Bez kategorii
Like

A kultura jest wszędzie!

18/05/2011
440 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Gomułka szybko zauważył telewizję. Nie tylko on… Teraz Salon paktuje, jak przejąć „sfery niczyje”.

0


Od 60 – tych lat krążyła anegdota, jak to towarzysz "Wiesław" wyszedł późnym wieczorem na ulice Warszawy. Idzie, tak idzie, rozgląda się … ale największe zaciekawienie wywołały w nim mrugające niebieskawym światłem okna. Więc pyta swoich ludzi: Co to takiego? Tłumaczą, że to ludzie w swoich mieszkaniach telewizję oglądają. Telewizję? A co to takiego? Nooo … to stoją takie pudełka, w nich pokazują się różne postaci i mówią do tych ludzi, którzy są w domach. A czemu tak równo mrugają te okna? Bo wszędzie jest ten sam program. Ten sam? I do wszystkich mówią to samo??? – pyta zdziwiony Władysław Gomułka.  A to ja to biorę!

O dziwo, ta anegdota pasuje, jak ulał, do tego co się dzieje obecnie w Polsce, szczególnie w ostatnich miesiącach … a najtrafniej pasuje oczywiście do Donalda Tuska. Widząc, co się dzieje co najmniej od roku z popularnością jego i partii, którą reprezentuje oraz spadającą na pysk popularność – nieudolnie ciągniętą za uszy w górę, przez sondażownie, czyli przychylne jemu Ośrodki Kształtowania i SugerowaniaOpinii Publicznej a mylnie nazywane ośrodkami badania opinii publicznej – postanowił też coś wziąć, co być może uratuje sytuację. Tylko co tu wziąć, jak już prawie wszystko zdążył rozp…, pardon … rozprowadzić? Kiedyś były zjednoczenia, skupiające zakłady pracy i wystarczyło wysłać jeden okólnik a na zebraniach w tysiącach zakładów pracy, od razu sławiono mądrość, nieomylność i sukcesy kierownictwa państwa i jego przywódcy.

Jeszcze niedawno temu, w zamian za poparcie, mógł podpisać z zaufanym człowiekiem Sobiesiaka,  Bolesławem Bdzikotem, przedwyborcze porozumienie o współpracy w utrwalaniu narodowego charakteru lasów (jak by się kto uporczywie  -mówiąc Bronkiem – dopytywał, to ten skrawek lasu, który tak bezczelnie przeszkadzał w postawieniu wyciągu, miał w sobie pierwiastki antynarodowe i dlatego został wycięty!)

www.rp.pl/artykul/419342.html

lub obiecać darmowe akcje pracownikom PGNiG

provoc.nowyekran.pl/post/3544,jak-po-kupila-glosy-w-pgnig

a teraz co?Ani złamanego … dźwigu stoczniowego nie ma do swojej dyspozycji, by brać stoczniową przekonać do siebie – na Misiaka już nie ma co liczyć od kiedy przebranżowił, za nędzne parę milionów, stoczniowców na pieskich fryzjerów.

www.1917.net.pl/

Rolnicy też poza zasięgiem, bo wolą sobie manicure robić i loki kręcić, za unijne pieniądze, niż wspierać lodziarzy.

tinyurl.com/3fz4ztf

No, ale gdzie ta kultura nam się zapodziała … Odnalazłem ją dzisiaj, w rozmowie Janiny Paradowskiej z Agnieszką Holland. Najbardziej uderzyła mnie jedna z ostatnich sentencji Pani reżyser, gdy wypowiadała się na temat mediów publicznych, wieszcząc im krótki, kilkuletni jeszcze żywot:

"Nie odpuszczać, dopóki to jeszcze żyje" – powiedziała. Trzeba lobbować, by ludzie płacili abonament. Nawet nie wzdrgała się przypomnieć o Tusku, namawiającym wbrew prawu, do nie płacenia abonamentu. Wyszła ze słusznego założenia, że jak doić, to dobrze odżywioną krowę. Nie zapomniała również o rozmnażającym się "naszym" salonowym autorytetom, młodym pokoleniu. Zaapelowała więc o uchwalenie ustawy, która umożliwi wprowadzanie nowych ludzi, nowego pokolenia … Nie do końca zrozumiałem, czy jej chodziło także o twórców kultury, ustawowo mianowanych na najwybitniejsze osobowości świata kultury (czyli takie wyręczenie dotychczasowych działań salonu), czy tylko o menadżerów kultury, ale jak zwał tak zwał, z tego wynika, że salonowe elity przestały wierzyć, że nadal udawać się bedzie obsadzanie miernotami intratnych stanowisk, więc planują jakieś ustawowe rozwiązania tej kwestii … życiowej.

