W materiale „Na tropie P-3”, Ziemkiewicz stwierdza: „Ten akurat temat mnie nudzi – nigdy jakoś nie potrzebowałem hipotezy masońskiej do objaśnienia wydarzeń i ich przyczyn”. Teraz w „Uważam Rze” Ziemkiewicz głosi: wszystkiemu winne jest „polactwo”.
Przecież jest demokracja, mówi Ziemkiewicz, i ci, którzy wciąż głosują na Tuska, a więc właśnie „polactwo” odpowiadają za to co się dzieje w Polsce.
Nie do przyjęcia jest dla mnie sam termin „polactwo”. To przecież połączenie słów Polacy i robactwo czyli polskie robactwo. Nie można tak nazywać ludzi. Nie można w taki sposób odnosić się do polskości, szargać polskości. Ziemkiewicz tworzy, tak jak ci z PO i okolic, język pogardy, pogardy, która dotyka też i Polski i polskości.
W wypowiedziach Ziemkiewicza jest tutaj również pewna niesprawiedliwość. Nie wspomina bowiem ani słowem o Francuzach, Włochach, Hiszpanach , Holendrach czy Niemcach. Jeżeli w Polsce dominuje polactwo to co dominuje w tych krajach. Czy oni są lepsi? A może jednak o wiele gorsi?
Ludzie, o których Ziemkiewicz mówi bywali zawsze w Polsce. Kiedyś określano ich jako tych, których dusze scudzoziemczały, którzy zdradzili Polskę i nie mogą już być nazywani Polakami – ludzie którzy jednak zdradzili Polskę w takli sposób, że nie mają świadomości tej zdrady, bo ich dusze nie są już polskie.
O tych ludziach, o których mówi Ziemkiewicz mówił Prymas Tysiąclecia. Mówił On o „dzieciach narodu polskiego”. W wypowiedziach Prymasa nie było pogardy. Była miłość i żal. Dzieci narodu polskiego to ci, którzy przestali być Polakami albo jeszcze nie stali się Polakami. To biedni, niedojrzali, często chorzy na duszy ludzie, ludzie szkodzący Polsce, ale ludzie których nie można przekreślać, bo to nasi bracia – dzieci narodu polskiego. Gdyby jeden z moich synów popełnił jakiś straszny czyn pozostaje przecież nadal moim dzieckiem i nadal go kocham, choć jest zły, choć szkodzi. Chcę go zmienić, ale go kocham, nie pogardzam nim.
W książce Rodziwiczówny „Między ustami a brzegiem pucharu” pada jedno z najważniejszych, według mnie, zdań w literaturze polskiej: „To jest niegodne Polaka”.
To co robią ludzie, o których pisze Ziemkiewcz jest niegodne Polaka. To jednak co pisze Ziemkiewicz jest również niegodne Polaka.
Jeśli jakiś Polak robi coś niegodnego Polaka przestaje być Polakiem. Ale zawsze można stać się ponownie Polakiem. Polskość to nie grupa krwi, pochodzenie geograficzne, język itp..To, jak nauczyli nas tego Konfederaci Barscy, następujące wartości: Bóg, Ojczyzna, Tradycja, Szlachetność, Wolność.
A co ma do tego masoneria?
Ziemkiewicz pisze: „Czy to znaczy że Polacy są nienormalni? Chcą, by rządzili nimi oszuści, lubią, by ich okłamywano i nimi poniewierano ? Nie, na litość Boską, Polacy – czy właśnie, pozostanę przy swoim określeniu, polactwo – są właśnie normalni. Tylko na swój sposób, uwarunkowany historią najnowszą naszego kraju. Czyli na sposób właściwy społecznościom postkolonialnym, postniewolniczym. Polacy nie są ani głupi , ani zdegenerowani, ani źli – są po prostu zmiażdżeni i rozjechani przez historię. Jako całość nie zdołali się podnieść po narodowym resecie, jakim była rzeź elit w czasie II wojny światowej i pół wieku pokornego kulenia się pod batem w PRL-owskiej zagrodzie”.
Zauważmy poza „polactwem” winna jest, według Ziemkiewicza, jakaś bezosobowa „historia” i to tylko ta historia do 1989 roku.
A co potem? Czy miażdżenie i rozjechanie Polski i Polaków nie następowało i to w sposób wielokrotnie wzmożony, bardziej bezwzględny, bardziej profesjonalny i skuteczny po 1989 r.?
Czy to nie jest tak, że teraz robi się dopiero z nas niewolników?
Kto to robił i robi personalnie?
Czy nie jest tak, że wtłoczono nas w system, tak jak w PRL-u i pod zaborami, w którym nie mamy żadnej szansy?
Ziemkiewicz twierdzi, że polskie społeczeństwo jest „obdarowane demokracją”. Czy jest tak naiwny, że sam w to wierzy? Czy to coś, co nas miażdży to jest demokracja?
Demokracja to, przypomnę, ustrój polityczny, w którym decyduje lud?
Jest źle, bo Polską rządzi lud – „polactwo”?
A może jednak warto zastanowić się nad fenomenem masonerii?
A może jednak warto zastanowić się na tym, czy nie należy dążyć do „opcji zerowej” – do odrzucenia całego tego systemu, tego ustroju politycznego i tego ustroju gospodarczego?
Osobiście uważam, że zbliża się nowy rok1918 i nowy rok 1989 i będziemy mieć szansę (jeżeli będziemy wiedzieli czego chcemy i kto nas niszczy), na Polskę, która będzie Polską.
Wierzę w Polskę i w polski naród.
Wiem, nie tylko od Mickiewicza, że ten naród jest jak lawa i że w środku ogniem płonie.
Czy tacy jak Ziemkiewicz, którzy widzą tylko lawę, którzy widzą wszędzie „polactwo” i nie ma w nich ani miłości ani nadziei nie są jak te pudła rezonansowe, które tylko powtarzają tezy mające nas sparaliżować.
Doktor filozofii. Autor ponad 40 książek. Publicysta (ponad 1000 artykułów).