Bez kategorii
Like

Koniec układu słonecznego

16/07/2012
468 Wyświetlenia
0 Komentarze
21 minut czytania
no-cover

Polskie lemingi maja duży problem. Burze, grad i tornada to jeszcze nic. Zagrożony jest ich układ słoneczny (na zdjęciu). Tygodnik „Uważam Rze” opisuje zmierzch ery TVN. A Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich robi wywiad z dziennikarką tygodnika.

0


Przez ostatnie 15 lat ludzie samodzielnie myslacy i wyksztalceni z duzych miast zyli w swietle ukladu slonecznego TVN. Od rana do wieczora. Ale slonce TVN sie wypala i pierwsze znaki apokalipsy sa juz widoczne od dluzszego czasu.

Najswiezsze znaki to spadek ogladalnosci "Kropki nad i" oraz wstrzymanie serialu "Sposob na zycie": http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/kropka-nad-i-stracila-widzow-hitem-janusz-palikot

Koniec pewnego swiata zostal opisany w dzisiejszym artykule Kamili Baranowskiej w "Uwazam Rze" (16-22 lipca 2012) pod tytulem "Zmierzch ery TVN".

Polecamy lekture, na razie w wersji papierowej, cytujac ponizej tylko wymowne tutuly paragrafow: "Koniec magii", "Wpasc we wlasne sidla", "Rosnie konkurencja", Problem z wiarygodnoscia" i "Co dalej?".

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich zamiescilo takze dzisiaj wywiad z autorka artykulu (kopia ponizej).

Czyzby minely juz czasy kiedy prezes Wojciech Kostrzewa pilnowal osobiscie aby prasa nie publikowala krytycznych artykulow o ITI i TVN ? Uklad sloneczny TVN juz sie wypala. Czy pozostanie po nim tylko czarna dziura ?

 

Jak oni przeżyją bez słońca TVN ?

  

Kamilą Baranowską o kryzysie mediów i telewizji w Polsce rozmawia Marek Palczewski z SDP: http://www.sdp.pl/rozmowa-dnia-kamila-baranowska

Kamila Baranowska – dziennikarka „Rzeczpospolitej”, zajmująca się polityką i opisem sytuacji polskich mediów.

W „Uważam Rze” stawia Pani tezę*, że TVN przeżywa kryzys: ma mniej pieniędzy, odchodzą z niej gwiazdy, a stacja traci prestiż. Jakie są według Pani przyczyny tego stanu?

Mamy do czynienia z kryzysem na całym rynku telewizyjnym w Polsce. Dotyczy on większości dużych stacji telewizyjnych. Skończyły się już czasy, kiedy trzy telewizje dominowały na tym rynku i miały monopol. Teraz mamy wiele kanałów tematycznych, widzowie mają do wyboru dużo szerszą ofertę programową. Ponadto coraz więcej osób czerpie informacje i rozrywkę z Internetu, a nie telewizji. Mamy więc sytuację błędnego koła, gdyż obecny kryzys na rynku reklamowym odbija się na przychodach wielkich telewizji i zmusza je do oszczędzania, z kolei oszczędności odbijają się na ofercie programowej. W efekcie stacje nie mają czym zaskakiwać widza. W TVN widać to dobitnie – to, co jeszcze kilka lat temu sprawdzało się znakomicie, dziś już nie działa. Do tych kwestii dochodzą jeszcze niedawne zawirowania właścicielskie.

Czyli wielość i różnorodność oferty byłaby ważnym czynnikiem. Czy mam rozumieć, że widzowie znudzili się już daną stacją, na przykład TVN, i gdzie indziej szukają nowych treści?

Od kilku lat trzy główne stacje telewizyjne nie proponują np. nowych programów rozrywkowych, wychodząc z założenia, że widz lubi to, co już zna. Dlatego mamy  kolejne edycje tych samych programów czy seriali: czwarta, piąta, dziesiątą i wszystkie one z reguły są podobne do siebie – raz show muzyczne, raz tanczne. Z tym, że z każą edycją, te programy stają się coraz mniej atrakcyjne i coraz bardziej przewidywalne. Wobec czego widz zaczyna się nudzić.

A może nudzi się właśnie rozrywką jako taką, tabloidyzacją,  tanią sensacją, na którą postawił m.in. TVN?

