Bez kategorii
Like

Imigracja lekiem na demograficzną katastrofę?

31/10/2012
395 Wyświetlenia
0 Komentarze
15 minut czytania
no-cover

Nie, nie będę pisał o trotylu itp. W przeciwiństwie do reszty rodaków nie jestem specjalistą od materiałów wybuchowych, katastrof lotniczych, aerodynamiki, ekshumacji itp itd. Pisałem juz co trzeba zrobić, aby wyjaśnić Tragedię Smoleńską. Przypomnę.

0


Trzeba wygrać wybory przez siły chcące tę tragedię rzetelnie wyjaśnić. Wyjaśnić nie przez zaangażowanych polityków, którzy najczęśćiej na niczym się nie znają, ale przez międzynarodowych, uznanych ekspertów. Za trudne dla polityków z Koziej Wólki. Sorry za porównanie mieszkańców tej miłej wioski do bezmyślnych tumanów…

Piszę od lat o "dobrodziejstwach" niekontrolowanej imigracji. Piszę, piszę, piszę. Przekonuję już dawno przekonanych. Nieprzekonanych przekonać nie jestem w stanie. Dla nich zawsze już będę rasitą, islamofobem, narodowcem itp. Ich zdaniem. Sorry, alem palnął. Ci ludzie własnego zdania nie mają. Ci ludzie mają zdanie wtłoczone im przez macherów mainstreamu, przez pożal się boże profesorów typu Środa, Senyszyn, Sadurski i wielu, wielu innych wyznawców multi-kulti i wrogów wszystkiego co normalne, ludzkie, tradycyjne….

 

Zdaniem maistreamowego systemu lasowania małych rozumków lemingów, imigracja to samo dobro. Miliony przybyszów z czarnej Afryki, Arabii czy Pakistanu to przecież tylko dobrodziejstwo. Wykształceni, pracowici, prężni biznesmeni. Tylko konserwatywne oszołomy widzą jakieś tam imigranckie getta, do których biały mieszkaniec nie ma prawa wejść pod pod rygorem utracenia nie tylko posiadanych dóbr doczesnych, ale i często życia. Tylko ci wstrętni konserwatyści mają coś przeciwko tolerowaniu na terytorium europejskich miast średniowiecznych norm religijnych. Cały świat postępu nie widzi niczego złego w morderstwach honorowych (za to niejaka Środa widzi je w jakimś chorym widzie w katolickim wydaniu), w wycinaniu małym dziewczynkom łechtaczki, w traktowaniu kobiet jak chodzących inkubatorów, w ekspansji agresywnych radykałów religijnych. Z siłami postępu ciężko dyskutować nawet, gdyż dyskusja z ciężko upośledzonymi na umyśle ludźmi jest domeną psychiatrów, a nie ludzi rozsądnych i krytycznych wobec nagannych praktyk…

 

Imigranckie getta to wylęgarnia przestępczości. To setki tysięcy skoszarowanych kryminalistów na wąskim obszarze przedmieść już chyba wszystkich wielkich europejskich miast. Setki tysięcy, a chyba już miliony ludzi wyrwanych z korzeniami ze swych średniowiecznych afrykańskich, arabskich czy talibańskich wioch, żyjących na nasz koszt, odwdzięczających się nienawiścią do ludzi, którzy ich utrzymują…

Oczywiście wszyscy krytykujący takie fakty, to przecież skrajna prawica, szowiniści, narodowcy i najgorsza obelgach w ustach zmanipolowanej i ogłupionej gawiedzi – katole…

 

Cykliczne wojny z policją w tych bandyckich enklawach wybuchają z coraz większą częstotliwością. Mainstream przyjął w tym względzie taktykę strusia, udając że nic się nie dzieje, skutecznie cenzurując wszelkie informacje na ten temat codzienności gett bandytyzmu. Zamieszki zawsze zaczynają się od prób pojmania jakiegoś kolorowego bandyty, za którym stają jak jeden mąż "miłujący spokój i ciężką pracę" tłumy agresywnych, młodocianych kryminalistów o wszelkim odcieniu skóry z wyjątkiem białego. Tak było w Wielkiej Brytanii w sierpniu ubiegłego roku (tam wyjątkowo dołączyła do zamieszek część białych lumpów, z tworzonych przez "postęp" gett biedoty i marginesu), tak bywa w Beneluxie, całej Skandynawii, Włoszech, Grecji, Hiszpani, Niemczech a najczęściej we Francji. Wydarzenia takie jak poniżej są już taką normą, że prawie się o nich nie pisze :

 

"Co najmniej 19 osób zostało rannych w zamieszkach, które w nocy z poniedziałku na środę 12 sierpnia 2012 wybuchły na imigranckich przedmieściach położonego na północy Francji miasta Amiens. Młodzieżowe bandy wzniosły tam uliczne barykady, podpaliły przedszkole, hale sportową, dom kultury i prawie 20 samochodów."

