Bez kategorii
Like

…”najpierw na miesiąc, później zobaczymy”…

20/07/2012
521 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

…jest sobie średniej wielkości państwo europejskie, państwo członkowskie Unii Europejskiej, w którym premierem rządu jest pan Donald Tusk,

0


osobiście ostatnio nadzorujący ministerstwo rolnictwa i rozwoju wsi, prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej jest pan Bronisław Komorowski, a ministrem finansów jest pan Jan Antony Vincent-Rostowski (ur. 30 kwietnia 1951 w Londynie), który wielokrotnie publicznie stwierdzał, że polska gospodarka ma się znakomicie, skutecznie obroniła się przed kryzysem i w ogóle jest dobrze. Poza tym, wszyscy wymienieni wyżej – z całym szacunkiem – panowie, oraz liczni inni panowie ministrowie, magistrowie, doktorzy, profesorzy i nawet publicyści z „wysokiej półki”, tak samo zapewniali naród, że gospodarka kwitnie, że jest to gospodarka oparta na wiedzy, że kierunkiem rozwoju jest innowacyjność i tak dalej, i temu podobnie…

…”byczo jest, będzie lepiej”, i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie „skrzypiąca” realna rzeczywistość, o jakiej Szanowni Państwo Politycy i – przykro to stwierdzić – niektórzy luksusowo opłacani klakierzy z branży medialnej, nie mają niestety „zielonego pojęcia”, a podejrzewam, że nawet nie znają ani wartości rynkowej polskiej złotówki, ani kosztów skromnego utrzymania się w rządzonym i manipulowanym przez nich kraju. A rzeczywistość ta jest doprawdy oparta i na wiedzy i na innowacyjności….

…wiedza polega na tym, że obywatele, a przynajmniej ich zdecydowana większość doskonale wiedzą, że Polskę toczy złośliwy rak głębokiego kryzysu społeczno-gospodarczego, i da dobitkę politycznego, przykrywanego – zresztą nieudolnie – różnymi imprezami i blichtrem marnych autostrad, robionych zresztą za pożyczone lub darowane pieniądze z Unii Europejskiej. Innowacyjność narodu polega natomiast na tym, że na przykład dorosły, pracujący Polak, aby jako tako utrzymać rodzinę, „wyżebruje” od ojca lub matki części ich emerytur ( skazując ich na niskobiałkowa dietę ), jak ma rodzinę na wsi, to drenuje ją do ostatniej krowy i ostatniego świniaka, aby mieć za co kupić od dewelopera mieszkanie, albo wybudować się, albo aby płacić raty w banku za kredyt zaciągnięty we frankach szwajcarskich na to mieszkanie lub budowanie się…

..innowacyjność Polaków polega też na doprowadzonym do perfekcji zaciąganiu tak zwanych kredytów konsumpcyjnych ( raty jakoś się zapłaci! ) oraz korzystaniu z kart kredytowych, rozdawanych przez banki na prawo i lewo. Kartami się płaci za towary i różne usługi, z kart pobiera się gotówkę z bankomatu na bieżące drobne wydatki, a potem – tutaj będzie teraz cytat ( zachowane oryginalne słownictwo ) z rozmowy z nieznajomym, spotkanym właśnie przy bankomacie: „Bo, ja proszę pana, to wie pan, samo życie, z jednej karty biere, żeby zapłacić wyciąg z tyj drugiej i tak to się, panie kręci, nie?” – koniec cytatu. Teraz już wiadomo, dlaczego Polacy są tak horrendalnie zadłużeni. Żyć trzeba, a zarobić na to życie nie ma jak, nie ma gdzie i nie ma – jak już jest robota – żadnej normalnej płacy za tę robotę…

…w Polsce jest 370 powiatów. W ponad 20 lat od zmiany ustroju, z wyjątkowo – jak powszechnie wiadomo z literatury – nieludzkiego, totalitarnego, komunistycznego, bezdusznego i antyludzkiego systemu politycznego, na przyzwoity, normalny, wolnościowy ustrój demokratyczny, przyjazny ludziom, nikogo nie dyskryminujący, oparty na solidaryzmie społecznym i wydajnej, wolnej, odbiurokratyzowanej gospodarce rynkowej, na system zarządzany przez ludzi prawych, nie skorumpowanych, mających na uwadze tylko i wyłącznie dobro narodu, itp., wśród tych 360 powiatów, w 86 już w maju tego roku stopa bezrobocia ( czytaj: i tym samym skrajnej biedy ) przekraczała 20 procent, a powiecie szydłowieckim, nawet 36 procent. Rozwój jest więc imponujący, szczególnie jeśli chodzi o wzrost bezrobocia. Taki sam imponując wzrost, można odnotować w postępującej pauperyzacji ponad 60 procent społeczeństwa polskiego. I ta „krzywa” rośnie: już w III kwartale ubiegłego roku poważnie obniżył się wskaźnik inwestycji niemal we wszystkich dziedzinach, negatywne nastroje przedsiębiorców skutecznie przeciwdziałały wzrostowi zatrudnienia i podwyżkom płac, a teraz jest jeszcze gorzej. Bezrobocie we wszystkich grupach społecznych rośnie jak na drożdżach, i jak dobrze pójdzie, to na Boże Narodzenie zbliży się w skali kraju do 20 procent …

