Bez kategorii
Like

Zepsuto mi apetyt już od poniedziałku

17/07/2012
376 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Nie to abym był złośliwy, ale lubię towarzystwo w biesiadzie i w biedzie, nie czuję się wtedy opuszczony ;))) Więc przyłączcie się do mnie będzie nam raźniej.;)

0


 

Jak się kręci lody i robi długie kiełbasy ?

Twór pomagdalenkowy, jakim jest III RP – która miała być (zgodnie z Konstytucją) demokratycznym państwem prawnym – po 23 latach od Magdalenki okazuje się być postkomunistycznym państwem tolerowanego bezprawia. Co gorsza, obszary bezprawia, jak na przykład działalność organów skarbowych, które stają się „państwem w państwie” – rozszerza się z roku na rok. Dziedziną nieruszoną od czasów PRL-u, jest przecież PZPN i ….produkcja żywności.

Tu nie obowiązują żadne normy i „wolna amerykanka” stosowana jest na niebotyczną skalę. Nie umilkły przecież echa dodawania soli drogowej do żywności ( za co nikt nie „beknął”), gdy dowiedzieliśmy się, z czego produkowane są kiełbasy – w tym ulubione przez dzieci cielęce paróweczki. Rację miał więc premier Jan Olszewski – usunięty w noc 4 czerwca 1992 roku przez anty-polską mafię – głoszącą „postęp” i „wolny rynek” – mówiąc, że „niewidzialna ręka wolnego rynku jest w istocie ręką aferzysty”.

Bo przecież od tego czasu, z krótką przerwą na rządy PIS-u, które też nie ustrzegły się aferzystów – sensem istnienia III RP jest w istocie tolerowanie bezprawia i powolne zabijanie Polaków. Bo to co Polacy jedzą, zabija prędzej lub później – czego przykładem jest gwałtowny wzrost chorób na raka – w tym raka jelita i żołądka. Rak jelita grubego jest PIERWSZYM pod względem częstości występowania nowotworem u kobiet i mężczyzn w Europie, dzięki temu, że dynamika wzrostu tej choroby jest w III RP najwyższa ! Czy to ma na myśli premier i jego pomazaniec, gdy podkreślają, że cała Europa mówi dziś o Polsce ? Obiektywny fakt, że nawet w przypadku stwierdzenia raka, brak jest w III RP leków refundowanych dowodzi, że chorzy Polacy zostali przeznaczeni do przysłowiowego „odstrzału”, co zapewne poprawi napięty budżet, z którym boryka się nasz Geniusz Kaszub i rozpierany przez dumę p.rezydent…. 

Powracając do paróweczek cielęcych, to jak wszyscy pamiętamy – ostatnia ich partia zaginęła w czasie kręcenia filmu pt. „Ostatnia paróweczka hrabiego Barry Kenta”. Było to w czasach, gdy byliśmy odcięci od emulgatorów, enzymów, i zdobyczy chemii spożywczej – jednak z pełnym jeszcze dostępem do polskiego cukru i soli. Teraz nawet sól drogowa jest produktem chemii, a nie kopalni Wieliczka. Z chwilą przekształcenia PRL w PRL wolnorynkowy, zastosowano „wolną amerykankę”, która jednak w samej Ameryce, czyli w USA zniknęła z końcem lat 60-tych – gdy wprowadzono normy na produkcję żywności. Jak mówią w Ameryce, wynikało to z faktu nagłej śmierci producenta lodów i parówek cielęcych które sam spożywał, w celach reklamowych. Podejrzewano, że został otruty. Jednak autopsja wykazała, że otruł się sam, produkowanymi przez siebie wyrobami, w których w istocie nie było śmietany, ani też mięsa. Ale za to było to, czym dzisiaj faszerowani są Polacy, którzy „z entuzjazmem i dumą odnotowują kolejne sukcesy na drodze do integracji europejskiej”…. 

Bo po wejściu do UE, w „postępowej” i liberalnej Polsce wymyślono, że skoro Unia nie wymaga żadnych norm, to przecież nasza „ niewidzialna ręka wolnego rynku” te normy wprowadzi i wreszcie wyroby na eksport będą identyczne z tymi, które będzie można kupić w Polsce w licznych – zagranicznych nota bene marketach. Teraz okazuje się, że celem konkurencji jest znalezienie się na półce zagranicznego supermarketu, który takiego świństwa, jakie jedzą Polacy – nie wpuścił by do najtańszego dyskontu w Berlinie czy w Paryżu. Ze względu na brak polskich norm na żywność (które jednak w czołowych krajach europejskich i USA obowiązują), trudno jest znaleźć kiełbasę z mięsa a lody z zawartością śmietany oraz naturalnych produktów. Sery to także domena polskiej myśli chemicznej, podobnie jak margaryny i tzw. masła, w których nie ma masła. 

