Bez kategorii
Like

A komuchy żyją!

20/04/2012
412 Wyświetlenia
0 Komentarze
16 minut czytania
no-cover

i można rzec, że są pod ścislą ochroną.
Takie odczucia mnie naszly, gdy przejrzalem kilka kanalów tego typu na You (szukalem akuratnie materialów pomocnych, do mojej pracy konkursowej, o tematyce historycznej

0


 (bo ponoć takowy konkurs ma miejsce)- kanalów ociekających czerwienią, rewolucją, bialym goląbkiem pokoju i wlaściwą drogą do Edenu. W kanalach tego typu dominuje haslo – STOP ANTYKOMUNISTYCZNEJ PROPAGANDZIE!

Na marginesie – w komentarzu – zaproponowalem czerwonym chlopcom, by zmienili slowa Antykomunistycznej propagandzie – na Antykomunistyczno-faszystowskiej propagandzie. Bo wszak faszystom symbol sierpa i mlota też nie byl obcy – czy też czerwona szmata z swastyką w środku – obcym też nie byl i socjalizm w nazwie ich partii i te uściski Molotowa z Ribbentropem, czego następstwem stala się wspólna agresja przeciw Polsce – wspólna defilada i wspólpraca do roku 1941. 

W tym momęcie pozwolę sobie na male przypomnienie ciekawej historii pewnego czlowieka o imieniu i nazwisku Hans Grimm – to ważna postać jeśli chodzi o narodziny tzw. Lebensraumu i następstw z tym slowem związanych – Ojcem owego czlowieka byl profesor Juliusz Grimm – prawnik, przedstawiciel i czlonek Narodowej Partii Liberalnej (tak, tak liberalnej – nie socjalistycznej, czy demokratycznej, ale wlaśnie liberalnej). Ów Hansik, odpowiednio napojony naukami tatusia, w przyszlości zacząl rozmyślać o Lebensraumie – uważając, że naród Niemiecki cierpi na klaustrofobię – w wiązku z czym potrzebuje przestrzeni życiowej i tak powstala książka zatytulowana "ludzie bez przestrzeni".

Następstwem dziala Hansa Grimma stalo się późniejsze haslo chętnie gloszone przez nazistów, o tak zwanej przestrzeni życiowej na wschodzie. Po dziela Hansa Grimma, chętnie sięgal Adolf Hitler. Hans Grimm pisal o kolonialiźmie jako przyszlej formie osadnictwa Niemieckiego na terenach wschodnich Europy (warte zastanowienia jest to i w obecnym czasie). Nie wiem dokladnie jaką mial wizję, gdyż nie czytalem tej pozycji (zakazana) – ale pewnym jest, że faszyści podjęli ten trop, a nawet postanowili oczyścić pod ten przyszly kolonializm teren – co równoznaczne bylo z likwidacją Polaków, jak i zamieszkalych przy ich boku Żydów. Jedyną różnicą jaka wytworzyla się w wizji nazistów (Holocaust), pomiędzy Polakami i Żydami, byla ta – że Żydzi zostali przeznaczeni do calkowitej likwidacji jako material nieprzydatny do pracy fizycznej (pasożyty) – zaś doceniono pod tym względem Polaków – przez co miano pozostawić ich niewielką część, jako typową silę niewolniczą – 10 milionów z 35 – podludzi (obecnie urzywa się określenia Żywe Trupy, Ciemnota, Wataha) wylącznie przeznaczonych do pracy fizycznej – z perspektywą, która wyraźnie nakreślala kierunek wyzbycia przyszlych pokoleń tego rodzaju ludzi, z uczuć patriotycznych, historii, wiary itp. wartości. Zarobki niewolników (podludzi), mialy być tak niskie, by nie przekraczaly zarobku najniżej zarabiającego Niemca (jakże to przypomina obecne czasy, prawda? ale pewnie to jest tylko przypadek?).

Pozwolę sobie pociągnąć temat dalej – 

Plany Hitlera jednakże zawiodly, bo imbecyl posunąl sią za nadto na wschód. Pobili się za-tem dwaj przyjaciele z czerwonego boiska – lamiąc dotychczasową przyjaźń.

Wygral Stalin – rozszerzając dotychczasowe swoje imperium, przy aprobacie nowych zachodnich przyjaciól. Na trony nowych zdobyczy, wyznaczyl "Wybrańców".