Może. Choć nie jestem do końca przekonana czy widz rzeczywiście chce wyższej kultury czy po prostu inaczej opakowanej rozrywki. Stawiałabym raczej na to drugie. Pewne jest, że telewizje muszą dziś znaleźć inną drogę, inną formułę, żeby widza zaskoczyć i zatrzymać. Bo nawet jeśli zmieni się model oglądania telewizji, to zawsze będzie potrzebny ktoś, kto będzie dostarczał treści, produkował programy etc. I widać, że stacje idą w dobrym kierunku, stają się bardziej wszechstronne, rozbudowują ofertę w Internecie. Pytanie tylko czy oszczędności, które muszą robić, pozwolą im na rozwijanie się i inwestowanie w nowe programy, które wiążą się zawsze z pewnym ryzykiem.

TVN24 przerwał w niedzielę (15 lipca b.r. – red.) program „Loża prasowa”, żeby pokazać konferencję prasową Krzysztofa Rutkowskiego, czyli dalszy ciąg serialu korzystania na śmierci małej Madzi. Czy to jest ta droga, która może podnieść słupki oglądalności?

Cała tocząca się przez wiele tygodni historia ze śmiercią małej Madzi spowodowała niemal dwukrotny wzrost oglądalności kanałów informacyjnych. To o czymś świadczy. Dlatego nie jestem pewna czy rzeczywiście widzowie są zmęczeni tabloidyzacją i sensacją, bo słupki oglądalności wskazują na coś przeciwnego. A stacje wychodzą naprzeciw tym właśnie oczekiwaniom..

Igor Janke napisał w „Rzeczpospolitej”, że medialny biznes jest coraz bardziej pusty, pompuje się tanie sensacje, pokazuje celebrytów, nagłaśnia obraźliwe wypowiedzi. Czy taka ma być przyszłość mediów?

Zasadnicze pytanie brzmi: czy media będą wychodziły  z założenia, że ludzie oczekują od nich taniej sensacji, wobec czego one ją zapewniają; czy też może zdecydują, że pewnych granic jednak nie przekroczą i postarają się wziąć na siebie ciężar kreowania innych, bardziej wyrafinowanych gustów telewidzów? Telewizje przeżywają kryzys, robią wszystko, żeby przyciągnąć widza, i żeby został przy ich programie tę minutę dłużej. Nie wiem czy będą na tyle odważne by zrezygnować z tego, co przyciąga ludzi przed telewizory.

Z tego, co Pani powiedziała wynika taka diagnoza, że media przyciągają odbiorców głównie treściami rozrywkowymi. Czy to oznacza również, że np. widz nie oczekuje już rzetelnej, obiektywnej informacji albo że woli informacje z komentarzem, z subiektywną oceną? 

Na naszym rynku medialnym panuje dziś przekonanie, że odbiorca potrzebuje nie tyle informacji, ale informacji odpowiednio ustawionej. Rzeczywiście mam wrażenie, że w tym kierunku zmierzamy, że obiektywna informacja już nie jest aż tak pożądana jak była jeszcze kilka, kilkanaście lat temu, kiedy dziennikarze wychodzili z założenia, że ich zadaniem jest przekazanie suchej informacji, obudowanej komentarzami z obu stron. I czytelnik czy widz sam ma wyrobić sobie na dany temat zdanie. Teraz, mam wrażenie, odchodzi się już trochę od tego modelu.

Dziś i TVN, i inne stacje telewizyjne próbują jednak informacje podać w pewnych ramach, to znaczy opatrzyć je komentarzem albo już w samej relacji, albo w stand-upperze.

To jest wyjście naprzeciw widzowi, z którego zdejmuje się trud oceniania podanych informacji. On dostaje już ocenę gotową, zawartą w materiale. Oczywiście można się w tym doszukiwać pewnej manipulacji, że od razu narzucając czyjś komentarz nie daje się odbiorcy szansy, żeby zastanowił się czy mogłoby być inaczej albo czy przypadkiem ktoś go nie oszukuje. Dziś dominuje szybki przekaz, szybka informacja, widz ją sobie szybko notuje w głowie i przełącza się na kolejny film, serial czy cokolwiek innego. Dostaje informacje w pigułce, z komentarzem włącznie, co potem przekłada się na jego pogląd i jego wizję świata.

A czy to dotyczy pani zdaniem tylko telewizji czy całej już branży medialnej?

Myślę, że coraz bardziej całej branży. Zarówno tygodniki, jak i gazety codzienne są dziś mocno sprofilowane. Mamy z jednej strony liberalno-lewicowe tygodniki, jak „Wprost” czy „Newsweek”, a z drugiej konserwatywne „Uważam Rze”. Podobnie z gazetami codziennymi – z jednej strony "Rzeczpospolita”, z drugiej "Gazeta Wyborcza” – obie zorientowane na zupełnie innego, ale konkretnego czytelnika. 