Na przykład – wsad do kiełbasy składa się z masy MOM (mięso odkostnione mechanicznie), którą pozyskuje się, przeciskając szkielet przez sita różnej wielkości pod wysokim ciśnieniem, albo podgrzewając kości i je mieląc. Do tego dodaje się skórki wieprzowe, tłuszcz i maski, czyli to, co zdejmuje się z głowy zwierzęcia. Do tego idą przyprawy i związki chemiczne, które absorbują wodę. Tak samo robi się tanie parówki i pasztety. Ostatnim akordem są chemiczne związki smakowe, które decydują o tym, czy będziemy mieli paróweczkę cielęcą dla dziecka, kiełbasę wieprzową na grilla, pasztet z zająca, czy też gotowy do podgrzania kotlet de volaille.

Kolejnym – bo przecież nie ostatnim słowem „niewidzialnej ręki aferzysty” są lody, gdzie głównym składnikiem tzw. masy lodowej jest mleko. Żeby powstała taka masa producenci dodają jeszcze śmietanę, cukier i tłuszcz, a bardzo często też zagęszczacze i wodę. Dopiero potem do masy dodawane są aromaty i barwniki. Dodatki powinny być oczywiście naturalne, ale często zastępowane są przez przemysłowe odpowiedniki – dużo tańsze, a zapewniające odpowiedni smak i zapach lodów. Na takiej zasadzie funkcjonuje zresztą cały przemysł spożywczy, a producenci lodów nie są tu wyjątkiem. Tu stosuje się całą paletę substancji – od zagęstników i emulgatorów (np. glikol dwuetylenowy, stosowany w lodach, jako substancja emulgująca, a będący również składnikiem płynów niezamarzających i rozpuszczalników do farb), poprzez sztuczne barwniki czy aromaty, a kończąc na chemicznie utwardzanych tłuszczach roślinnych…

Te ostatnie to np. olej palmowy, dodawany do masy lodowej zamiast np. masła, bo jest dużo tańszy. Z reguły olej palmowy jest chemicznie utwardzony, a to może powodować, że lody będą zawierały szkodliwe dla zdrowia tłuszcze, zwiększające np. ryzyko miażdżycy, a nawet powstawanie nowotworów. Nie trzeba być też wielkim znawcą, by dostrzec, że niektóre lody faszerowane są sztucznymi barwnikami i aromatami. To widać na pierwszy rzut oka, gdy lody mają kolor np. atramentu, a do tego pozostawiają kolorowy osad na języku. Zgodnie z „niewidzialną ręką aferzysty” – producenci nie muszą podawać nazw składników i chemicznych dodatków używanych do produkcji tych mrożonych smakołyków..  Dla zysku producenci zrobią wszystko. Wymyślają nowe smaki, które nawet nie próbują udawać naturalnych składników. No bo jak smakują np. lody smerfowe, albo whisky bez dodatku whisky ? – W tym przypadku mówimy już właściwie o czystej chemii – mówi osoba znająca branżę lodziarską od środka.

Na koniec – specjalnie dla smakoszy lodów, podaję składniki niezbędne do otrzymania najbardziej popularnych lodów:

1. Aldehyd C-17 – lodom nadaje smak wiśniowy, ale w przemyśle stosowany jest do produkcji gumy i barwników. 2. Piperonal – stosowany w przemyśle perfumeryjnym i jako środek do zwalczania wszy. Lodom nadaje smak waniliowy. 3. Octan etylu – w lodach ma imitować smak ananasowy, ale używany jest również do czyszczenia skór. 4. Aldehyd masłowy – używany jest do produkcji klejów kauczukowych, a lodom nadaje smak orzechowy. 5. Octan anylu – lodom nadaje smak bananowy, ale używany jest również jako rozpuszczalnik farb olejnych. 6. Octan benzylu – używany jest jako rozpuszczalnik azotanów. W lodach imituje smak truskawkowy. I wreszcie Aldehyd C-18 – używany do produkcji detergentów, który lodom nadaje smak czekoladowy….

Ja także należałem do smakoszy lodów, ale jakoś mi to ostatnio przeszło…

/KAPITAN Nemo/

http://www.niepoprawni.pl/blog/705/jak-sie-kreci-lody-i-robi-dlugie-kielbasy

A zapomniałbym od siebie dodać SMACZNEGO ;)) !!

0

lancelot

"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyœść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśœmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/

915 publikacje
228 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758