Zbydlęcenie „salonu’

Krótko o ekscesach Wojewódzkiego i Figurskiego, które stały się przyczyną międzynarodowego skandalu. Zwracam uwagę na parę charakterystycznych spraw:

Lewicowo-liberalny mainstream, którego prominentnymi funkcjonariuszami są obydwaj dziennikarze, lubuje się w oskarżaniu "skrajnej prawicy" o to, że tworzy "niekorzystny wizerunek Polski w świecie". Przykład ostatniego skandalu pokazuje, jak fałszywa jest ta propaganda. Jeśli narodowcy stawiają w stosunkach zewnętrznych twardo jakieś tematy, to zawsze chodzi nam o sprawy pryncypialne; interesy gospodarcze lub polityczne, prawdę historyczną.

Tymczasem sztandarowe postacie "jasnogrodu" wyrażają najobrzydliwszą, prymitywną pogardę dla zwykłych ludzi (w tym przypadku do Ukraińców/Ukrainek). My domagamy się od innych narodów prawa do pamięci i prawdy historycznej, a także twardo stawiamy nasze narodowe interesy, co piętnuje się jako "straszny" nacjonalizm. Z kolei elementy typu Figurski czy Wojewódzki stosują jawnie szowinistyczną i prymitywną retorykę w celu wywołania wokół siebie szumu, realnie psując relacje między narodami na poziomie zwykłego człowieka.

Inna sprawa, że kiedy ci sami twórcy idiotycznej "rozrywki" wsadzali polską flagę w odchody, odzew i oburzenie było o wiele mniejsze. Niektórzy uznawali to nawet za "ciekawy happening".

O czym to świadczy? – o kompleksach, jakimi wciąż żyje nasze społeczeństwo, a zwłaszcza jego "elity". Jeśli coś uderza w naszą tożsamość, nasze symbole – godzimy się z ich poniewieraniem, najczęściej z dwóch powodów:
– bo wstydzimy się być Polakami
– bo jest nam to obojętne

Dopiero gdy skandal dotyka obcych, zaczynamy reagować. Przykre to, bo świadczy o naszym niskim poczuciu własnej wartości. Wniosek? – jak najszybciej trzeba w Polakach obudzić poczucie narodowej dumy, siły i wysokiej oceny własnych możliwości. Trzeba mentalność "narodu ofiar" zmienić na mentalność "narodu zwycięzców". Bo tylko wtedy zaczniemy realnie zwyciężać.