Wojsko pod lupą prokuratury.

Prokuratura wojskowa wszczęła śledztwo w sprawie przetargów na sprzęt zamówiony dla żołnierzy w Afganistanie. Część uzbrojenia jest inna niż zamówiono, część nadal do żołnierzy nie dotarła – informuje tvn24.pl.

Wszczęto dwa śledztwa dotyczące podejrzenia niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez żołnierzy resortu obrony narodowej, w trakcie realizowania zamówień publicznych na dostawę sprzętu wojskowego dla polskiego kontyngentu w Afganistanie – tłumaczy płk Ireneusz Szeląg z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

POLSKA ARMIA SIĘ SYPIE. TEN SPRZĘT MA PONAD 25 LAT>>

Urzędnicy z inspektoratu uzbrojenia MON – jak ustalili dziennikarze programu "Polska i Świat" – pozwalali na udział w przetargach firmom, które nie miały poszukiwanego przez armię sprzętu. Nikt tego nie sprawdzał, a firmy te przetargi wygrywały.

WOJSKO PRZEPŁACIŁO SETKI MILIONÓW ZŁOTYCH ZA SAMOLOTY>>

Efekt? Zamówiony przez resort system rozpoznania i dozorowania nie mieścił się w pojeździe opancerzonym. Firma umieściła go więc w… plastikowej skrzynce na zewnątrz pojazdu. Co na to MON?Karę za niedotrzymanie warunków przetargu zmniejszył z 15 na 5 proc. wartości kontraktu.

MON zamówił także sprzęt, który miał chronić śmigłowce w Afganistanie przed wystrzelonymi rakietami.Powinien on dotrzeć do żołnierzy w 2010 roku.

Do dziś wojsko nie otrzymało żadnego zamówionego elementu – mówi TVN 24 Szeląg.