Ziemkiewicz o preparowaniu motłochu przez II Komunę
05/08/2012
439 Wyświetlenia
0 Komentarze
16 minut czytania
dilerach, o terroryzujących je gangach, o pobiciach, gwałtach i zastraszeniu
„Podział, …”naznacza tych lepszych, i tych trwale zepchniętych do motłochu. „
II Komuna to system ideologicznie oparty na religii politycznej , na socjalistycznej politycznej poprawności . Ziemkiewicz poruszył problem bandytyzmu ideologicznego II Komuny, która faworyzuje dzieci nomenklatury , a dzieci Polaków przekształca w motłoch. Lewacy w bestialski sposób wydają polskie dzieci na łup przemocy, handlarzy narkotyków, bandytów . Socjaliści spod znaku politycznej poprawności , kontrolujący polskie szkoły zmuszają Polaków do wysyłania bezbronnych dzieci w miejsca , w których jak pisze Ziemkiewicz II Komuna zrobi z nich motłoch .
To lewactwo wmawia Polakom , że przymus polityczny i ideologiczny oraz pozbawienie przez II Komunę Polaków prawa do decydowania o tym kto naucza ich dzieci i na podstawie jakiego programu jest rzeczą oczywistą . Nomenklatura II Komuny jak pisze Ziemkiewicz zbudowała dwa systemy edukacyjne. Jeden w którym są kształcone dzieci prominentów i drugi w którym polskie dzieci wydane na żer wszelkich patologi będą przekształcane w motłoch .
Jedną z kluczowych rzeczy jest wydarcie ze szponów II Komuny polskich dzieci, przerwać chocholi taniec lewackich wiedźm przeklinających przyszłość młodych Polaków.
IV RP jeśli uda się obalić reżim II Komuny powinna przywrócić podmiotowość polskich dzieci. Na początek wprowadzić bon edukacyjny , a potem przywrócić pełne prawa rodziców do decydowania o tym kto uczy ich dzieci i na podstawie jakiego programu .
Należy przerwać proces przekształcania polskich dzieci w motłoch przez II Komunę .
Rokita napisał o klęsce edukacji w Polsce „Polska szkoła wchodzi w okres degradacji, a uniwersytety nie pełnią misji cywilizacyjnej, gdyż tak bardzo zapadły się już w drugorzędność. „…(
więcej)
Ziemkiewicz w tekście „Kto przeprosi Giertycha „ „chcąc nie chcąc umocnimy w Polsce podział na dwa obiegi edukacyjne. Podział, który
od maleńkości naznacza tych lepszych, i tych trwale zepchniętych do motłochu. „…..”Opowieści o buszujących po warszawskich
szkołach dilerach, o terroryzujących je gangach, o pobiciach, gwałtach i zastraszeniu nie tylko dzieci, ale i pedagogów, dotyczą być może jednostkowych przypadków, w końcu ekscesy mogą się trafić wszędzie „…..”
W roku 2007 policja odnotowała w szkołach 17,5 tysiąca przestępstw. W roku 2011 − 28 tysięcy. Wzrost o 60 procent. „….”W tym o 51 procent wzrosła liczba przestępstw związanych z narkotykami, o 57 procent liczba bójek i pobić, o 149 procent liczba rozbojów. „…..”podczas gdy przez cały rok 2011 odnotowano w podstawówkach i gimnazjach 5760 rozbojów, to w samym tylko I kwartale roku 2012 już znacznie ponad połowę więcej − 3842. „…..”Owym jedynym rokiem, kiedy odnotowano ich spadek był właśnie przyjęty tu za punkt odniesienia rok 2007.
A jakimże to cudem w roku 2007udało się na chwilę to, co się nijak wcześniej, a już zwłaszcza później, udać nie chciało? Ano, kto jeszcze pamięta, p
anowała wtedy duszna atmosfera rządów PiS, a ministrem edukacji był straszny faszysta Roman Giertych, który wprowadził w podległych sobie szkołach program „zero tolerancji dla przemocy". I owa przejściowa poprawa statystyk to właśnie efekt krótkotrwałego działania tego programu.Krótkotrwałego, bo
potem przyszła światła PO i zgodnie z ideologią „europejskiej normalności" program „zero tolerancji" zastąpiła programem „przyjazna szkoła". To oczywiście tylko nazwy, ale nazwy, jakie sobie politycy wybierają, mówią coś o ich zasadach.
