A może tak eksperyment na … słowackim Tu-154M?
28/04/2011
433 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Dzisiaj odbył się kolejny (już trzeci) eksperyment na Tu-154M nr 102, należącym do 36 Pułku. Mnie jednak od jakiegoś czasu prześladuję pewna myśl, która napawa mnie odrobiną niepokoju.
O co chodzi? Pamiętam co działo się ze 102-ką, w czasie gdy trwała ta żałosna farsa MAK, przez niektórych zwana dochodzeniem przyczyn wydarzeń z 10 kwietnia. Z tego co sobie przypominam, termin powrotu maszyny z Samary był przez Aviakor kilkakrotnie przekładany. Wtedy myślałem, że Rosjanom chodzi by ponownie sprawdzać Tu przed oddaniem właścicielowi lub aby uniemożliwić dokonywanie eksperymentów przez polskich śledczych na bliźniaku 101-ki.
Kilka dni temu naszła mnie myśl bardziej niepokojąca. Otóż, jeśli Rosjanie wpadli by na to, że przyczyną katastrofy była jakaś usterka techniczna (nieistotne jak – problem z „uchodem”, awaria bloku autopilota, awaria silnika nr 2 – czy cokolwiek innego) to mogli się „zabezpieczyć” na wypadek takich eksperymentów, jakie obecnie są prowadzone na jedynej polskiej maszynie tego typu. Znając ruską perfidię, jestem w stanie sobie wyobrazić taki scenariusz, że mając w ręku 102-kę nie oparli by się pokusie, aby trochę pogmerać np. wyłączając możliwość zapisu niektórych parametry na FDR „crashowym” Tu-154M. Ot np. wciśnięcie przycisku „uchod” nie zostawiałoby śladu na rejestratorze (ciekawe, czy zostawia ślad na QAR – tego musieli by się Rosjanie dowiedzieć na podstawie odczytu parametrów z ATMa – które im nasi milusińscy w zębach dostarczyli). Że byłoby to później niezgodne ze specyfikacją urządzenia? Jaki problem – przeszedł pijany generał, sekcje zwłok z kapelusza, to taki drobiazg jest po prostu niuansem niematerialnym.
Dlatego byłbym spokojny, gdyby pewne eksperymenty można było poprowadzić na maszynie, która możliwie długo nie była w Rosji na przeglądzie.
Ot choćby na słowackim Tu-154M, który służy do przewozu VIP-ów w tym kraju. Bo Rosjanie aż za bardzo udowodnili, że wszystkie ich wnioski trzeba walidować samodzielnie (co nie jest łatwe, bo wspólnym wysiłkiem „naszego” rządu i Rosjan „udało się” doprowadzić do takiej sytuacji, że niektóre hipotezy stawiane przez MAK, są nie do weryfikacji w sposób naukowy, ze względu na brak dostępu do materiału dowodowego w oryginale).