Bez kategorii
Like

Żyd przestrzega przed chrystofobią

16/07/2012
356 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

W dzisiejszej Europie jest dużo chrystofobii. Postawa antychrześcijańska jest uważana za coś normalnego, wręcz stosownego. Nieprzyzwoite jest natomiast bycie antysemitą czy islamofobem – przekonuje Joseph Weiler, prawnik – podaje rp.pl.

0


Jest pan synem rabina z Zamościa, urodził się pan w południowej Afryce, mieszka w Ameryce i jest ekspertem od prawa europejskiego. Kim więc pan się czuje – oczywiście poza tym, że Polakiem?

Joseph Weiler prawnik(śmiech): Jestem Żydem. Jestem też Amerykaninem.

Odwołuje się pan do tak wielu tożsamości, a zarazem przestrzega pan Europejczyków przed utratą chrześcijańskiej tożsamości Europy, podkreślając, że nie robi pan tego jako praktykujący Żyd, ale prakty- kujący konstytucjonalista. Dlaczego ludzie – Żydzi, Europejczycy – są tym zdziwieni lub oburzeni?

Jeśli chodzi o Żydów, musi pan pamiętać, że dla wielu z nich symbol krzyża wciąż kojarzy się z prześladowaniami. Muszę jednak powiedzieć, że ze strony bardzo wielu Żydów spotkałem się z bardzo pozytywnymi reakcjami. Co ciekawe, najczęściej są to religijni Żydzi: laiccy, których jest w Europie większość, zwykle mnie krytykują. Zresztą dokładnie tak samo dzieje się w przypadku nie-Żydów. Wielu laików jest oburzonych tym, co robię. To doskonały przykład na to, o czym mówię od dawna: w dzisiejszym społeczeństwie główna linia podziału nie przebiega między katolikami, protestantami czy żydami, lecz rozdziela ludzi wierzących od niewierzących.

Skąd wziął się taki głęboki podział?

W dzisiejszej Europie jest dużo chrystofobii. Postawa antychrześcijańska jest uważana za coś normalnego, wręcz stosownego. Nieprzyzwoite jest natomiast bycie antysemitą czy islamofobem. Wielu ludzi, którzy określają siebie mianem laików, w rzeczywistości jest chrystofobami. Nienawidzą Kościoła i alergicznie reagują na każdy religijny gest czy frazę.

Dlaczego tak się dzieje?

Można wymienić wiele przyczyn. W Hiszpanii Kościół wciąż kojarzony jest z reżimem Franco. Wielu przeciwników chrześcijaństwa to byli chrześcijanie, których relacje z Kościołem byli bardzo skomplikowane. Nie bez znaczenia są urazy polityczne: ludzie wierzący najczęściej reprezentują opcję centroprawicową, przez co i Kościół kojarzony jest z tą orientacją.

Sądzę jednak, że tak naprawdę problem sięga głębiej. Ludzie religijni z jakiegoś powodu irytują „laików", szczególnie jeśli są wykształceni. Kilka lat temu zostałem zaproszony na długi wywiad w poważnym francuskim tygodniku lewicowym. Spędziliśmy z redaktorem naczelnym i dziennikarzem– warto zaznaczyć, że obaj byli Żydami – cały dzień w redakcji, po czym poszliśmy na obiad. Poszliśmy do redakcyjnej restauracji, gdzie podobno pracuje najlepszy kucharz w Paryżu. Kiedy powiedziałem, że chciałbym zjeść jakąś sałatkę czy owoce, obaj popatrzyli na mnie z niedowierzaniem. „Nie mów mi, że te przestrzegasz tych głupich zasad koszerności" – powiedział redaktor. Nie mógł wprost uwierzyć, że profesor Harvardu może przestrzegać tych „głupich zasad". Ludzi niewierzących takie rzeczy irytują, bo chcieliby wierzyć, że religia to rzecz dla zacofanych idiotów.

Więcej:

http://www.rp.pl/artykul/61991,912872-Neutralnosc-nie-istnieje.html?p=1

0

Aleksander Pi

"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."

1837 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758