Zaczęliśmy od kryzysu kultury medialnej, ale jest też rzeczywisty kryzys ekonomiczny w mediach; dziennikarze tracą pracę, odchodzą grupowo, bądź są zwalniani, z „Newsweeka”, „Wprost”, czy z „Rzeczpospolitej”. Czy to jest sygnał dla dziennikarzy „uciekajcie, bo okręt tonie”? A coraz więcej dziennikarzy zabiera się z tego okrętu…

Jasne, że nie jest dobrze, gdy z zawodu odchodzą dobrzy, doświadczeni dziennikarze. To strata nie tylko dla branży, ale także dla szeroko rozumianej debaty publicznej. Nie chciałabym jednak uprawiać czarnowidztwa, że oto obserwujemy zmierzch mediów. Myślę, że raczej będziemy mieć do czynienia ze zmianą modelu ich funkcjonowania. I każdy właściciel ma na to swój pomysł.

Wróćmy jeszcze do telewizji. Z tej rozmowy i z pani artykułów wynika, że nie jest dobrze, bo gdzie się nie obejrzeć, to telewizje mają kłopoty. W telewizji publicznej np. brakuje pieniędzy, szkodzi jej upolitycznienie, a z kolei TV Trwam jeśli nie dostanie miejsca na multipleksie, to będzie miała ograniczone szanse rozwoju. Zacznijmy od TVP: warto ją ratować?

Warto. I najśmieszniejsze, że co do tego wszyscy – od prawa do lewa – się zgadzają. Przynajmniej w deklaracjach. Bo potem, jak przychodzi do konkretów, to okazuje się, że nie ma woli politycznej, by cokolwiek zmieniać. A szkoda. Bo nasze media publiczne naprawdę mają gigantyczny potencjał. Jeden z byłych prezesów TVP powiedział mi kiedyś, że telewizji wystarczyłoby kilka lat stabilnego zarządu i dobrze przeprowadzonej restrukturyzacji, by wyprowadzić ją na prostą i sprawić, by była na rynku bezkonkurencyjna – z jej zapleczem technicznym, ośrodkami regionalnymi itd. Na razie jednak wciąż nie ma pomysłu na finansowanie mediów publicznych. Niby jakaś ustawa gdzieś powstaje, ale nie bardzo wiadomo kto ją robi i co w niej się znajdzie. Tymczasem i TVP i Polskie Radio są na granicy utraty płynności finansowej.

No tak, ale wszyscy mówią, że jest bardzo źle. Konwent marszałków województw zwraca się z apelem do premiera o ratowanie mediów publicznych, prezesi tych mediów piszą listy otwarte do ministrów rządu, i …no właśnie, i co? 

I nic z tego nie wynika. Bo jeśli jest zgoda co do tego, że chcemy mieć media publiczne w Polsce, to nie ma innego wyjścia, trzeba siąść i poważnie się zastanowić jakie one powinny być. Czy powinny być finansowane z budżetu państwa, czy jednak chcemy abonamentu, jeśli tak to zapewnijmy jego skuteczne egzekwowanie. Czy media publiczne powinny skupić się na misji, czy jednak ścigać się z konkurencją w rozrywce. Jest szereg pytań, na które powinni sobie odpowiedzieć ci, którzy mają dziś wpływ na zmianę prawa. Ja czekam teraz na zapowiedzianą publicznie przez ministra Michała Boniego nową ustawę, której założenia mamy niby poznać w sierpniu.

Porozmawiajmy jeszcze o telewizji, która ma liczne grono swoich zwolenników, na co wskazują choćby protesty uliczne –  o Telewizji Trwam.TV Trwam nie dostała miejsca na multipleksie, tymczasem ze zdobytych przez Panią informacji wynika, że sam proces koncesyjny nie był przeźroczysty a kryteria przydziału miejsc niejednoznaczne. Co budzi największe wątpliwości?

Na pewno brak jednoznacznych kryteriów, na podstawie których można jasno pokazać – ci którzy je spełniali są dziś na multipleksie, ci, którzy nie spełniali miejsc nie dostali. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji mówi, że w konkursie brała pod uwagę względy finansowe. Po czym zaraz po przyznaniu koncesji rozkłada spółkom, które miały gwarantować powodzenie przedsięwzięcia, jakim jest nadawanie na cyfrowym multipleksie, opłatę koncesyjną na ponad sto rat. Wzbudziło to wątpliwości także u kontrolerów NIK, którzy badali budżet Krajowej Rady. No i dlaczego skoro nadawcy proszą np. o rozłożenie na 36 rat, dostają od KRRiT w prezencie możliwość spłaty w 114 ratach? Kolejna rzecz – skoro Krajowa Rada podkreśla, że kierowała się interesem publicznym,  to jaki jest publiczny interes w umieszczeniu na MUX-1 dwóch kanałów muzycznych, w tym jednego nadającego disco-polo? Jest wiele pytań, na które jak dotąd Krajowa Rada nie udzieliła przekonujących odpowiedzi.

