dawno temu opisywałem tu jak nowe, świeckie, święte ekologiczne krowy, czyli rowerzyści w moim mieście domagają się etatowego pełnomocnika:
frankdrebin.nowyekran.pl/post/5157,swiete-krowy-ekologii-czyli-cos-tam-w-kite
Przypuszczałem w tym tekście, że temat będzie ciągnąć niezawodna GW. Nie trzeba było długo czekać:
bydgoszcz.gazeta.pl/bydgoszcz/1,48722,9228986,Specjalista_ds__cyklistow__powinien_miec_etat_.html
Nie wiem, który znajomy dziennikarzy z GW chce sobie z hobby zrobić jeszcze źródło dochodu. Po lekturze artykułów i analizie tego kto tam się najczęściej wypowiada można się domyślić. Jednak dlaczego pełnomocnika na etacie mają mieć tylko rowerzyści ?
Na co teraz czas ? Może na etatowego pełnomocnika ds. wegetarian ? W końcu taki wegetarianin to ma pod górkę równo. Bary wegetariańskie znajdują się głównie w śródmieściu. I co wtedy jak takiego wegetarianina przyprze głód w jakiejś peryferyjnej dzielnicy gdzie jest tylko budka z kebabem ? W niektórych jadłodajniach to w ogóle nie ma dań wegetariańskich (dyskryminacja kulinarna). Nie we wszystkich sklepach można kupić produkty eko (handlowa dyskryminacja kulinarna). Więc "pracy" i "problemów" jest mnóstwo. Ja tam bym nie czekał tylko na miejscu jakiegoś bezrobotnego wegetarianina od razu leciał do redakcji GW w Bydgoszczy i nakręcał temat. O a na przykład tacy fetyszyści ? Tzw. sex-shopów nie jest dużo i też są głównie w śródmieściu. A co jak takiemu fetyszyście złamie się np. biczyk do jego zabaw a ma na nie ochotę a w poblizu sex-shopu nie ma ? Mógłby taki etatowy pełnomocnik ds. fetyszystów zająć się np. zrównoważonym rozwojem sieci sex shopów !
Mógłbym wymieniać do jutra ile jeszcze grup ma do rozwiązania jakieś problemy i powinni mieć pełnomocnika. Oczywiście opłacanego z publicznych pieniędzy. A na końcu ustanowi się pełnomocnika ds. pełnomocników. I wtedy nastanie pełnia szczęścia, demokracji i społeczeństwa "obywatelskiego" na etacie oczywiście.