W Polsce byl to tzw. czerwony obóz patriotyczny, w sklad którego weszli niemal sami Żydzi – tacy towarzysze jak: Berman, Romkowski, Radkiewicz, Mietkowski, Różański, Fejgin, Czaplicki, Światlo, Brystygier, Górowska, Wolińska, Wejsblech, Kryże, Widaj, Michnik i tysiące innych lajdaków.

Rozpoczęly się nowe prześladowania – mord, mord i jeszcze raz mord Polskich Patriotów Narodowych i inteligencji – w myśl – co Adolf nie skończyl, my dokończym.

Polala się krew strumieniem – by Polska utracila podstawę do samodzielności.

Czy wiecie Państwo, jak wielu synów, wnuków, krewniaków, czy w innym stopniu powinowatych z tymi ludźmi jakich wymienilem powyżej – owych czerwonych patriotów( ?) – do dziś pelni ważne funkcje w Polskim Państwie? 

Czy sądzicie, że przy zmianach jakie dokonaly się po 1989 roku, ich wyksztalcone już plody, powiodą nas Polaków, ku lepszej, sprawiedliwszej przyszlości? a może jednak toczy się dalsza gra – gra bardziej zawoalowana, ale wciąż mająca ten sam cel – nakreślony jeszcze przez starych towarzyszy, dawnymi czasy – a obecnie określający się wyraźnie zniszczeniem Polskich Narodowych wartości – wartości budowanych przez przodków naszych, na przelomie tysiąca lat. Dotyczy to wartości takich jak – patriotyzm, religia, symbole narodowe, kościoly, obyczaje, historia (by potem móc siać falsz), dokumenty (by falsz nie zostal wykryty) i wiele innych jeszcze wartości, jak choćby zepchnięcie na margines poezji, prozy, pieśni o wiadomym znaczeniu – a zastąpienie owych, na przyklad poematami dotyczącymi dupy Maryny, cebuli, pedalską milością itd, byle nie Bogobojnie i Patriotycznie? 

Dla mnie jest to celowy, dalszy etap Holokaustu Narodu Polskiego – mającego tym razem za cel glówny (nie strzal w potylicę), ale odnarodowienie. To gra o wielką stawkę – wielu Polaków nie zdaje sobie nawet z tego sprawy – inni odnoszą się do tego przychylnie, biorą w tym czynny udzial – jedni jako oglupieni propagandą i dezinformacją – pozostali świadomie, bo ciągną z tego korzyści, bo już od dawna nie czują się Polakami, bo są agentami na uslugach obcych krajów, przybrani tylko w Polskie piórka, w sercu zaś od dawna kracze wrona. Sprawa jest bardzo poważna – tu już nie tylko chodzi o wolność – ale o być, lub nie być.

Korzyści z tej walki, dla pewnych kręgów, w tym plodów owych dawnych czerwonych parchów Stalina – plynęly już dawniej strumieniem – ale obecnie – począwszy od roku 1989, przybralo to zjawisko formę rzeki. Pazerność tych ludzi stala się tak glęboka, a lupy tak wielkie, że pojawil się strach o ich utratę. Boją się zatem jedności Polaków – bo jedność to potężna sila. 

A co jedność może przywolać? Oczywiście wartości patriotyczne – wiara, niekontrolowane zgrupowania w kościolach, pod krzyżem, święta narodowe. To ich niepokoi – w glowach rodzą się myśli – o niekontrolowanym przez nich wybuch patriotyzmu – to już nie Magdalenka, nie Okrągly Stól, tu nie da się już dupy uratować ukladami – być może przyjdzie zaplacić za stare i nowe grzechy? – to ich wlaśnie boli – to jest ów kolec cierniowy w d…. 

Taka jedność – wzbudza strach – a strach poglębia się, jeśli wobec określonej spoleczności, pewne kręgi zachowywaly i zachowują się nieuczciwie – wykorzystywali i wykorzystują tę spoleczność jako dojną krowę, niewolników, parobków, przejmując jednocześnie ich największy skarb – czyli Ojczyznę. To wlaśnie ów strach, czyni z nich kanalie – ich podlość jest oczywiście ukryta – wszak idiotyzmem by bylo z tym się afiszować. Grają więc przed ludźmi i światem dobrodusznych aniolów, a pomagają im w tym przejęte przez nich media publiczne. 