Ten ton współbrzmi z wcześniejszymi rozważaniami w towarzystwie Paradowskiej, nad korzyściami wynikającymi z podpisania Paktu dla Kultury.

Chodzi o rozpowszechnianie kultury i edukację, o sieć ośrodków w terenie  – Im większy obrót, tym większy zysk, przecież!

Chodzi o to, by ze środków przeznaczanych na kulturę mogły korzystać podmioty prywatne, pozarządowe, samorządowe – Kolejność nie przypadkowa, jak widać.

Chodzi o to, by nie była możliwa cenzura, szczególnie na szczeblu lokalnym, samorządowymCzyżby jakieś Nieznalskie artystki miały dostawać dofinansowanie na tworzenie regionalnych wystaw, więc trzeba się zabezpieczyć, by ciemnogród nie stawiał oporu?

No i clue wszystkiego:

W Pakcie dla Kultury są zapisane systemy egzekucji, by to tak funkcjonowało i organa, które tego będą pilnowaćPachnie mi to kolejnym Orwellem.

A jak jeszcze przypomnę sobie, kto stał najbliżejżłobu …przepraszam, najbliżej premiera podpisującego ten Kulturalny Przekręt zwany Paktem dla Kultury, to ten zapach staje się wprost nieznośny.

PS. Najzabawniejsze jest w tym wszystkim to, że rząd i wszystkie łżemedia pokazywały teraz, doprowadzenie do finału tych ogólnokrajowych debat o kulturze, jako sukces osobisty premiera Donalda Tuska, konsekwentnie walczącego od wielu miesięcy a może i lat nawet, o taki właśnie Pakt … oraz że jest to sukces rządu PO, którego departamenty mozolnie układały w spójną całość, zapisy do tego Paktu dla Kultury …

Nic bardziej mylnego!

Prawda jest zupełnie inna. Rozmowa z Beatą Chmiel,dziennikarką, krytykiem literackim, aktywistką ruchu Obywatele Kultury i jednocześnie zastępcą dyrektora Muzeum Narodowego, z grudnia 2010 roku uświadamia, że największy wysiłek, zaangażowanie i poświęcenie, wykazał premier i członkowie rządu, jedynie w momencie podpisywania dokumentu i obecności na tej uroczystości:

"Premier Donald Tusk w odpowiedzi na naszą petycję "1 procent" napisał, że kultura powinna być przedmiotem kontraktu między władzą a obywatelami. Niestety, od czerwca nic w tej sprawie się nie zdarzyło. Sformułowaliśmy więc propozycję takiego kontraktu SAMI."

tinyurl.com/3m7may5

Nikogo nie powinno dziwić obecne tak wielkie zainteresowanie sprawami kultury. Już niewiele dziedzin zostało w działalności publicznej, w których można robić interesy, zarządzać synekurami. Jednak nadal, to właśnie w sferze publicznej krąży najwięcej tego pieniądza, który najłatwiej jest przejąć, bez obawy, że poniesie się z tego tytułu jakąś większą odpowiedzialność. Co najwyżej, jak atmosfera zgęstnieje i dla świętego spokoju trzeba będzie kogoś swojego wyrzucić z jednej spółki lub urzędu albo zlikwidować organizację pozarządową lub Fundusz d/s Nijakich, to zaraz znajdzie się dla niego posadka w innym podobnym miejscu lub stworzy się kolejne Fundusze "Dbające" o Dobre Samopoczucie Obywateli pod hasłem "Goło, ale wesoło". Spośród przedsięwzięć o najbardziej powszechnych zasięgu, to ostatnio ważyły się losy kręcenia lodów na służbie zdrowia. Niepewna sytuacja spowodowała poszukiwania czegoś równie wielkiego swoim zasięgiem i finansami, z czego też będzie można "coś" wycisnąć … A jak wiemy, kultura jest wszędzie, od największych metropolii po namniejsze wioski. Pole działania nie do ogarnięcia przez kogoś, kto by chciał to kontrolować … hulaj dusza piekła nie ma!

Nic dziwnego, że Salon, widząc takie perspektywy, poszedł śladami towarzysza "Wiesława" i powiedział a Tusk podpisał: To ja to biorę!

 

 

0

1normalnyczlowiek

Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.

351 publikacje
9 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758