Program „przyjazności" szkół polegał na przyjęciu wobec przemocyw szkołach tej samej postawy, co wobec wszystkich innych patologii: a róbta sobie co chceta, nas obchodzi tylko wizerunek władzy.”……”
Oczywiście, fakt, że władza działała pod naciskiem lewackich idiotów, którzy w III RP skolonizowali wiodące media tak samo jak na Zachodzie, nie zdejmuje odpowiedzialności z Tuska. Eksplozja przemocy w szkołach to tylko drobna część szkód, jakie wyrządził on polskiej edukacji, a szkody te to tylko drobna część szkód, jakie w ogóle wyrządził Polsce i za które, mam wciąż tę nadzieję, w końcu zostanie mu wystawiony rachunek. „….(
źródło)
Gursztyn "
Tęsknota za pozytywnym przewrotem umysłowym w Polsce – jak to niektórzy ujmują -staje się ponadpartyjna"….."
poczucie dramatyzmu sytuacji."…" O tym, że Polski dotknęła zapaść edukacji, której efektem będą poważne konsekwencje cywilizacyjne, mówi coraz więcej osób. Ostatnio w „Rzeczpospolitej" zwracali na to uwagę liberałPaweł Śpiewak i lewicowiec Rafał Chwedoruk. Nieco wcześniej martwił się nią umiarkowany konserwatystaAndrzej Mikosz. W ciekawym artykule w „Uważam Rze" powołał się na podobne opinie profesorów:lewicowego Jana Hartmanna i prawicowego Andrzeja Nowaka."…."Tu zresztą trzeba rozprawić się zpropagandowym sloganem głoszonym głównie przez „Gazetę Wyborczą", że za protestami przeciw obecnej sytuacji w oświacie stoją wyłącznie środowiska prawicowe.Ma być tak zwłaszcza w przypadku walki o nauczanie historii.To absolutne kłamstwo, wystarczy spojrzeć na listy sygnatariuszy protestu.W znanym autorowi tego tekstu Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego protest podpisali historycy o bardzo różnych poglądach. Ci, którym przypisywano poglądy prawicowe, są tam w mniejszości."…"Rewolucja w oświacie – właściwie kontrrewolucja – staje się wyzwaniem równie dramatycznym co kwestia demografii. Dlaczego kontrrewolucja? Bo według większości opinii osób zatroskanych trzeba zrobić kilka kroków do tyłu.Do szkoły zorganizowanej w sposób bardziej tradycyjny, z odrobiną drylu, intelektualną dyscypliną, kanonem wiedzy nie tylko humanistycznej. I przywróceniem nauki pamięciowej. Tak, tak, wkuwanie jest równoprawną częścią mnemotechnik „….(
więcej)
Zanim przejdę do Szomburga przytoczę tylko analizę jaką opublikował w Foreign Affairs Andre Duncan „ „
Amerykańska tradycja wolności pytań, tematów i swobody badań jest samo w sobie zwycięska reklamą amerykańskich instytucji wysokiej edukacji , i narzędziem do rozprzestrzeniania demokracji . Jak Tony Wagner , profesor edukacji , spuentował w The Global Achievement Gap ,
zachodzi tutaj szczęśliwa zbieżność pomiędzy zdolnościami ,talentami najbardziej poszukiwanymi w globalnej ekonomi wiedzy i tymi najbardziej potrzebnymi do utrzymani naszej demokracji bezpiecznej i kwitnącej„…(
więcej)
Szomburg „
Czy procesy dezintegracji społecznej nie podważą szansy na poprawę jakości działania całej sfery publicznej (a także sfery prywatnej)? A jak w tym modelu zwiększyć
naszą podmiotowość zbiorową,której znaczenie w epoce gry o nowe europejskie i globalne regulacje skokowo wzrasta? I przede wszystkim, jak wejść na drogę rozwoju proinnowacyjnego,
skoro nie potrafimy kształcić i wykorzystywać naszych talentów, skoro nie potrafimy ze sobą rozmawiać, wymieniać się informacjami i pomysłami oraz lojalnie ze sobą współpracować w grupach i zespołach. Skoro nasza szkoła tłamsi rozwój podmiotowości osobowej i kreatywności, ucząc konformizmu, myślenia schematycznego i rozwiązywania testów, a nie problemów. Skoro takie kompetencje, jak: samodzielne myślenie, refleksyjność, aktywność obywatelska, empatia, współpraca, rozumienie i rozwijanie swoich talentów, umiejętność uczenia się itp.– nie są na liście faktycznych priorytetów edukacyjnych. „…..”Taka szkoła jest odzwierciedleniem kodów kulturowych zakorzenionych w naszym społeczeństwie. Według badań World Values Survey <$>[2005–2006] Polacy w radykalnie mniejszym stopniu oczekują, by dzieci były podmiotowe (autonomiczne) – tylko w 41%, podczas gdy w Szwecji wskaźnik ten wynosi 77%, a w Niemczech 78%. Natomiast w zdecydowanie większym stopniu oczekujemy od dzieci posłuszeństwa – 49%, podczas gdy w Szwecji i Niemczech tylko w 16%. Radykalnie odróżniamy się również bardzo niskim wartościowaniem posiadania przez dzieci wyobraźni – tylko 20% uważa ją za cechę pożądaną, gdy w Szwecji 57% i w Niemczech 40%. Stawiamy na posłuszeństwo (konformizm) i twarde, specjalistyczne kompetencje wykonawcze. Dojrzała osobowość, kompetencje społeczne i obywatelskie, autoekspresja, empatia i kreatywność nie są w cenie. „….”(egoizm indywidualny i grupowy rośnie, jakość debaty publicznej spada, demokracja funkcjonuje coraz gorzej, media jakie są – wszyscy wiemy itd.). „….”
