Otrzymałem mailem. Zobaczcie.
Wszystkim tym którzy uważali że Krzyż który upamietniał ofiary katastrofy Smoleńskiej a szczególnie biskupom i ateistom twierdzącym że było to "nadużycie" notke tą poświęcam.
"12 sierpnia 2010 Prezydium Konferencji Episkopatu Polski oraz metropolita warszawski abp
Kazimierz Nycz wydali wspólne oświadczenie. Stwierdzili w nim, że teren przez Pałacem Prezydenckim stał się miejscem
„gorszących manifestacji”, a krzyż stał się „narzędziem politycznego przetargu i niemym świadkiem słów pełnych nienawiści i zacietrzewienia”. Uznali, że nagłaśniany w mediach spór stał się tematem zastępczym dla klasy politycznej. Zaapelowali, „aby krzyż przestał być traktowany jako narzędzie w sporze politycznym”, a modlącym się przed krzyżem zwrócili uwagę, że stali się „politycznym punktem przetargowym stron konfliktu”. Opowiedzieli się za przeniesieniem krzyża do kościoła św. Anny „po decyzji władz o uczczeniu pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej."
To była zaiste niespotykana reakcja tych którzy ten sam krzyż codziennie (jak symbol) na sobie noszą.
Tymczasem Krzyż jest właśnie po to aby i na co dzień i w chwilach tragedii można było się pod nim schronić.
Tak właśnie stało się nawet w multireliginym kraju jakim jest USA. Ludzie ze swym nieszczęściem poszli po ratunek do Krzyża.
Ludzie modlą się , palą znicze i w Polsce i wszędzie . To u nas przeszkadzało to władzy i świeckiej i nie tylko.
Nie brakuje też elementów patriotycznych
Może by więc w końcu nasi satrapowie przejrzeli na oczy i oprzytomnieli.
Bo można też zapytać kardynała:
Czy to nie jest profanacja krzyża i użycie go do celów propagandy osobistej?
A ludzie zawsze do Krzyża po ratunek w obliczu śmierci zwracać się będą, tak jak ci w Aurora w Kolorado:
I nikt nie nasyła na nich ani zdegenerowanych agentów z puszkami po piwie, ani uzbrojonej po zęby policji.