Ale Krajowa Rada ciągle powtarza, że podjęła słuszną decyzję, i że to wnioskodawca nie złożył wymaganych prawem dokumentów .

Jeśli rzeczywiście Krajowa Rada nie ma sobie nic do zarzucenia, jeśli nie popełniła żadnego błędu i jeśli nie była to decyzja polityczna – jak się jej zarzuca – ale wyłącznie merytoryczna, to dlaczego politycy Platformy tak bardzo bronią się przed tym, by NIK skontrolowała cały proces koncesyjny, a nie tylko budżet KRRiT (może zrobić to tylko na wniosek Sejmu). Były wnioski w tej sprawie, wszystkie przepadły. 
I Krajowej Radzie, i Platformie powinno zależeć, aby nie było żadnej niejasności w procesie koncesyjnym. Choćby ze względu na tych kilkadziesiąt tysięcy ludzi, biorących udział w marszach w obronie Trwam. Zwłaszcza, że stanowiska obu stron – KRRiT i Fundacji Lux Veritatis są mocno rozbieżne. I gdy Krajowa Rada tłumaczy się tym, że Fundacja nie udostępniła umowy kredytowej, to Fundacja odpowiada, że udostępniła wszystkie dokumenty, które obowiązywały w czasie trwania koncesji, o którą się ubiegała.

Pani ciągle zadaje pytania Krajowej Radzie, a czy KRRiT unika odpowiedzi na nie?

Odpowiada dookoła. Przykład – kiedy NIK, a potem „Rzeczpospolita” wytknęły, jak duże kwoty były rozkładane na raty, Krajowa Rada odpowiedziała, że to stała praktyka i że przyznaje raty wszystkim nadawcom, którzy o to poproszą. Zapomniała jednak dodać, że np. w ubiegłym roku  sumy ich opłat za koncesję (od kilkuset tysięcy do miliona złotych) i ilość przyznanych rat są niewielkie na tle największych beneficjentów. A tymi bez wątpienia są właśnie trzej nadawcy, którzy dostały koncesje na pierwszym multipleksie. Dwa z nich miały opłatę po blisko 11 mln.zł., trzeci – ponad 7 mln.  Jak na razie Krajowa Rada nie potrafi przekonać mnie, i – mam wrażenie – wielu obserwatorów tej sytuacji, że jej decyzja o nieprzyznaniu cyfrowej koncesji Telewizji Trwam nie była decyzją polityczną. 

Myśli Pani, że będzie kontrola NIK w Krajowej Radzie?

Myślę, że nie, bo nie ma na to politycznej zgody. Będą za to kolejne wielotysięczne marsze w obronie Trwam, kolejne posiedzenia sejmowych komisji, apele wysyłane do Krajowej Rady w tej sprawie itd.

To wobec tego, czy przewiduje Pani, że w najbliższym czasie Telewizja Trwam może dostać koncesję na jakimś multipleksie?

Nie jest to wykluczone, ponieważ jeszcze do końca tego roku ma zostać rozpisany konkurs na trzy miejsca na multipleksie, które zwolnią kanały telewizji publicznej, które docelowo mają się znaleźć na trzecim multipleksie (TVP ma je zwolnić do 27 kwietnia 2014 roku – red.). O. Tadeusz. Rydzyk już zapowiedział, że zgłosi i Telewizję Trwam, i nowy kanał młodzieżowy (TVM1). Krajowa Rada nie mówi nie, wręcz przeciwnie, podkreśla, że to będzie inny konkurs, inna konkurencja, inne warunki. Nawet jeśli tak się stanie, to niesmak i wątpliwości co do pierwszej decyzji Krajowej Rady i tak pozostaną…
 

*Kamila Baranowska, Zmierzch ery TVN, Uważam Rze, nr 29/76 (2012), 16-22 lipca, s. 35-37.

 

Zdjecie tytulowe: "Uwazam Rze" 

0

Stanislas Balcerac

Z Panamy przez PRL do III RP, czyli o wplywie Wizjonerskiej Strategii Inwestowania (WSI) na Polske -- czytaj cala prawde calodobowo -- na www.wsi24.pl oraz Facebook / Goodbye ITI -- i mysl samodzielnie, bez TVN24 !!

676 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758