Dziś widać wyraźnie, że cały postoświeceniowy i skrojony na potrzeby epoki industrialnej system edukacyjny będzie musiał być zmieniony. Że musi nastąpić zmiana całego paradygmatu edukacyjnego. My, będąc jeszcze ciągle „mniej poukładani”, możemy to zrobić szybciej, możemy w tej kluczowej dziedzinie uzyskać przewagę konkurencyjną. „…..”Czy chcemy zmienić model rozwoju naszego kraju – z zależno-wykonawczego na podmiotowo-kreatywny? „…Czy chcemy aktywnie konkurować kształtem naszych kompetencji(zasobów) kulturowo-mentalnych?
To drugie pytanie jest najważniejsze.
Bo tak naprawdę narody konkurują przede wszystkim swą kulturą.
To w tej sferze rozstrzyga się, długofalowo biorąc, rozwój społeczno-gospodarczy, międzynarodowa konkurencyjność, postęp cywilizacyjny. To właśnie kompetencje kulturowo-mentalne przesądzają o tym, które narody wygrywają, a które przegrywają.”….”
Jednak nasza młodzież ma coraz większe problemy ze znalezieniem pracy, narasta niepokój o przyszłe emerytury, o przyszłość polskich rodzin w sytuacji, gdy pracować będą musieli i ojciec, i matka – i to jeszcze więcej niż teraz, o równość szans, gdy przywracanie równowagi finansowej państwa będzie wywierało presję na obniżenie wydatków na usługi publiczne. „…..”Z tych dwóch „filozofii” wyłaniają się dla Polski dwie drogi rozwoju: droga zreformowanej kontynuacji dotychczasowego modelu rozwoju i droga stopniowej zmiany istoty dotychczasowego rozwoju, poprzez zmianę kulturowo-społeczną. „…..”O
znacza ona również de facto cichą akceptację słabości podmiotowości zbiorowej i całej sfery publicznej, inaczej mówiąc – naszego państwa. A także akceptację folwarcznego kodu kulturowego rządzącego naszymi instytucjami niezależnie od tego, czy mówimy o biznesie, szkole, sporcie, kulturze, uczelniach czy partiach politycznych. „…”negatywnych skutków psychologicznych rosnącej alienacji instytucji państwowych, z których etos publiczny wycieka wprost proporcjonalnie do liczby stosowanych mierników i wskaźników.„…..”Z pewnością nie będzie prowadził
do przezwyciężania syndromu peryferyzacji.„…..”
Bez zmiany fundamentów mentalno-kulturowych i modelu rozwoju „wariant łupkowy” wepchnie nas w model kraju surowcowego – wrócimy do XVI-wiecznej gospodarki monokulturowej.Silny wzrost złotego, który będzie efektem eksportu gazu, będzie – przy braku proinnowacyjnej bazy wytwórczej – pustoszył naszą gospodarkę (dziedziny mocno uzależnione od konkurencji kosztowej). „… (
więcej)
Marek Mojsiewicz
Osoby podzielające moje poglądy , lub po prostu chcące otrzymywać informację o nowych tekstach proszę o kliknięcie „lubię to „ na mojej stronie facebooka Marek Mojsiewicz.