawa była przyczyną kłótni z Leninem (1903 r.). Rozważana była wtedy koncepcja połączenia SDKPiL z partią Lenina. Przedstawicielom Róży Luksemburg przeszkadzało tylko jedno – leninowski program zawierał ideę samostanowienia Narodów. Od wycofania się z niej uzależniła fuzję. Lenin, po dłuższym zastanowieniu się, pozostał przy swoim programie.
Wtedy Luksemburg zerwała pertraktacje.
„Socjalna Demokracja Królestwa Polskiego i Litwy może się połączyć tylko z taką partią socjalistyczną, która ją zapewni, że żadnej niepodległości polskiej nie będzie”.
Zdaniem niemieckiego Bociana powinniśmy mimo to czcić pamięć o tej ofierze niemieckich nacjonalistów.
Bo inaczej fałszujemy historię.
No to przywróćcie ją [historię] naprzód u siebie, kamerad Storch, i odbudujcie pomniki kanclerza Hitlera.
Wszak również był socjalistą.
Tak samo, jak Lenin.
I przestańcie w końcu obarczać winą mitycznych nazistów…
25.03 2018