Bez kategorii
Like

Kto Stevenem wojuje, od prawnika ginie.

29/03/2011
496 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
no-cover

W związku z ponoć już organizowaną przez tarasowców zadymą w dniu 10 kwietnia mam następującą propozycję: Zbierzmy wszystkie swoje kontakty do Stanów, zwłaszcza do Kongresu Polonii Amerykańskiej i środowisk polonijnych
Ktoś stamtąd musi mieć dojście do agenta Stevena Seagala.
A ten, w dbałości o wizerunek swego pracodawcy, zajmie się grupą gnojków, którzy chcą wytrzeć sobie gębę jego szefem.
I np. zażąda sądowego zakazu użycia jego wizerunku do wiadomych celów, tzn. prześmiewczych urodzin.

0


 Poza tym, może się jeszcze okazać, że osobiste poglądy Pana Seagala bardzo różnią się od tych tarasowatych.

 To nie jest celebrycki buc, znający sie tylko na łamaniu łapek, niejedno w życiu robił.( I niejedno wie).

 To szanowany biznesman, jeden z najlepiej zarabiających amerykańskich aktorów,producent, poza tym, co dla mnie ważne, bluesman.

 A to już wiele znaczy.

 Sam nie mam kontaktów za Wielką Wodą, może ktoś z blogerskiej braci ma to szczęście.

 Oprócz tego, jest na pewno oficjalny fanklub Seagala, można jeszcze w taki sposób dotrzeć do niego.

  Warto spróbować. To nie boli.

 (źródło obrazka- Wikipedia)

0

brian

Tomasz Kolodziej,zaprzysiegly kociarz, dzialacz zwiazkowy, pisowiec, zoologiczny antykomunista, co nie znaczy ze nie pogadamy

89 publikacje
3 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758