Kilkadziesiąt lat temu towarzysze szli za glosem Stalina – dziś plody tych towarzyszy, idą za glosem Banków i Gield. Sieją podzial, pluralizm, nienawiść, niezgodę itp., byle nie doszlo do jedności ze strony prawicy.

A teraz powrócę do kanalów, w których szukalem materialów do mojej pracy historycznej. Wiele w owych kanalach pisze się o wspólnocie i wolności (liberalizm) jaki niesie komunizm – gdy tymczasem proletariusze wyznają kult jednostki. Na tronie usadawia się chlopo-robola, co przez cale swoje życie potrafil tylko z nosa boby wyjmować i pluć pestkami czereśni i wszyscy oddają temuż stworowi (jak królowej mrówek), aż do czasu odwalenia przez niego kity – cześć, jak Bogu.

Przyklady? aż się od nich roi.

………. pora na moją pracę historyczną:



"POCZĄTEK"

Czerwona masoneria, początek swój wzięla w pijackiej knajpie, o nazwie – Czerwona Oberża. Tamoj przy wzniesionych kielichach i chrupaniu kiszonych ogórków, pewien staly bywalec, o charakterystycznym czerwonym nosie i takowego koloru mordzie, rzekl do swych kompanów, toże stalych biesiadników tejże oberży:

– K….. jak mi się nie chce pracować (tak powinien zaczynać każdy porządny proletariusz, nim rozpocznie nawijać). Wczoraj szukalem frajera, by go lomem zdzielić i zdobyć trochę gotówki, ale teraz turystów ci u nas jak na pustyni wody. Cztery godziny szukalem i nic, a pić się chce jak cholera. Więc takiem sobie myślal i myślal i wymyślilem, że ni ma innego wyjścia jak trza nam w świat ruszyć za chlebem. I nie lomem jak do tej pory orać, bo wszystkich w końcu wytluczem, ino podstępem. A co to za podstęp ja obmyślil, już wam objaśniam – Wpadla mi dni temu kilka, taka broszurka, co to jegomość którego żywota pozbawilem majchrem, w marynarce trzymal. Czytać ja nie umiem, więc walę czym prędzej do Icka i ten mnie oświecil co tam stalo. Po Szkocku tam bylo czerwonym inkaustem nabazgrolone, ponoć takie pierdoly, że w glowie się nie mieści. Pojąlem z tego tyle o ile, ale wystarczająco tyle, by wlasne ciasto z tego ugnieść i ugniotlem towarzysze.

My teraz Loże sobie uskutecznim, wzorem masonów spod znaku trójkąta, co to u męskich klopów widnieje, bo trza nam z postępem plynąć. Ta loża to początek naszej …………..

….. tak towarzysze, frajerstwo będzie dymać do roboty, a dla nas plony. Jak który stękać pocznie, to się gościa poczęstuje strzalem w potylicę i do piachu. Gwardia oddanych pacholków będzie nas strzec i nasze plody po wsze czasy. Będziem jako te Bogi. 

A tara trza nam się podzielić – i tak, Mordechaj uda się na wschód. Baruch na zachód. Dawidek na poludnie, a Jozue na pólnoc. Dla niepoznaki powinniście podawać się za gojów, by więcej pożytecznych dla naszej sprawy rąk zdobywać. Od tej pory, odkladamy dotychczasowe nasze narzędzia pracy – i te sierpy i te mlotki, które nie jedno gardlo i glowę zalatwilo. Niech leżą na tej o to czerwonej szmacie, która do tej pory slużyla do wycierania naszych czerwonych, ubabranych juchom ludzką rąk. Niech ta oto szmata i te nasze atrybuty na niej spoczywające, staną się symbolem naszej ciąglej, nienasyconej po wsze czasy pazerności i dążeń do wladzy nad calym światem.

– Mordechaj uda się na wschód. Baruch na zachód. Dawidek na poludnie, a Jozue na pólnoc. A co będzie z Che? 

– A gdzie on jest?

– Schlal się i pod stolem kima.

– No cóż? Ja już role podzielilem, slowo się rzeklo. No dobra,wyszlemy go do Boliwii, niech tam sobie kręci wlasną rewolucję.

I taki to byl ten początek czerwonej masonerii – która nic ze starego uroku nie stracila, która rozwijala się, rozwija i która dobrze się ma po dzień dzisiejszy.

Edward Snopek

0

Edward Snopek

Tyle czlowiek ma wolnosci, na ile kieszeń mu pozwoli, czas i zdrowie.

224 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758