 

"Burzę polityczną we Francji wywołała książka lidera prawicowej opozycji Jeana-Francois Cope pt. "Manifest prawicy bez kompleksów". Autor alarmuje, że w imigranckich gettach pod Paryżem ludzie o białym kolorze skóry padają coraz częściej ofiarą rasizmu ze strony Arabów i czarnoskórych. Potwierdzają to mieszkający w tych gettach Polacy.

Zaskarżenie do sądu autora książki zapowiadają organizacje antyrasistowskie, według których rasizm przeciwko białym nie istnieje we Francji, a tego typu stwierdzenia zaostrzają niepotrzebnie społeczne napięcia. Media są podzielone.

Polacy mieszkający w imigranckich gettach pod Paryżem potwierdzają, że rasizm przeciwko ludziom o białym kolorze skóry coraz bardziej się tam szerzy. Skarżą się, że antyrasistowskie organizacje regularnie odrzucają ich skargi. Zadzwoniłem do jednej z nich, bo napadło mnie siedmiu wyrostków z afrykańskich rodzin – wyzywali mnie od "białych brudasów" i "brudnych Polaków". W podobny sposób wyzywana była w szkole przez rówieśników moja córka. Odpowiedziano mi jednak, że skargi od ludzi o białym kolorze skóry nie są przyjmowane – powiedział paryskiemu korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi pan Jerzy, były tancerz mieszkający w jednym z najgroźniejszych podparyskich gett w Aulany-sous-Bois. Mężczyzna dodaje, że w czasie ostatniej fali zamieszek podpalane tam były głównie samochody należące do "białych" rodzin.

 

Inni Polacy mieszkający na imigranckich przedmieściach Paryża opowiadają, że ich dzieci są wyzywane przez rówieśników z arabskich i czarnoskórych rodzin nie tylko od "białych brudasów", ale również od "chrześcijan" – słowo to nabrało bowiem w imigranckich gettach pejoratywnego zabarwienia. Francuzi natomiast nazywani są często "brudnymi Gallami". Lider muzułmańskiej organizacji "Tribu Ka" Kemi Seba, pochodzący z rodziny afrykańskich imigrantów, zorganizował na przedmieściach Paryża sieć prywatnych świetlic dla dzieci, do których nie byli wpuszczani uczniowie o białym kolorze skóry. Organizacja, której szef nazywany był przez media "Czarnym Hitlerem" "

 

"Burzę polemik wywołało też w ubiegłym miesiącu oświadczenie emira Kataru, który postanowił dofinansować imigranckie getta we Francji. To "koń trojański islamskich fundamentalistów!" – podniosła alarm część nadsekwańskich mediów i liderów politycznych. Na prośbę największej arabskiej organizacji – Krajowego Stowarzyszenia na Rzecz Różnorodności Kulturowej – emir Kataru obiecał już 100 milionów euro, dzięki którym w imigranckich gettach pod Paryżem ma powstać więcej firm zatrudniających bezrobotnych oraz meczetów."

 

 

Można przywyknąć. Jak pisałem. Przekonanych o szkodliwości NIEKONTROLOWANEJ imigracji, przekonywać nie muszę. Przekonanych z kolei o samych zaletach tejże, wyprowadzić z błędu będzie w stanie tylko stopniowo spełniający się scenariusz zastępowania naszej europejskiej cywilizacji, przez cywilizację afro-arabsko-islamską. I nie wnikam czy to jest spisek przeciw naszej cywilizacji, czy też jak to u "siłuf postempu" normalka, czyli "chcieli dobrze, wyszło jak zawsze". Bo to akurat dla przyszłości naszych potomków nie ma żadnego znaczenia. Dla przyszłości naszych dzieci i wnuków ma znaczenie fakt, że będą gośćmi we własnym mieście, osiedlu, domu. Że będą musieli sie dostosować do norm z innego, średniowiecznego świata. Że będą musieli cofnąć się w rozwoju społecznym o tysiąclecia. Nienawiść tych różnych "światłych i nowoczesnych" ślepych durniów do cywilizacji, dzięki której moga uchodzić za jakiekolwiek autorytety dla odmóżdżonej gawiedzi z dużych miast, z jakims papierem udającym dyplom, z jakąś papką w głowie udającą poglądy, niczym wytresowany ratlerek aportujacy na slogany swego guru…