…doprowadzony do absurdu fiskalizm państwa bezlitośnie i skutecznie katuje gospodarkę zarówno tę polska ( szczątkową ) jak i tę nie polską, ale prowadzoną w Polsce przez wszystkich możliwych inwestorów zagranicznych, ostatnio z inwestorami rosyjskimi na czele ( patrz spółka Acron, która wykupiła ponad 7,7 milionów akcji Zakładów Azotowych Tarnów, obejmując 12 procent wszystkich akcji spółki). Rezultaty tego fiskalizmu będą już niedługo widoczne „gołym okiem”. Inwestorzy zagraniczni, po zrealizowaniu swoich interesów ( nie inwestują nad Wisła dlatego, że akurat kochają pana Donalda Tuska i Polskę z jej płaczącymi wierzbami i Fryderykiem Chopinem ) odjadą w „siną dal” oczywiście z forsą i kontraktami z Chińczykami, natomiast Polacy przestaną „żreć” ( proszę zobaczyć jak spadają obroty w handlu spożywczym, nie wspominając o AGD ), emerytów powyrzuca się z mieszkań na bruk, ponieważ większość emerytur ( nie dotyczy emerytur generalskich, sędziowskich i prokuratorskich ) nie starcza starym ludziom na opłacenie czynszu, nie mówiąc o skromnym jedzeniu ( patrz na reklamę w telewizji z tekstem wypowiadanym przez bladego starca – cytuję: „Mam siedemdziesiąt lat, jestem emerytem i moja emerytura mi nie wystarczała, teraz dostaję co miesiąc pieniądze z banku ( odwrócona hipoteka – przy. AS ) i jestem szczęśliwy, popłaciłem długi i pojechałem na urlop”.) Niektórzy na stare lata idiocieją, to fakt, a banki już teraz płaczą z powodu tych oszukańczych, odwróconych hipotek, bo akurat wartość mieszkań, wyłudzonych od emerytów, spada dramatycznie …

..więc tak: mniej żreć, nie mieszkać, nie żądać płacy za pracę, nie brać emerytur, za wszystko płacić samemu i najważniejsze „morda w kubeł”. Polska rośnie w siłę, gospodarka znakomicie rozwija się, ludziom żyje się dostatnio ( patrz minister Jan Antony Vincent-Rostowski (ur. 30 kwietnia 1951 w Londynie) czy pan Jan Krzysztof Bielecki ( ur. 3 maja 1951 w Bydgoszczy ), co za interesująca zbieżność dat urodzenia?…

…z innej „beczki”: obecnie mamy w Polsce ponad 400 tysięcy młodych ludzi, absolwentów wyższych uczelni poszukujących pracy i możliwości ustawienia sobie jakiego takiego życia. Na ogół jest to bezskuteczne, a jak już jest jakaś propozycja, to zatrudnienie na okres miesiąca za 1.500 złotych brutto, w stylu: „najpierw miesiąc, a później zobaczymy” z tym, że szanse „na to później są zerowe”, a płaca na rękę to zaledwie około 1300 złotych, czyli 43 złote na dzień. Tyle średnio kosztuje dzienne wyżywienie dużego psa. No, a czy w tym państwie różni się normalny, zwyczajny człowiek, pracownik, nawet z wyższym wykształceniem, od psa? Tylko tym, że zwykle jest tak, że przyzwoity pan traktuje psa dobrze i o niego dba…

…ostatnio coś dużo pada u nas deszczu, a więc rachunki za wodę i ścieki będą wyższe, a to dlatego, że uwzględniają również „opadówkę”, czyli w lecie deszcz, a w zimie topniejący śnieg. Pełna kultura! Na to, żeby obywateli obłożyć kosztami opadów deszczu i śniegu nie wpadł nawet towarzysz Stalin. A nie było to – jak wynika z historii – szczególnie ludzkie panisko…

..na czym więc polega według niektórych wyższość święta pierwszomajowego, nad świętem 31 sierpnia? W epoce świętowania święta pierwszomajowego nie płaciło się ani za wodę w kranie, ani za ścieki w rynsztoku, ani za to, że padał deszcz. I przez to właśnie – co mogą udowodnić polscy ekonomiści na poczekaniu – runął niezapomniany realny socjalizm…

…niektórym go nawet od czasu do czasu żal, ale inni właśnie dzięki temu „runięciu” , są dzisiaj ministrami, premierami, bankierami, prezesami, dyrektorami, doradcami, biznesmenami, mają wille za miliony, „cesarskie” apanaże, mercedesy, złote karty VISA, jachty, paszporty i tylko ten szum, ten mały – przed szóstą rano – strach za uszami…

… a przecież sami sobie utworzyli CBA. I masz teraz babo placek! „Skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie, chcialiście, to macie, pstrąg!…” Szkoda, że nie ma już między nami Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Mielibyśmy cudowny Teatrzyk Zielona Gęś, a tak mamy tylko marny, bo krajowy, „Made in Poland 1989-2012” ( na razie ), Muppet Show…

(20 lipca 2012)

 

0

Jerzy A.Golebiewski

68 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758