 

Wiem, myślicie sobie w Polsce, nas to przecież nie dotyczy. To problem postkolonialny zachodniej Europy. No to się mylicie i wkrótce się zdziwicie: "Mądre głowy" ciężko i w pocie czoła pracują nad tym, jak wam tu umilić życie świętym, lewackim multi-kulti. To taki święty Grall ateistycznej sekty pod wezwaniem śniętej Środy w każdy Piątek:

 

"Cudzoziemców powinno się w naszym kraju osiedlać przynajmniej sześć razy więcej

 W żadnym państwie nawet znacznie hojniejsze programy promujące macierzyństwo nie wystarczyły do przywrócenia wymiany pokoleń. By tak się stało, konieczne jest otwarcie się na imigrację, a my wciąż unikamy tego drażliwego tematu. I przegrywamy starcie o naszą przyszłość, bo ludzie mogący zasilić naszą gospodarkę stają się towarem deficytowym.

Eurostat podaje, że jesteśmy tym krajem Unii, w którym proporcjonalnie do ludności żyje najmniej imigrantów: zaledwie 45 tys. osób, z czego 14 tys. to obywatele innych krajów Wspólnoty. Tymczasem cudzoziemców powinno się w naszym kraju osiedlać przynajmniej sześć razy więcej. Dlaczego? ONZ przyjmuje, że kobieta musi urodzić 2,1 statystycznego dziecka, by została zachowana naturalna wymiana pokoleń.

Jeśli szybko nie wypełnimy luki 300 tys. brakujących osób rocznie, czeka nas marna przyszłość: stagnacja gospodarki, jeszcze większe wydłużenie wieku emerytalnego, ograniczenie świadczeń socjalnych, coraz mniej innowacyjne społeczeństwo.

 

"Jednak od ćwierć wieku żaden rząd nie zdecydował się na wypracowanie polityki imigracyjnej z prawdziwego zdarzenia. – Ekonomicznie i kulturowo Polska nie jest przygotowana do przyjmowana tak wielkiej liczby cudzoziemców jak zachodnia Europa, choć problemy demograficzne są porównywalne. Wasz rząd stawia na pobudzenie przyrostu naturalnego, choć musi sobie zdawać sprawę, że to nie wystarczy. Czyniąc tak, chowa głowę w piasek – tłumaczy DGP Emily Grundy, specjalistka ds. demografii na Uniwersytecie w Cambridge."

 

Tak przekazuje wam pani Emily z kraju, gdzie przecież nie ma żadnych problemów z imigrantami, nawet w trzecim pokoleniu. Sam miód malina. Podejrzewam, że tacy profesorowie od siedmiu boleści to odpowiednicy " naszych" wybitnych senyszynów i innej postępackiej swołoczy. Żyjący sobie za pieniądze podatnika na wysokim poziomie. Mieszkający w dobrze strzeżonych osiedlach, nie zniżający się do poziomu gawiedzi, której "umilają" ich szare życie kolorami tego świata. Sami żyjący bezpiecznie w swoich enklawach białego człowieka, czynią imigranckie piekło swoim wrogom, czyli tradycjnie nastawionemu społeczeństwu. To największa podłość tych karykatur człowieka. Sami sobie na łeb tej średniowiecznej, agresywnej, kryminalnej swołoczy nie sprowadzą. Sprowadzą ją na łeb spokojnie żyjącym ludziom, ciężko pracującym i płacącym podatki na "złotoustych" oszalałych z nienawiści kabotynów i na swoich kolorowych ciemiężców. Wynika to tylko i wyłącznie z szalonej, opętanej nienawiści tych różnych apostołów "pięknego, kolorowego świata" do spokojnych ludzi żyjących sobie wg własnych tradycyjnych reguł, ale niezbyt nowoczesnego koloru skóry…

0

Niedzisiejszy

40 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758